W imię miłości - Jodi Picoult

sujeczka

Jako zastępca prokuratora Nina Frost prowadzi postępowania w najtrudniejszych sprawach dotyczących przemocy wobec dzieci. Nieraz przeżywa frustrację, gdy sprawcom udaje się wykorzystać luki prawne i uniknąć kary. Z doświadczenia wie, że aby skutecznie poruszać się po tym polu minowym, musi okazywać współczucie ofiarom, zaciekle walczyć o sprawiedliwość, ale jednocześnie zachowywać dystans.

Kiedy jednak Nina i jej mąż odkrywają, że ich pięcioletni syn Nathaniel padł ofiarą molestowania seksualnego, o żadnym dystansie nie może być już mowy. Nagle bariera między życiem zawodowym a prywatnym całkowicie znika; wszystko, co do tej pory wydawało się proste i oczywiste, ulega całkowitemu przewartościowaniu. Nina zdaje sobie sprawę, że w sądach trudno będzie uzyskać zadośćuczynienie za krzywdę, jaka spotkała Nathaniela. Ogarnięta rozpaczą i niepohamowanym gniewem, rozpętuje wojnę, w której może stracić wszystko, co dla niej najcenniejsze.

Data wydania: styczeń 2009
Stron: 392

***
Już się nie mogę doczekać Smile

Liza

nie jesteś sama sujeczka, ja też czekam niecierpliwie Smile

Zuz@

Ojj ja tez nie moge, ja też Very Happy

xamik

czytała któraś??

Lenalee

Okej, jestem po lekturze (już dawno). Po pierwsze chcę zwrócić uwagę na fakt, że zauroczył mnie chłopiec z okładki. Słodkie dziecko. Też chcę. xD
Jej, to naprawdę niesamowita książka. Tak mnie wciągnęła, że przeczytałam jednym tchem. A chcę zwrócić uwagę na fakt, że nie bardzo interesuję się takimi książkami. Preferuję raczej fantasy itp. Jednak zainteresowałam się nią, bo zauważyłam książkę tej autorki (inną niż "W imię miłości") na biurku mojej polonistki, a wiem, że ona byle jakich książek nie czyta, więc się skusiłam. Nie żałuję absolutnie. Planuję dorwać się do innych książek Jodi, obecnie w kolejce czeka "Bez mojej zgody". Ale wracając do książki... Treść mną absolutnie wstrząsnęła, bo jeszcze nie czytałam książki, w której występowałby motyw gwałtu tak malutkich dzieci. Serce mi pękało, gdy czytałam fragmenty z punktu widzenia Nathaniela, czyli synka głównej bohaterki. Najbardziej wstrząsnęły mną te fragmenty pochyłym drugiem, które rozpoczynały nowy rozdział. Ja wiem, że to tylko książka, ale naprawdę jestem pod wrażeniem tego, ile Nathaniel potrafił znieść. Biorąc oczywiście pod uwagę to, KTO (bo to chyba najważniejsze) i JAK WIELKĄ krzywdę mu wyrządził.

SPOILER

sujeczka

Lenalee, świetna recenzja Smile

Aż zaczęłam żałować, że nie przywiozłam sobie tej książki do Łodzi... Sad

Liza

świetna książka naprawdę Smile

też kilka sobie cytatów wypisałam

"Życie ludzkie może w mgnieniu oka ulec zmianie, również w mgnieniu oka, jak się okazuje, mogą lec w gruzach najbardziej niezłomne zasady".

końcówka bardzo mnie zaskoczyła, już myślałam że nic się nie zdarzy więcej a tu proszę

Lenalee

Mnie końcówka całkowicie zaskoczyła, bo spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Co wcale nie znaczy, że mi się nie podoba. A wręcz przeciwnie. ; )

marcela28

Po twojej recenzji, skąd inąd świetnej, Lenalee prawie się poryczałam Smile

I kurcze tak bym chciała to przeczytać, ale się boję. Na krzywdę dzieci i staruszków nie mogę patrzeć, (ani czytać) a ta książka do nich należy, więc chyba się wstrzymam Smile

Już mi żal tego chłopczyka...

Lenalee

Jej, przepraszam. xD Nie chciałam Cię doprowadzić do takiego stanu, ale nie mogłam wytrzymać i musiałam napisać cokolwiek o tej książce. Strasznie mną wstrząsnęła, a najbardziej krzywda, jaką ludzie potrafią wyrządzić tak malutkim dzieciom. Jakim prawem oni im coś takiego robią? To okropne.
Marcela, co prawda ta książka jest straszna, jednak w tym sensie, że całą swoją mocą uderza do czytelnika. Po prostu nagle otwierają się wszystkie hamulce i w pewnym momencie pozostają tylko łzy. Niemniej polecam, bo jest to lektura, jaką warto i trzeba przeczytać. : )

marcela28

Nie, Lenalee chodziło mi o to, że tak wszystko ładnie ujęłaś, że serce mi to ścisnęło jak można zrobić tak wielką krzywdę dziecku i w ogóle... To jest masakra nie mogę zrozumieć takich ludzi Sad

Pewnie kiedyś przeczytam, na pewno nie będe mogła się oprzeć.. już mnie nęci... Smile

q1a1z1w2

"W imię miłości" jest trzecią książką Jodi Picoult jaką przeczytałam. Po lekturze "Bez mojej zgody" oraz "Krucha jak lód" naprawdę dużo oczekiwałam po książce i nie zawiodłam się.
Nina Frost jest świetnym prokuratorem oraz kochającą żoną i matką. Jednak wszystko gwałtownie się zmienia, gdy jej pięcioletni synek - Nathaniel zaniemówił w skutek molestowania seksualnego, którego padł ofiarą. Teraz już nie ma żadnych granic. Jako wieloletni prokurator wie, że sprawca zostanie puszczony wolno, dlatego sama postanawia wymierzyć sprawiedliwość.
Książka wciąga od pierwszych stron, jak zresztą każda napisana przez panią Picoult. Strasznie porusza i wstrząsa, budzi tak wiele emocji, od głębokiego wzruszenia, współczucia do nienawiści. Pokazuje jak niesprawiedliwe jest prawo, oraz że każdy, nawet najbardziej zaufany człowiek może okazać się potworem. Jak wiele jest w stanie zrobić matka aby obronić swoje dziecko ? Okazuje się, że może posunąć się nawet do morderstwa. Nina Frost zrobiła to, co pragnie każdy rodzic dziecka, które padło ofiarą molestowania, ale nikt nie ma na tyle odwagi, aby to zrobić.
Poznajemy całą historie z punktu widzenia Niny, jej męża, synka, przyjaciela oraz współpracowników. Najbardziej wzruszające są fragmenty z perspektywy Nathaniela. Widać w nich jak bardzo cierpi, nie do końca rozumie co się dzieje wokół niego, chłopiec wie tylko ze nagle wszystkie zasady jakich go uczyli są łamane.
Nie jest to książka tylko o skrzywdzonym dziecku, jest przede wszystkim o wielkiej, bezinteresownej miłości matki do syna, o wielkim poświęceniu.
Nawet osoby, które nie są zainteresowane taką tematyką powinny sięgnąć po tę książkę. Ja na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę i wiem, że wywoła we mnie takie same emocje jak podczas pierwszej lektury.