Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Gone. Zniknęli. Faza szósta. Światło
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Antyutopie, dystopie / Gone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Caine'owata
Zaglądacz



Dołączył: 16 Sie 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:43, 17 Maj 2013    Temat postu:

Wybaczcie, że post pod postem, ale wydawnictwo mi powiedziało, że Światło wychodzi 19 czerwca Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młoda90
Ciekawski umysł



Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 1298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice: Oświęcim/Kraków

PostWysłany: Wto 19:25, 21 Maj 2013    Temat postu:

Widzę, że jeszcze nikt nie dał polskiej zapowiedzi więc oto i ona:



Ostatni tom bestsellerowej, kochanej przez polskich czytelników serii GONE Michaela Granta - cyklu, który poleca sam Stephen King!

Od chwili, gdy wszyscy dorośli zniknęli z Perdido Beach, minął już prawie rok. Pozbawieni kontroli i opieki młodzi ludzie przeżyli głód, zarazę, bezpardonową walkę o władzę. Przetrwali. Przynajmniej część z nich. Powrót do normalności był ich marzeniem.Teraz to marzenie może się ziścić i nagle zewnętrzny świat napawa mieszkańców ETAPu lękiem. W obrębie bariery wydarzyło się wiele rzeczy, które nie znajdą usprawiedliwienia w nieświadomym niczego społeczeństwie. Śmierć, okrucieństwo, błędne decyzje, złe wybory... Co czeka na tych, którzy złamali wszystkie prawa rządzące w normalnym społeczeństwie? Może ETAP jest jedynym miejscem, w którym mogą czuć się bezpieczni?


Premiera: czerwiec 2013
Cena 39,90 zł


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Wto 19:32, 28 Maj 2013    Temat postu:

Michael Grant, GONE / Światło
Gaia roznieciła ognisko z gałązek, które zebrała Diana. Było niewielkie, Diana wiedziała, że
za chwilę się dopali, a ona zaśnie na zimnej ziemi.
Dwa dni wcześniej przez chwilę miała szansę uciec do Caine’a. Caine był z Samem. Mogła
uciec od Gai, pobiec do niego.
Istniało jednak ryzyko, że Drake Biczoręki ją powstrzyma. Być może Gaia również. Choć z
jakiegoś powodu Gaia nie pozwoliła Drake’owi zabić Caine’a. A potem Sam strzelił do niej
swoim morderczym światłem i…
…i właśnie w tym momencie Diana mogła uciec. Chciała tego.
Czy to instynkt macierzyński kazał jej zostać z Gaią? Gaia, płonąc, naprawdę krzyczała,
przerażająco, boleśnie. Można było ją zranić. Tak, odniosła rany.
Tak, teraz Diana pomyślała, zrozpaczona, głodna i zmarznięta, że tak właśnie było. Co za
absurdalna myśl! Gaia powstała w jej ciele. Jajo i plemnik, Diana i Caine, historia stara jak
świat. A kiedy Gaia przyszła na świat, w bólu i krwi, Diana poczuła z nią związek. Było to
dobre uczucie. Krzepiące, bo wcześniej Diana nie była pewna, czy ono się pojawi. Nie była
pewna, czy jest do niego zdolna. Oznaczało ono, że Diana jest człowiekiem, że jest kobietą,
że potrafi poczuć coś do dziecka, które urodziła.
A więc mimo wszystko istniała dla niej jakaś nadzieja.
Jednocześnie czuła strach. Tuż po narodzinach Gaia była piękną dziewczynką. Bez wątpienia,
wkrótce odzyska urodę, kiedy wyleczy się z okropnych głębokich oparzeń, które zmieniły jej
skórę w coś przypominającego przypaloną lazanię. (Gaia zdawała się w ogóle tym nie
przejmować.) Ale Gaia nie była i nigdy nie będzie zwyczajnym dzieckiem, córką Diany i
Caine’a. Ponieważ w jej powstaniu uczestniczyła trzecia siła, ważniejsza niż jajo i plemnik.
Większa nawet od matczynej miłości.
Gaia została stworzona przez gaiaphage. Gaiaphage objął ją w posiadanie. Brutalnie zniszczył
wszelkie delikatne zalążki osobowości, którymi zostało obdarzone dziecko i zajął ich miejsce.
Diana widziała to i krzyczała, protestowała, lecz gaiaphage zupełnie się tym nie przejął. Nie
przejmował się nikim i niczym ani kiedy istniał pod postacią zielonej syczącej masy, rozlanej
na podłodze jaskini, ani teraz, pod postacią dziewczynki o spalonej skórze i włosach, które
właśnie zaczynały odrastać. W tym momencie dziewczynka wpatrywała się w ogień.
- Nemezis – wyszeptała, nie po raz pierwszy. Jakby przemawiała do przyjaciela.
Diana wiedziała, że córka nigdy jej nie pokocha. Jak mogła w ogóle na to liczyć? Marzyć o
tym? Idiotka. Może jednak…
Może co? Może co? Diana zaczęła drwić w duchu. Osądzała samą siebie równie bezlitośnie
jak innych. „Jakiej to idiotycznej nadziei czepiasz się, Diano? Wiesz, czym jest ta
dziewczynka. Wiesz, że tak naprawdę nie jest twoja. Wiesz, że nawet nie powinnaś nazywać
jej ona, lecz to.”
Ale była taka śliczna w blasku ognia. „Wyobraź sobie”, torturowała się w myślach Diana,
„wyobraź sobie, że to naprawdę tylko mała dziewczynka, twoja córka. Wyobraź sobie, jakim
byłaby cudem. Wyobraź sobie, co mogłabyś poczuć, gdyby ta piękna dziewczynka naprawdę
była twoim dzieckiem.
Twoim i jego.
Piękna doskonała dziewczynka…
Ciemna, przerażająca istota.
- To nie będzie bolało, Nemezis – powiedziała Gaia. Nie zwracała się do Diany.
Diana zastanawiała się, czy ponownie dopuści do tego, by zapanował nad nią ktoś zły.
Najpierw Caine, teraz Gaia? Czy bezsilny sarkazm to jedyny sposób, w jaki mogła się temu
przeciwstawić?
Podczas ciąży, krótszej niż to normalnie, wyobrażała sobie, jak to będzie zostać matką.
Lepszą matką niż jej własna. Wyobrażała sobie, że stanie się lepszą osobą. Powtarzała sobie,
że potrafi. Że nie musi na zawsze pozostać taka, jaką zawsze była, nie musi pozostać tym,
kim się stała.
Istniał dla niej ratunek.
- Zakończenie to najlepsza część każdej historii – wyszeptała Gaia. Rozmawiała z kimś, kto
dla Diany pozostawał niewidoczny. – Koniec.
Diana wyobrażała sobie, że jako matka dostąpi odkupienia, wybaczenia, że będzie jej dany
nowy początek.
Ale była matką potwora, który w ogóle o nią nie dbał.
- Zawsze podejmuję błędne decyzje – szepnęła sama do siebie, leżąc na ziemi i obejmując się
ciasno ramionami, by zapewnić sobie nieco ciepła.
- Co? – warknęła Gaia, spoglądając na nią.
- Ech – odparła Diana z westchnieniem. – Nic takiego.
Mały Pete robił się coraz mniejszy. W każdym razie takie odnosił wrażenie. Czuł się, jakby
się kurczył i chyba nie było to złe uczucie. Może nawet ulga. Życie zawsze było trudne i dziwne dla Petera Ellingsona. Od chwili, gdy się narodził, świat
atakował go hałasem, światłem i szorstkim dotykiem. Te wszystkie wrażenia, które inni
ludzie rozpoznawali i odpowiednio interpretowali, jemu przedstawiały się jako coś
przerażającego i przytłaczającego. Inni ludzie potrafili je filtrować. Inni ludzie potrafili
wyciszyć dźwięk, ale Pete nie potrafił. Nie wtedy, kiedy znajdował się w swoim ciele.
To ciało stanowiło prawdziwy problem. Poważny autyzm, który uczynił z niego kalekę,
znajdował się w jego ciele, w jego mózgu.
Poczuł prawdziwą ulgę, kiedy wyzwolił się z tego ciała i umysłu. Kiedy Astrid, jego siostra o
przenikliwych niebieskich oczach i żółtych wężowych włosach, skazała go na fizyczną
śmierć, poczuł się… wolny.
Pete stworzył sobie nowe miejsce, które nie było jego ciałem. Nosił swoją moc ze sobą, ale ta
moc popełniała okropne błędy. Teraz to widział. Zrozumiał, co zrobił Taylor. Nie mógł już
robić takich rzeczy, nie mógł bawić się abstrakcyjnymi kształtami, które w rzeczywistości
były bytami ludzkimi.
Teraz zanikał, niczym światło z tym specjalnym przełącznikiem. Mieli taki w jadalni, w
domu, w którym dorastał, tym, który spłonął. Ściemniacz, tak matka nazywała to urządzenie.
„Przykręć ściemniacz, będzie bardziej nastrojowo”.
Powoli, stopniowo, światło Pete’a ciemniało. Robił się nastrojowy.
Wcześniej był jak rozciągnięta gumka. Jeden koniec ktoś przywiązał do jego ciała, a drugi…
cóż, znajdował się w tym miejscu, w którym Pete teraz. Ale kiedy jego ciało znikło, gumka
zaczęła się kurczyć.
Nienajgorzej.
Widział Ciemność. Ciemność zaś mogła dosięgnąć tego miejsca, w którym przebywał. Stwór,
który nazywał siebie gaiaphage, również ciemniał, ale jednocześnie nabierał sił, miał ciało, w
którym mieszkał.
Czasami Pete nie mógł słuchać umysłu gaiaphege. Wiedział, że Ciemność go obserwuje.
Śmieje się z niego, podczas gdy on traci siły, ale jednocześnie odczuwa niepokój.
Tyle razy sięgała po niego swymi czółkami, zakradała się do niego, próbowała odszukać,
próbowała sprawić, by uwierzył w różne rzeczy, by robił różne rzeczy.
Ciemność chciała, żeby Pete zgasł. Kiedy Pete zniknie, zniknie również cała jego moc.
Ciemność szeptała do niego. „To nie boli, Nemezis. To po prostu się skończy, jak te
wszystkie historie, które czytała ci siostra. Pamiętasz, zawsze chciałeś, żeby już się
skończyły, bo jej głos, jej oczy i żółte włosy sprawiały ci ból?
Nie walcz, Nemezis.Zakończenie to najlepsza część każdej historii. Koniec.”
„I chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Orc nauczył się tego wersu na pamięć. Znaczył on tyle, że nie należy odczuwać strachu,
ponieważ Bóg jest przy tobie. Tyle zrozumiał. Ale kolejny wers, ten o kiju i lasce… Orc
domyślał się, że nie chodzi tu o laskę w sensie dziewczyny. A kij…
„Twój kij jest tym, co mnie pociesza”. Może to znaczyło, że Bóg przegania kijem złych ludzi,
by chronić tych dobrych?
O zachodzie słońca wspiął się na jeden ze szczytów Gór Totters, wysoko ponad Perdido
Beach. Kiedy zbliżał się do wierzchołka, który przecinała pośrodku bariera, pochylał się
coraz niżej. Bał się, by kontur jego sylwetki nie zarysował się na tle gwiazd. Pod sam koniec
czołgał się na brzuchu.
Nadal nie dało się dotknąć bariery, nic się nie zmieniło, nadal kąsała. Ale teraz wszystko było
przez nią widać. Jakby zrobiono ją z gładkiego szkła. Co znaczyło, że ludzie na zewnątrz
mogli również widzieć, co dzieje się w środku.
Ta myśl doprowadzała go do mdłości.
Wyjrzał zza kępy wysokiej trawy, pożółkłej, uschłej i kruchej.
Na wzgórzu tuż za barierą nie było nikogo, wszyscy zgromadzili się na dole, na autostradzie i
dokoła niej. Było tam niesamowicie jasno. Bar z hamburgerami wyglądał tak, jakby prąd nic
nie kosztował. Motele, tyle świateł. Jak na Gwiazdkę czy coś. Widział też światła
samochodów i przyczep kempingowych, tkwiących w gigantycznym korku, sięgającym aż po
horyzont. Wszędzie migały światła policyjnych wozów, drogówka próbowała zapanować nad
sytuacją. Problem polegał na tym, że autostrada dochodziła do samej bariery i nagle się
urywała. Za pomocą buldożerów zrobiono drogę objazdową, ale niewiele to pomogło:
samochody tłoczyły się na autostradzie i wzdłuż niej, po obu stronach. Czerwony strumień
tylnych świateł poruszał się bardzo powoli.
Tuż koło bariery stało kilka wielkich wozów, pokrytych antenami, spodkami satelit i
oszałamiająco jasnymi światłami. Kawałek dalej teren wyglądał jak jakaś baza wojskowa,
wcześniej Orc widział tam ludzi w zielonych mundurach i samochody terenowe.
A ponad tym wszystkim neon, czerwono-złoty, z odrobiną zieleni. Carl’s Jr. Orcowi ślina
napłynęła do ust. Frytki. Zrobiły wszystko dla porcji frytek i koktajlu czekoladowego.
Ze swojego miejsca nie widział dzieciaków po tej stronie bariery, ale wiedział, że tam są,
ponieważ docierały do niego ich głosy, krzyki, jakby nie mogły uwierzyć, że nikt po drugiej
stronie ich nie słyszy. Jakaś dziewczynka wołała piskliwym głosikiem:
- Mamusiu! Mamusiu!
Chyba wszyscy wierzyli, że to niedługo się skończy. Wszyscy sądzili, że bariera zniknie –
wcześniej, nie później. Caine, który nazywał siebie Królem Caine’em, kazał Orcowi
przekonać ich, by odeszli od bariery, wrócili do pracy, ponieważ w ETAP-ie nikt nigdy nie
najadał się do syta, a głód czyhał tuż obok, mógł zaatakować w każdej chwili.
Ale Orc, rzecz jasna, odmówił. Gdyby tam poszedł, znalazłby się pod ostrzałem kamer.
Ludzie zaczęliby krzyczeć: nie słyszałby ich, ale widział, widziałby ich usta, układające się w
wielkie O, i palce, wymierzone w jego stronę.
Orc zawsze był sporym chłopcem, ale teraz był naprawdę ogromny. Miał pewnie z metr
dziewięćdziesiąt, wszerz liczył prawie tyle samo – z ramionami przyciśniętymi do ciała. W
dodatku jego ciało wyglądało jak zrobione z czegoś w rodzaju mokrego żwiru czy betonu,
który nie zastygł do końca.
Był potworem.
Miał straszną chęć się napić. Gdyby schlał się naprawdę porządnie, może wtedy nabrałby
odwagi, by tam pójść, w ciemną dolinę. Ale na trzeźwo – nie, nie potrafił się na to zdobyć.
Może jego mama tam jest. O ile tata jeszcze jej nie zabił.
Próbował przywołać jej obraz w pamięci i udało mu się. Potem próbował przywołać jej obraz
bez sińca na policzku czy bez gipsowego opatrunku na nadgarstku, ale to mu się nie udało.
A ojciec… jego nie chciał przywoływać w pamięci, ale stało się to wbrew jego woli. I oto
obraz się pojawił: pijany, zimny i złośliwy, wbija spojrzenie w syna, czeka, aż Charles
Merriman, od dawna znany jako Orc, spuści głowę i odwróci wzrok. Upewnia się, że jego syn
czuje strach.
Tata lubił tę część zabawy, kiedy Orc rozpaczliwie usiłował zejść mu z drogi, ale on kazał mu
siadać obok siebie i odrabiać pracę domową. Sam pił w tym czasie piwo za piwem i rzucał
puszki na podłogę obok fotela, czekając na jakiś pretekst – byle jaki pretekst.
Ojciec trzeźwy był daleki i obojętny. Ojciec pijany zmieniał się w potwora.
Jak Orc, tyle że nie taki szpetny.
Orc zastanawiał się, czy jego ojciec wie, że mógłby podejść do bariery i popatrzeć na swojego
syna. I co by powiedział, gdyby go teraz zobaczył? Czy wydałby z siebie to charakterystyczne
prychnięcie, które miało oznaczać „Jesteś do niczego”.
Gdyby tak się stało…
Jego ojciec był potężnym mężczyzną. Ale Orc był teraz większy i dorównywał mu siłą.
Mógłby go złamać jak suchy patyk. Jednym grubym kamiennym palcem Orc dotknął niewielkiego miejsca, w którym zachowała
się ludzka skóra, tuż koło ust. Swędziało.
Jeśli bariera zniknie, wszyscy zobaczą go w ostrych telewizyjnych światłach. Wcześniej czy
później również jego ojciec. Orc był pewien, że jeśli jeszcze kiedyś go spotka, zabije go.
To śmierć czyniła dolinę ciemną. Zło. Bóg powinien pospieszyć się ze swoim kijem, jeśli
chce je powstrzymać.
- Nie dopuść do tego, Panie – modlił się. – Wiem, że te wszystkie dzieciaki chcą do mamy i
tak dalej. Ale proszę, Boże, nie pozwól, żeby bariera znikła.
Sam wreszcie zasnął, twarzą w pościeli, nagi, lekko odwrócony plecami do Astrid.
W pomieszczeniu paliło się światło. Sam Temple, bohater w oczach większości mieszkańców
ETAP-u, zawsze trochę bał się ciemności. I dlatego stworzył sobie nocną lampkę.
Nie było to zwykle światło: mała kulka, nie większa niż szklana kulka do gry. Unosiła się w
powietrzu, w kącie nad koją. Astrid przykleiła do ściany kawałek czerwonego papieru, by
złagodzić dziwaczny zielony blask, ale taśma zaczęła się odklejać i prowizoryczny klosz nie
przysłaniał światła przez cały czas, wirował przy najlżejszym podmuchu, przesuwał się pod
wpływem ruchów łodzi.
Kiedy światło przybierało na sile, ukazywały się w nim fragmenty ciała Sama: szerokie plecy,
skrawek okrągłego bladego pośladka, muskularne udo, przecięte ostrym cieniem. Kiedy
światło słabło, stawał się niemal niewidzialny, o jego obecności świadczyły tylko oddech,
zapach i ciepło.
Powinna go przykryć. Naprawdę powinna. Za chwilę zmarznie, obudzi się i zobaczy, że ona
nie śpi. To go zmartwi.
Ale jeszcze nie.
Próbowała czytać w niepewnym świetle. To była książka z dziedziny prawa, dzięki niej
Astrid przekonała się, że nigdy nie zostanie prawnikiem, że nawet nie zamierza próbować.
Mogła czytać książki właściwie na każdy temat, ale ta była niesamowicie nudna i nie mogła
konkurować widokiem Sama.
Mój Boże. Czuła się szczęśliwa.
To była absurdalna myśl. Niemal zbrodnia. Rzeczywistość przypominała koszmar, ale ten
koszmar trwał już od długiego czasu. Koszmar stał się nową normą.
Jeśli bariera rzeczywiście zniknie… jeśli to naprawdę koniec gry… Mieli piętnaście lat. Tam,
na zewnątrz, nie mieli prawa być razem. Przeszli przez piekło. Całą serię piekieł. I nadal byli razem. Ale w obliczu prawa to nie będzie
miało znaczenia. Jej rodzice, jego matka – wystarczy, że pstrykną palcami, by zniszczyć,
wszystko to, co oni we dwoje zbudowali.
Nie po raz pierwszy Astrid pomyślała, że może uwolnienie z ETAP-u wcale nie będzie
oznaczało dla nich prawdziwego wyzwolenia.

Fragment Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ebony
Mól książkowy



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 10:07, 16 Cze 2013    Temat postu:

Jeszcze 3 dni, nie mogę się już doczekać *.*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Nie 14:47, 16 Cze 2013    Temat postu:

Ja tak samo. Smile Wszystkie części jeszcze raz przeczytałam, żeby być na bieżąco ze wszystkimi szczegółami. Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elen
Mól książkowy



Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:40, 16 Cze 2013    Temat postu:

To ja sobie chyba raz jeszcze przeczytam "Ciemność" Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ebony
Mól książkowy



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno

PostWysłany: Śro 15:12, 19 Cze 2013    Temat postu:

Pohasałam dziś radośnie do empiku, ale niestety nie było :/ mam nadzieję, że jutro już będzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Śro 15:48, 19 Cze 2013    Temat postu:

Ebony napisał:
Pohasałam dziś radośnie do empiku, ale niestety nie było :/ mam nadzieję, że jutro już będzie...


Wkurzyłabym się. Widziałam, że lekko zmienili jeszcze okładkę, ale na lepsze na szczęście. *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Śro 16:44, 19 Cze 2013    Temat postu:

Powiem Wam, że ja zamówiłam w przedsprzedaży i mimo, że na empik.com jest już podane realizacja 24h, to przewidywana data wysyłki 26ty :/ ... ta wcześniejsza ich data to prawdopodobnie taki chwyt marketingowy, ale chyba warto bo w tej chwili na wiele nowości w tym własnie Gone jest -25% Smile

ps: ha już nie ma 24h tylko znowu przedsprzedaż Smile ale kombinują, albo tak im z automatu idzie Smile (w każdym razie w statusie mam wysyłka 26ty, odbiór 21wszy Wink)

Edit
Jest juz na półkach Wink - a ja nie mam czasu teraz :/


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MUlka dnia Czw 13:32, 20 Cze 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ebony
Mól książkowy



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno

PostWysłany: Czw 19:05, 20 Cze 2013    Temat postu:

Kupiłam, za 30 zł : D
Zaczynam czytać *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Sob 19:10, 22 Cze 2013    Temat postu:

Ja skończyłam i OMBBBBBBBBBBBBB!

Czekam aż ktoś przeczyta, żeby nie kusić spoilerami.

U.M.I.E.R.A.M.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ebony
Mól książkowy



Dołączył: 05 Sty 2012
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno

PostWysłany: Nie 23:46, 23 Cze 2013    Temat postu:

No i skończyłam. Jestem jeszcze trochę otumaniona, pijana łzami i nie wiem jak wiele można zrozumieć z tego co teraz napiszę.
Kurde, Grant, dzięki. Dzięki za te 6 książek, 3000 stron, za postaci które kochałam i za te, których nienawidziłam. Za to, że czytając ETAP był moim więzieniem i że walczyłam razem z bohaterami. Za emocje wszystkie razem i każdą z osobna. Za to jak wiele mnie ta seria nauczyła. Za wszystko i za nic. Dziękuję.
Może kilka spoilerów chociaż nie do końca ułożyłam sobie wszystko w głowie.
Przez pierwszą połowę książki było mi cholernie trudno przebrnąć. Nie wiem czemu. Rozkręciłam się dopiero jakieś 100 stron przed końcem. Szczerze mówiąc, czytając że bariera opadła chciałam śmiać się przez łzy. Fani wysnuli tyle teorii, od całkiem prawdopodobnych do kosmicznie dziwnych. A to się po prostu... stało. Trochę spodziewaliśmy się, że nikt nie przeżyje, ale autor był nadzwyczaj łaskawy Rolling Eyes Nie mogę powiedzieć, że jestem w złej sytuacji, bo całym sercem pokochałam trzy postaci : Lane, Sanjita i Edilia. Wszyscy żyją i nawet mają szanse na szczęście i jestem za to cholernie wdzięczna. Kurde, kiedy okazało się, że Roger żyję popłakałam się z radości Laughing Umarli też bohaterowie, których opłakałam nawet jeśli okropnie mnie denerwowali. Bryza, Orc, Dahra Sad . Caine, mój kochany Caine. Jak mogłabym po nim nie płakać? Kochałam go przez 4 pierwsze części, przez 2 ostatnie moje uczucia oscylowały między ogromną miłością a wielką nienawiścią. Ale kurde, na końcu wszystko naprawił, głupi skurczybyk. List do Diany Sad Sad Sad ... Nie. Nie mogę na razie tego skomentować.
Co tam jeszcze... Uh, Drake nareszcie nie żyje. Nienawidziłam kolesia od kiedy się polubił. Wiem, został skrzywdzony. Ale jakoś nie mogę mu współczuć.
Ogromne podziękowanie do Granta za "Co było potem". Bałam się, że książka zakończy się w momencie opadnięcia bariery, ale nie. To nie byłoby w stylu Granta Laughing
No cóż. Cholernie trudno odłożyć tę książkę. Cholernie trudno pożegnać się z tą serią. Sam autor napisał "Możecie już opuścić ETAP."
Ale... ja nie chcę Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

Chyba nie napisałam połowy tego co chciałam, ale... to już potem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Wto 12:36, 25 Cze 2013    Temat postu:

Taki spamik...

Akcja Zdjęcie ze "Światłem"!

Na czym to polega?

W czasie określonym poniżej będę zbierać Wasze zdjęcia, na którym znajdzie się również najnowsza część serii GONE. Zniknęli "Faza Szósta: Światło". Jeżeli nie jesteście tak daleko, to mimo wszystko możecie wziąć udział w akcji i przesłać swoje zdjęcie wraz z ostatnia częścią którą przeczytaliście/macie zamiar przeczytać. Wszystkie te zdjęcia prześlemy do autora, który znany jest ze świetnego kontaktu z fanami. Chcemy mu pokazać, jak wielu fanów serii GONE. Zniknęli jest w Polsce!

Do kiedy jest czas?

Zdjęcia będziemy zbierać od dnia dzisiejszego do 19 lipca 2013 r.

Gdzie podesłać wysłać zdjęcie?

Na mojego maila [link widoczny dla zalogowanych] z dopiskiem Zdjęcie ze "Światłem". Napiszcie też swoje imię! Lub jak wolicie zdjęcie możecie dodać tutaj pod postem.

Jak powinno wyglądać zdjęcie?

Na swoim przykładnie prezentuję, jak mniej więcej powinno wyglądać zdjęcie. Ważne jest, żeby było widać nie tylko książkę, ale też osobę, która ją trzyma! Mogą być to tylko oczy lub uśmiech. Smile
ZDJĘCIE: [link widoczny dla zalogowanych]
Jest dość spore, więc podaję, jako link.

Pokażmy Michaelowi Grantowi, jak wiele jest nas w Polsce!

Tak dodam, że wydawnictwo Jaguar patronuje tej akcji. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Śro 20:56, 26 Cze 2013    Temat postu:

88 godzin, 39 minut
Od chwili, gdy wszyscy dorośli zniknęli z Perdido Beach, minął już prawie rok. Pozbawieni kontroli i opieki młodzi ludzie przeżyli głód, zarazę, bezpardonową walkę o władzę. Przetrwali. Przynajmniej część z nich. Powrót do normalności był ich marzeniem. Teraz to marzenie może się ziścić i nagle zewnętrzny świat napawa mieszkańców ETAPu lękiem. W obrębie bariery wydarzyło się wiele rzeczy, które nie znajdą usprawiedliwienia w nieświadomym niczego społeczeństwie. Śmierć, okrucieństwo, błędne decyzje, złe wybory... Co czeka na tych, którzy złamali wszystkie prawa rządzące w normalnym społeczeństwie? Może ETAP jest jedynym miejscem, w którym mogą czuć się bezpieczni?

68 godzin, 42 minuty
Nadszedł czas ostatniej próby. Ciemność zawładnęła małą Gaią, która rośnie w anormalnym tempie nie tylko fizycznie... Dziewczynka nie może dopuścić, aby jej Nemezis również wcielił się w jakieś ciało i się z nią zmierzył, dlatego muszą zginąć wszyscy mieszkańcy ETAPu. Gaia rozpoczęła właśnie śmiercionośny marsz w towarzystwie Diany, która nie może się zdecydować między miłością, a nienawiścią do niej. Jakie będzie zakończenie ETAPu? Co zaserwuje nam Michael Grant na sam koniec serii GONE. Zniknęli?

44 godziny
Bariera stała się przeźroczysta, więc teraz cały świat podgląda i ocenia mieszkańców ETAPu. Dorośli kręcą głowami i już szykują procesy sądowe, gdyż nie ma wątpliwości, że tą młodzież trzeba osądzić i stosownie ukarać, choć żaden z nich nie ma pojęcia, co działo się przez ponad rok za nieprzeźroczystą barierą, co przeżyły wszystkie te dzieci, jak wiele osób zginęło w najróżniejszy sposób... Teraz pozostaje tylko czekanie na opadnięcie bariery, ale czy można być takim pewnym tego faktu?

23 godziny, 8 minut
Od maja 2012 roku spekulowałam i wymyślałam teorie spiskowe zastanawiając się, jak zakończy się ta historia albo czy w ogóle się skończy? Pomysłów miałam naprawdę wiele, ale oczywiście nie zgadłam. Przeczytałam ponowie wszystkie pięć tomów i nie pamiętałam, że z Michaelem Grantem to się nie uda. Nigdy nie zgadnie się, jak on poprowadzi akcję, kto zginie i w jaki sposób. Lektura pełna jest niewiadomych, które są tak zaskakujące i przerażające na przemian lub równocześnie. W trakcie lektury "Fazy Szóstej: Światło" niejednokrotnie aż trzęsły mi się ręce, ponieważ mogę powiedzieć, że tak strasznie jeszcze nie było. Ostatni tom zdecydowanie jest najbardziej brutalną częścią serii i pewnie dlatego najlepszą, choć też najkrótszą.

4 godziny, 44 minuty
Pozostaje jednak pytanie, czy tego naprawdę można było się tego wszystkiego spodziewać? Powiem ze szczerym sercem, że było to niemożliwe. Żadna z moich teorii choć w części nie pokryła się z akcją "Światła", ale nie żałuję tego faktu. Lektura była właśnie dzięki temu tak niesamowicie wpływająca na emocje i zaskakiwała mnie na każdym kroku. Choć to nie historia miłosna, książkę nazwałabym wyciskaczem łez, których nie da się uniknąć. Łzy, przerażenie, niejednokrotnie obrzydzenie są już stałymi towarzyszami przy lekturze serii GONE. Zniknęli wraz z zachwytem i podziwem. Wszystkie te elementy czynią te książki tak genialnymi i niezapomnianymi.

0 minut
Żałuję, że to już koniec. Ostatnie strony przepłakałam, ale książki nie wypuściłam z rąk, dopóki nie przeczytałam ostatniego zdania, które oczywiście wycisnęło mi z oczu jeszcze więcej łez. Naprawdę brakuje mi adekwatnych słów do opisania, jak ważną częścią mojego czytelniczego życia była, jest i będzie ta seria. Żałuję, że już nigdy nie będę mogła przeczytać tego bez świadomości, co się wydarzy i dlatego zazdroszczę osobom, które jeszcze serii nie zaczęły i jednocześnie z całego serca zachęcam absolutnie wszystkie do sięgnięcia po GONE. Zniknęli. Oficjalnie umieszczam ją na mojej liście książek, które każdy człowiek powinien przeczytać. Sięgnijcie, a z pewnością nie pożałujecie. Nie poddawajcie się, jeżeli już zaczęliście serię, ponieważ warto ją dokończyć, żeby doświadczyć tych niepowtarzalnych emocji. POLECAM.

Ocena: 11/10.

Potem się wyżyję w cytacie. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
psychoza
Niemowlak książkowy



Dołączył: 08 Maj 2013
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:25, 30 Cze 2013    Temat postu:

Dotąd czytałam chyba dwie części tej serii, dość dawno - wtedy tylko te dwie były wydane. Muszę sobie te części powtórzyć i jak najszybciej nadrobić zaległości, bo nie mogę się doczekać, "Światło" ma same pozytywne recenzje!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 11:35, 01 Lip 2013    Temat postu:

Skończyłam. I już mi brakuje GONE Sad Matko, naprawdę się zżyłam z tymi bohaterami, gdy odłożyłam książkę miałam łzy w oczach, bo wcale nie chciałam się z nimi żegnać. Sam, Diana, Caine, Astrid, Quinn, Edilio, mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Jednym słowem - ta część jest genialna.
Cytat:
Caine <3 Uwielbiam go, razem z Dianą są moimi ulubionymi bohaterami. I oczywiście Sam. Zakończenie jest idealne, lekko optymistyczne, a z drugiej strony przygnębiające, gdy pomyślę, ilu świetnych bohaterów zginęło Sad
Ogólnie ta część jest tak klasyczna dla GONE - mamy obrzydliwe, przerażające momenty, ból, panikę, kłótnię braci(fragment potyczki Sama z Caine'm jest boski), rozstania, walkę i wreszcie miłość. Po skończeniu tego tomu dopiero szczególnie poczułam, jak bardzo zaangażowałam się w świat ETAPu i losy jego mieszkańców. To niesamowite, że zamykając książkę, już tęskniłam za jej rzeczywistością. "Światło" stało się jedną z moich ulubionych książek i sprawiło, że z największą radością powrócę jeszcze do GONE. Jej, trzy i pół roku od przeczytania pierwszej części, ukończyłam szóstą.


Ebony napisał:
Sam autor napisał "Możecie już opuścić ETAP."
Ale... ja nie chcę Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad


Te słowa mega mnie wzruszyły.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez zaszumiał_wiatr dnia Pon 11:42, 01 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martyna.
Książniczka



Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POZnan*

PostWysłany: Pon 18:22, 01 Lip 2013    Temat postu:

NIEPOKÓJ samoświadomości

Nie chciałam czytać tej książki. Nawet nie tyle, co nie chciałam, ile się bałam. Bałam się końca. Bałam się finału przygody z ETAPem. Bałam się rozstania z bohaterami, do których zdążyłam się przywiązać. Dlatego nie rzuciłam się na "Światło" zaraz po premierze amerykańskiej. Dlatego nie przekartkowałam go zaraz po premierze polskiej. Stało sobie grzecznie na mojej półce i czekało na odpowiedni moment. Wreszcie ten moment nadszedł.


GŁÓD wrażeń

Bariera stała się przezroczysta. Wszyscy spodziewają się końca. Spodziewają się najgorszego. Ale jednocześnie wciąż tli się w nich nadzieja na lepsze jutro. Podświadomie wyobrażają sobie siebie w objęciach rodziców, w restauracji, w parku. Tymczasem Gaia rośnie. Jest głodna i spragniona. Spragniona ludzkiej krwi. Spragniona śmierci. I istnieje tylko jedna osoba, która jest w stanie ją powstrzymać.


białe KŁAMSTWA

Przez cały czas trwania lektury, powtarzałam sobie, że to nie może jeszcze się skończyć. Przecież ostatni tom był taki krótki! Zaledwie niecałe 400 stron, o 200 mniej niż pierwszy! Jednakże wszystko to minęło jak z bicza strzelił. (Wiem, to nie jest zabawne.) Michael Grant jak zwykle mnie nie zawiódł, dbając o niespodziewane zwroty akcji, niekonwencjonalne rozwiązania i nieustanny dreszcz napięcia, przyprawiający czytelnika o ciarki. Niektóre zdarzenia przewidziałam, a niektóre nawet mi nie przeszły przez myśl. Mój umysł ścisły nareszcie został zadowolony naukowymi wyjaśnieniami. Bardzo ciekawie poprowadzona postać Gai, a także Małego Pete'a. W niektórych momentach lektury moje usta układały się w nieme "O". Podziwiam autora za podjęcie niektórych trudnych decyzji i rozwikłanie zagadek, których podjął się już niejeden fan. Dawno temu, kiedy jeszcze bawiłam się w snucie teorii, stwierdziłam że proste zakończenie mnie nie zadowoli. Że potrzebuję cliffhangera, czegoś co mnie znów zaskoczy. Czegoś w stylu Granta. Ale teraz wiem, że takie zakończenie, jakiego wcześniej pozornie nawet nie brałam pod uwagę, było jedynym możliwym. Inne po prostu doszczętnie złamałoby mi serce, już i tak solidnie nadszarpnięte wcześniej.


PLAGA uczuć

Podczas lektury targały mną niesamowite emocje. Zwykle podczas czytania GONE były to w większości obrzydzenie, przestrach i niecierpliwość na kolejne wydarzenia. Przy ostatniej części cyklu, po raz pierwszy przy tej serii się popłakałam. I to nie raz, nie dwa. W pewnych momentach łzy spływały mi strugami po twarzy. Łzy wzruszenia. Łzy smutku. Łzy bezsilności. Łzy niedowierzania. A także łzy szczęścia. Przeszło przeze mnie dosłowne tornado uczuć. A wszystko to przez moje niesamowite przywiązanie do bohaterów. Do niemalże każdego z nich miałam jakiś sentyment, niemalże z każdym z nich rozstanie w taki czy inny sposób bolało niezmiernie. Sam, Astrid, Caine, Diana, Dekka, Brianna, Edilio, Quinn, Orc, Lana. Czułam ich ból, przeżywałam to co oni, łączyłam się z nimi w rozpaczy. Nawet płakałam razem z nimi na wspomnienie sklepu spożywczego. To prawdziwy sukces Michaela Granta, wykreować tak prawdziwych bohaterów, tak chwytających za serce mimo swoich wad.


po stronie CIEMNOŚCI

Jest jednak jedna rzecz, która ma negatywny wpływ na moją opinię o tej pozycji. A mianowicie przekład na język polski. Zasada nr 1 każdego tłumacza: nie zostawić żadnych śladów po swojej działalności - innymi słowami, tłumaczenie ma się czytać się tak samo gładko i płynnie jak oryginał. Podejrzewam, że taki właśnie był przekład Natalii Mętrak, skoro wcześniej nie miałam żadnych uwag. Nie wiem, co kierowało wydawnictwem, gdy zatrudnili nową tłumaczkę do przekładu ostatniej części sześciotomowego cyklu. Nie znam okoliczności i nie mnie to oceniać. Ale muszę to powiedzieć. Zły wybór. Pani Zuzanna Byczek absolutnie nie stanęła na wysokości zadania - od pierwszych stron wyczułam zmianę. Mnóstwo błędów językowych, zdań wielokrotnie złożonych, w których nie można się połapać, o co chodzi, gubienie podmiotu... Kilkakrotnie zdarzyło mi się cofać akapit wyżej, próbując zrozumieć jakiś fragment. Nie wspominając już o zubożonych lub całkowicie pominiętych grach słownych. Weźmy chociaż określenie "Petyn", którym Drake określał Małego Pete'a. Połączenie słów Pete i kretyn. W "Świetle" przezwisko zostało zastąpione... Tamtararamtamtam! Petardą! Wersją oryginalną przezwiska (połączenie Pete i retard). Tyle że po polsku to całkowicie traci sens. Pomijając już w ogóle fakt, że tłumaczka powinna najpierw przeczytać poprzednie części, zabierając się za przekład. Z tego, co pamiętam Berty też zmieniły nazwę. Ale już kończę ten translatorski bełkot.


ŚWIATŁO w tunelu

Chciałabym podziękować Michaelowi Grantowi. Podziękować za 3-letnią, 6-tomową, 3000-stronicową przygodę, która właśnie dobiegła końca. Przewracając ostatnią stronę, poczułam taką pustkę. Pustkę, która zawsze poprzedza książkowego kaca. Nie, wcale nie chcę opuszczać ETAPu. GONE to unikatowy cykl, jedyny w swoim rodzaju. Można mówić, że obrzydliwy. Że przesadzony. Że niesmaczny. Ale to przecież GONE.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Czw 13:15, 11 Lip 2013    Temat postu:

Skończyłam. Jest mi dziwnie.
Mam wrażenie, że pisanie czegokolwiek mija się z celem, to trzeba po prostu przeczytać, obowiązkowo ... Jestem okropnie usatysfakcjonowana zakończeniem, wyobrażałam sobie wiele scenariuszy, dobrych, złych, tragicznych, mega tragicznych ... a to jest takie ... ehh jakiego słowa bym nie użyła obawiam się, że mogłabym coś zdradzić Wink więc nie napiszę ...

Tak podsumowując serię, to aż sześć tomów i każdy na poziomie, myślę, że słowo genialna do niej idealnie pasuje. Cieszę się, że ją przeczytałam, mimo a może zwłaszcza, że była taka okrutna, bezwzględna i pełna cierpienia. Prócz samej, skomplikowanej i absolutnie nieprzewidywalnej fabuły, autor stworzył tak strasznie nieidealnych herosów, że nie mogę się nadziwić.
W moich oczach ETAP to takie życie w pigułce, a życie - wiadomo- to nie bajka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassin'89
Zaczytana



Dołączył: 25 Lip 2010
Posty: 3204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachód ;D

PostWysłany: Nie 18:04, 28 Lip 2013    Temat postu:

"Zakończenie to najlepsza część każdej historii."

Historia rozpoczęła się pięć tomów temu. Dla uczestników ETAP'u, dzieci i młodzieży z okolic pewnego miasteczka w słonecznej Kalifornii, minął od tego czasu rok.

Gdy kopuła staje się przezroczysta, ujawnia zewnętrznemu światu i starej rzeczywistości ten nowy, przerażający świat, rządzony mutacjami.
Jak stary świat oceni to, co zaszło wewnątrz kalifornijskiej anomalii ?
Kiedy bohaterowie zyskują choć chwilę by pomyśleć o przyszłości, rozprawić się muszą z Ciemnością, która też wyczekuje końca tego etapu.

Tom poprzedni uchylił już rąbka wielkiej tajemnicy ETAP'u. Istniały bowiem teorie, że obszar pod kopułą to jedyny ocalały fragment ludzkości. Kiedy bariera stała się przezroczysta, ostatecznie zdementowała wersję z pogranicza post-apokalipsy.

ETAP miał wielu bohaterów. Jedni trwali w swoim postępowaniu od początku do końca, inni postanowili poszukać odkupienia. Kto naleć będzie do której grupy - przekonać można się już tylko z lektury.

Autor, jako wszechwiedzący narrator, ostatecznie wyjaśnia początki i przyczyny powstania anomalii wewnątrz kopuły. Dowiedzieć się też można co było potem - czyli jak poradzili sobie[color=white] w normalności ci, którym udało się żywym opuścić [color]ETAP.

GONE to seria pełna wyjątkowo brutalnych scen. Akcja zaskakuje jak mało która i choć bywają tomy lepsze i gorsze to nie można narzekać w żadnej z poszczególnych części na brak mocnych wrażeń.
Nadzieję, w takiej rzeczywistości na krawędzi, pokłada się jednak w młodzieży: jako najbardziej twórczej, wytrzymałej i zdolnej do zmian.

Można wiele serii porównywać z GONE, ale samo GONE można przyrównać tylko do tej serii. Bohaterowie z Perdido Beach i okolic: Caine i Diana, Sam i Astrid, Bryza i Dekka, Edilio i Quinn, Lana i Sanjit - z nimi wszystkimi niesamowicie się zżyłam (przez te sześć tomów). Miałam pewne przypuszczenia, co do losów Caine i po części moje przeczucie się sprawdziło Wink

GONE może i zawiera w sobie plejadę niezwykłych umiejętności, ale przede wszystkim jest to przekrój ludzkich charakterów i osobowości - takimi jakimi naprawdę są, kiedy wychodzi ich natura - wystawiona na próbę czasu, siły i woli przetrwania.

Serią zainteresowałam się zupełnie przypadkiem i z całą pewnością nie oczekiwałam po niej aż tak skrajnie nieprzewidywalnej fabuły. Historia, która zdecydowanie wyróżnia się wśród innych na rynku.
Warto dotrwać do finału. Szósta faza to już koniec, a finał uważam na udany Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cassin'89 dnia Nie 18:06, 28 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 12:18, 02 Sie 2013    Temat postu:

Ja też już jestem po finałowym tomie i muszę przyznać, że nie tyle co nie mogłam się pozbierać po przeczytaniu, ale kompletnie nie wiem, co myśleć Razz Ciężko mi nawet ocenić czy zakończenie było dobre, czy nie, przy tym wszystkim, co się wydarzyło. Przede wszystkim tak bardzo zżyłam się z bohaterami, że siedziałam jak na szpilkach przez całą drugą połowę "Światła" i bałam się o ich los. I to bardziej niż zwykle Smile
Cytat:
O dziwo, najbardziej przejmowałam się... Dianą i Cainem! Awansowali na moją ulubioną parę całej serii i ich wątek był taki poruszający Sad


Jakoś tak ciężko mi uwierzyć, że to już koniec tej serii, to dopiero jest dla mnie surrealistyczne Very Happy Na 100% wrócę kiedyś do tej serii, jak będę miała więcej czasu, żeby przeczytać całość, bo zdecydowanie warto Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusia.dorota
Książniczka



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraina bez czasu

PostWysłany: Pon 12:56, 19 Sie 2013    Temat postu:

Aby zakończyć rozgrywkę...


„W tej grze chodzi o to, by przeżyć. Przetrwać – kolejną minutę, godzinę...”

Myślę, że to jakiś okropny sen, że to gra, którą da się wyłączyć. Liczę na pomoc, na podpowiedź, lecz nic takiego tu nie ma. Są tylko nowe przeszkody, nowe zadania, nowe przeciwności. Nie ma chwili oddechu. Jednak dobrze wiesz, że to nie tylko gra. Tu trzeba walczyć o życie. Tu nie ma poziomów, nie ma kolejnych plansz. To życie. Życie jak z koszmaru, z horroru. Życie, którego i tak nie chcesz stracić. Bo widzisz malutkie jasne światełko, które daje nadzieję. Liczysz na wygraną, na jakieś ułatwienie, na koniec rozgrywki... Jednak to nie nadchodzi. Gra skończona. Wyczekiwane słowa, które nie chcą nadejść. Bo przecież to jest gra, tak? Przecież to nie dzieje się naprawdę? Choć chcesz to skończyć, nadal nie widzisz napisu gra skończona. Czy koniec jest bliski? Może jednak wygrasz. Może to jest jeszcze przesądzone. Gra o życie trwa.

„Zmieniłem zdanie Boże. (...) Nie dbam o to, że ludzie mnie zobaczą.
Proszę, wypuść nas stąd. To miejsce jest zbyt straszne.”

Wszędzie ciemność. Sam, Caine i kilku mieszkańców etapu próbują walczyć z nową postacią gaipage. Nagle ich świat wypełnia jasność. Kopuła stałą się przezroczysta, wszystko przez nią widać. Ludzie z zewnątrz widzą wszystko. Sam oddaje strzał, kamery wychwytują palącą się dziewczynkę. Dzieciaki wiedzą, że powrót do normalności nie będzie możliwy, ich świat na zewnątrz nie będzie taki sam. Lecz nie czas na takie rozmyślenia. Bariera nadal stoi i odgradza ich od normalnego życia.
Prześwit nie działa na młodszych mieszkańców dobrze. Całe dnie przesiadują przed kopułą. Dzieciom grozi głód. Cały system wytwarzania pożywienia bez rąk do pracy upada.
Sam i kilku nastolatków próbują walczyć z Gaią, która z każdym dniem rośnie w siłę. Kto odpowie się po której ze stron? Kto wyjdzie ze starcia żywy? Jak rozstrzygnie się gra?

Dawno nie czytałam serii, którą musiałam przerywać wciąż, i wciąż, i wciąż... Tu było frustrujące. Najwięcej takich momentów napotykałam czytając zakończenia, a już zdecydowanie Fazy szóstej Gone, czyli „Światła”. Micheal Grant postarał się przez poprzednie tomy, byśmy przyzwyczaili się do okropnych standardów ETAPu. Wprowadzał nam w ten niecodzienny świat. Ukazywał niezwykłych bohaterów. Teraz jednak zadał ostateczny cios. Czytając ostatnie rozdziały nie mogłam się oderwać, a jednocześnie, co chwila przerywałam, bo nie wierzyłam, co czytam. Emocje, które czułam podczas czytania były ogromne, zaskoczenie, lęk o bohaterów, strach o ich przyszłość... Działo się naprawdę wiele. Gdy skończyłam ją w nocy cały czas rozmyślałam, niby wszystko się wyjaśniło, ale...

Właśnie, zawsze jest jakiejś ale. Dlaczego to już koniec? Ja nie wierzę, że to wszystko się już skończyło. Panie Grant jak Pan mógł? Czyli czytając te słowa możecie się domyślić, że jednak nie miałam żadnych zastrzeżeń. Książka wciągnęła mnie niewiarygodnie. Czytałam każdą stronę z rosnącą ciekawością, która utrzymywała się aż do ostatniej kartki. Szkoda tylko, że ta część była cieńsza od poprzednich. Ale nie wiem, czy więcej stron pozwoliłoby mi łatwiej rozstać się z tą serią. Myślę, że nie.

„może wyzwolenie z ETAPu wcale nie będzie oznaczało dla nich prawdziwego wyzwolenia.”

W tomie tym zginęło wiele dzieciaków. Nie wiedziałam, że do niektórych z nich jestem aż w takich stopniu przywiązana. Do kilku szczególnie, choć zdradzać imion nie mam zamiaru. Chciałabym by znaleźli szczęście, jednak jednocześnie wiem, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej. W sumie nie wiadomo, co mogłoby się stać. Nic nie jest pewne. Wolę nawet o tym nie myśleć. To historia skończona. Jej zakończenie może nie było do końca takie jak chciałam, ale czy to byłoby możliwe. Na pewno nie. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale nic na to nie poradzę.

„to był ETAP. Jedyne, na co mogłeś liczyć, to odwlec cierpienie.”

„to nie była zwykła mała dziewczynka.
To był potwór, o ślicznej twarzyczce i pięknych niebieskich oczach...”

Przejdźmy jednak do szczegółów. W każdej części Gone było coś odrażającego. Jednak moim zdaniem ta książka była pod tym względem najgorsza. Gaia mnie przerażała. Pozornie małe, słodkie dzieciątko, później piękna dziewczyna, a potrafiła takie świństwa. Ona potrafiła zjeść ludzkie mięso. Jak sobie to wyobrażałam... Malutka, uśmiechnięta buźka z czyjąś nogą w ustach. Okropny obrazek. Poziom dziwactwa podnosił też Drake, ale to jak chyba w każdej części. Tym razem wprost nie mogłam się nadziwić jego sile. Te dwie postacie, z znanych czytelnikom z poprzednich części, przerażały mnie najbardziej. Panie Grant stworzył pan potwory, niezwykle wykreowane potwory.

„wielka moc wiąże się z wielką odpowiedzialnością.”

Zwykli szarzy bohaterowie, co ja piszę. Niezwykli, wielobarwni bohaterowie, czyli wszystkie inne postaci nadal pozostaną w moich sercach. Nawet Ci, których nie zawsze lubiłam. Mieszkańcy ETAPu dzielili się na wykonujących zadania, którzy nie mieli większego wpływu na akcję oraz na obdarzonych mocą i władzę lub po prostu tych złych. Ostatnie grupy działały naprawdę sporo. To dzięki nim ludzie w ETAPie nadal żyli lub ginęli, zależnie od strony konfliktu. Najbardziej od pierwszej części fascynowali mnie Ci, którzy mieli w posiadaniu jakoś niezwykłą umiejętność, to dawało im odrębność i pomagało łatwo zapamiętać. To był ten najbardziej niezwykły aspekt opowieści, pomijając oczywiście niezwykłe mutacje ludzi, gadające kojoty, czy pożerające ludzi robale. Żałuję, że niektórzy z nich mieli tak mało do powiedzenia.

„Byli dwojgiem ludzi u końca świata.
Dwójką przegranych, czkających na ostateczną porażkę.”

Autor w tej przepełnionej walką i ciągłym strachem świecie. Znalazł również czas na miłość. Najważniejszymi parami byli Caine i Diana oraz Sam i Astrid. Zdecydowanie bardziej cieszyłam się z tych nielicznych wspólnych momentów pierwszej dwójki, u nich nigdy nie było nic wiadomo. Uwielbiałam ich charaktery, sprzeczki, rozstania, mimo wszystkich trudności jakoś dawali radę. U Sama i Astrid mimo kilku kłótni raczej zawsze układało się lepiej, nie czułam o ich związek żadnego lęku. Dla mnie on trochę nijaki. Mimo wszystko również ich polubiłam.

Czego żałuję po zakończeniu serii? Na pewno tego, że nie poznałam lepiej losów, życia niektórych ważnych postaci. Narracja rozkładała się pomiędzy wiele osób, ale zawsze pozostawał ktoś, kogo jeszcze dokładnie nie poznałam, kogo dopiero zaczynałam odkrywać. Powtórzę się, ale żałuję, że to już koniec. Trudno żegnać mi się z każdym książkowym cyklem, nawet z tak okrutnym światem. Jednak kiedyś trzeba.

„- Czy to przypadkiem nie jest gra, w której wszyscy bierzemy udział?
Każdy z nas próbuję przeżyć. Nawet jeśli na koniec wszyscy zginiemy.”

Często przy seriach, które bardzo mi się spodobały nie potrafię wiele napisać, nie potrafię zebrać myśli i przekazać Wam, że warto sięgnąć po daną powieść. Tym razem jest podobnie, mniej więcej wiem, co chcę napisać, ale nie chwytam wszystkich myśli. Pozostaję mi tylko powiedzieć, że cała seria Gone jest dla mnie jedną z lepszych serii, jakie przeczytałam, zdecydowanie jest jedną z najokrutniejszych wizji świata z jaką się spotkałam, moim zdaniem jest warta przeczytania. Zdecydowanie.

Ocena książki: świetna
Ocena serii: bardzo dobra +


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Młoda90
Ciekawski umysł



Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 1298
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice: Oświęcim/Kraków

PostWysłany: Czw 10:48, 24 Paź 2013    Temat postu:

Chyba każdy był ciekawy jak autor zakończył historie rozgrywającą się w Peridio Beach więc chyba nikogo nie zdziwi, ze także i od tego tomu do samego końca nie mogłam się oderwać. Jak na finałowy to jestem zadowolona z tego jak cała ta historia została doprowadzona do końca. I chociaż połowa bohaterów, których zdołałam poznać na kartach tej opowieści ostatecznie nie przeżyła, troche ubolewam, że spotkało to m.in. Caine'a czy Bryzę, to cieszę się że przeżyły osoby za których od początku trzymałam kciuki. A co jest fajne w tym finałowym tomie, to iż autor nie streścił w kilku zdaniach tego co się działo po zakończeniu Etapu, ale poświęcił temu kilka krótkich rozdziałów więc tym bardziej historia jest ostatecznie zakończona. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sujeczka
Adminka



Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:05, 04 Lut 2014    Temat postu:

Przeczytałam wczoraj w nocy "Światło" i sama nie wiem, co napisać Sad Patrzę tak teraz na te 6 tomów, ułożonych jeden na drugim, i naprawdę mi smutno, że to już koniec Sad Pierwszą część przeczytałam w 2009 roku i od tamtej pory co jakiś czas wracałam myślami do ETAPu, i to nie tylko przy okazji czytania kolejnych części, ale tak czasami zupełnie bez powodu. Przed czytaniem "Światła" powtórzyłam wszystkie części, i o ile to w ogóle możliwe, jeszcze bardziej zżyłam się z bohaterami i jeszcze bardziej polubiłam całą serię.

A teraz koniec, i tak jakoś mi dziwnie i smutno Razz. Wiem, że zawsze mogę kolejny raz powtórzyć serię (i na pewno jeszcze nieraz to zrobię Razz), no ale...

Ale żeby się nie rozklejać (choć są ku temu powody...) xD

"Światło" mi się podobało, trzymało poziom poprzednich części, no a zakończenie całej historii... W pełni mnie usatysfakcjonowało.

Cytat:
Strasznie spodobało mi się to, że były rozdziały "Co było potem". Miałam nadzieję na to, że to nie skończy się tylko opadnięciem Kopuły, ale że będzie też coś co było później, i cieszę się, że nie było to opisane w 5 zdaniach, a w dłuższych rozdziałach Smile I koniec, który otrzymaliśmy mi się spodobał - miałam łzy w oczach, jak Astrid, Diana i Lana rozmawiały ze sobą w szpitalu, jak Quinn podjechał po Sama, jak Sam i Astrid się pocałowali na konferencji, jak Astrid czytała list Caine'a i jak poznaliśmy treść listu do Diany, jak Edilio zobaczył Rogera, jak Astrid i Sam zaproponowali Dianie mieszkanie (kto by pomyślał, że tak to się skończy czytając 1 tom?), jak Albert powiedział o nagrobkach na placu...

No i wcześniej - śmierć Brianny, Jacka, Orca, Caine'a, Dahry, Justina Sad Masakra, strasznie się z nimi zżyłam Sad

No i to, co zrobił Caine - <3. Cieszę się też, że Sam poszedł po Drake'a, taki jego ostatni bohaterski wyczyn na koniec ETAPu.


Nie wiem nawet, co więcej napisać... Chyba muszę sobie jakoś to wszystko jeszcze poukładać.

Ale "Gone" to naprawdę genialna seria, zdecydowanie jedna z moich najbardziej ulubionych Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sujeczka dnia Wto 1:07, 04 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tombraiderka009
Zaczytana



Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 3336
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: WILDWOOD

PostWysłany: Pią 15:41, 26 Gru 2014    Temat postu:

- To koniec gry, przyjacielu.

GONE. Jedna z najlepszych serii jakie kiedykolwiek w życiu czytałam i tak pozostanie już na zawsze. Poznałam ją w 2011 roku widząc za każdym razem w bibliotece, lecz nigdy nie natrafiając na pierwszy tom. Aż któregoś jesiennego dnia, z przyzwyczajenia przejechałam spojrzeniem po tej serii i ze zdziwieniem popatrzyłam jeszcze raz - oto była, "Faza pierwsza: Niepokój", która stała na półce i czekała na mnie.
A teraz minęło parę lat, a ja w końcu poczułam, że nadszedł właściwy czas, aby poznać zakończenie ETAP-u.

- Nie wyjdziemy stąd żywi, prawda?(...)
- Nie, kochanie.


Nie potrafię wyrazić tego, co czułam czytając ostatni tom. Było tyle emocji, tak wiele. Od radości, nadziei, determinacji poprzez niepokój i przerażenie do rozpaczy oraz żalu. Brutalne zachowania i okropne rany, głód, ciągły chaos, nieudane walki pełne bólu i zawodu. I bariera, której przeźroczystość tylko przeszkadza i wprowadza zamęt w ETAP-ie, w którego środku jest spragnione rzezi i władzy na świecie gaiaphage.

"Żyj.
Nie mogę wyjść stąd bez ciebie."


Bohaterzy zaskakiwali czasem swym zachowaniem, rozśmieszali, imponowali mi swoją dojrzałością, niezwykłą odwagą i wielką siłą - tą fizyczną jak i psychiczną. Przez te sześć tomów poznałam ich bardzo dobrze, z tego powodu strasznie się bałam o nich, gdy przydarzało im się coś złego, gdy wszystko się waliło i paliło.
Opłakiwałam po kolei każdego, kto nie dożył końca ETAP-u, wielkich bohaterów, którzy zginęli w 'blasku chwały' jak i tych, którzy umarli po cichu. Bo było wiele smutku i boleści, lecz i wielkiej dumy z powodu heroizmu i waleczności do samego końca, również i u ocalałych.

Pożar? Chciało się jej śmiać. Phi, czemu nie? W końcu jesteśmy w ETAP-ie.

GONE to naprawdę niezła jazda. Uczy wielu pożytecznych rzeczy, pokazuje przerażające chwile, z którymi bohaterzy muszą się zmierzyć czy tego chcą czy nie. Wystawia ich oraz czytelnika na wiele prób oraz na granice wytrzymałości. To brutalna i bezlitosna seria, która ukazuje najmroczniejsze zakątki ludzkiej natury i karze patrzeć na wszelkie okropieństwa z szeroko otwartymi oczami.
Chyba pierwszy raz w życiu mam takiego kaca książkowego. Jestem strasznie otępiała i zobojętniała. Tak strasznie mi przykro, że to już koniec. Ale zakończenie wyszło dobrze panu Grantowi. Jestem w miarę ukontentowana. 10/10.

Możecie już opuścić ETAP.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez tombraiderka009 dnia Nie 14:28, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Antyutopie, dystopie / Gone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island