1. Martwy aż do zmroku - Charlaine Harris

Carsjana

Tytuł: Martwy aż do Zmroku
Autor: Charlaine Harris

Pierwszy tom najsłynniejszej serii o wampirach, na podstawie którego powstał kultowy serial CZYSTA KREW. Sookie pracuje jako kelnerka w małym miasteczku w Luizjanie. Rzadko chadza na randki, gdyż jej dar czytania w ludzkich umysłach zniechęca mężczyzn. Pewnego dnia pojawia się jednak Bill, jest wysoki, ciemnowłosy i przystojny, a Sookie nic nie „słyszy” w jego umyśle. Wydaje się idealnym chłopakiem dla kelnerki. Tyle, że Bill jest wampirem, a w okolicy giną dwie dziewczyny. Zaczyna się polowanie na wampiry.

Cena rynkowa: 29,99 zł
Już dostępna

Martycja

Widzialam ja w Empiku, ale boje sie jej. Ten cholery serial wszystko popsul :/

Carsjana

Zgadzam się. Serial beznadziejny aczkolwiek podobno książka zbiera prawie same pochwały.

sujeczka

Ja mam od jakiegoś czasu pierwsze wydanie, sprzed kilku lat Razz

Ale też nie mam ochoty póki co czytać, bo serial mnie od tego odstraszył ;P

Zuz@

Mnie tez serial odstraszył ,chociaz widziałam urywek i zwiastun tylko xD

GosiaF_94

faktycznie serial jest beznadziejny, książka może lepsza? Very Happy

nie wiem,,, zobaczymy...mam w planach ją zakupić Very Happy

@lma

Czytałam ją jakiś czas temu. Niespecjalnie mi się spodobała.
Nie lubiłam tego wampira Billa i naiwnej Sookie. Za to intrygował mnie Eric, podobnie jak w serialu Laughing

Z tego co wiem to
Spoiler

pysiorek13

Książka warta przeczytania ;]

Kometa

Muszę stwierdzić, że wcale mi się ta książka nie podobała. Za dużym przeproszeniem (ale innych słów nie znajduję) takie, k***a Twilight dla niegrzecznych dziewczynek. Harris nie do tego mnie przyzwyczaiła. Czytałam Grobowy Zmysł i Grób z Niespodzianką i to były książki, które reprezentowały sobą jakiś poziom. Nie powiem, że były super ambitne, ale to był kawał dobrego kryminału ze sprytnie wplecionymi problemami obyczajowymi i nutką grozy (?). A Martwy... to jakaś sieczka. Na początku zabito trzy osoby i chu...steczka, akcja nagle sie posypała, fajnie, że ktoś w ogóle probuje tu jakieś śledztwo prowadzić. Chociaż może i ktoś prowadzi, ale Sookie jest zbyt zajęta pieprzeniem się ze swoim wampirem toteż gówno wiemy. Miło, że pikantnie, ale autorka chyba zapomniała, że do cholery jasnej rozwinęła wiecej niz jeden wątek. Gdybym chciała czytać jak się miziają, gryzą, rżną na cmentarzu i sobie palce w rozmaite miejsca wkładają to bym sobie kupiła taniego Harlequina. Albo wypożyczyła pornosa - tu przynajmniej bym wiedziała, że 'akcja' zmieża w końcu do szczytowania, a tu takie nie wiadomo co. A postaci, matko kochana, co to w ogóle jest? Sookie to faktycznie prosta dziewucha i ewidentnie upośledzona, a Bill mi zalatuje fetyszami, w dodatku brak logiki w tej postaci. Tutaj taki misiu, srutu oraz tutu, moje kochanie, ja cie obronię, a za chwile wyskakuje nagi z grobu i niemal gwałci swoją kobiete, bo ktoś mu zabił kumpli którch wcale nie lubił :/ Reszta bohaterów wsytępuje tylko w postaci wymienionych imion na kolejnych stronach tegoż "dzieła", Sam się chyba jeszcze tylko ratuje jak może, ale w sumie jest banalny i oklepany. Zatem pytam się grzecznie - Co. To. Kurde. Jest. ? Dawno nie byłam tak rozczarowana. Zwłaszcza że WIEM , że Harris potrafi napisać dobrą książkę. No i żeby te 'porno' sceny faktycznie były porno, A autorka tak chciałaby, ale się boi... i w sumie to jest śmieszne i absurdalne.

To już miliard razy lepszy jest serial ( True Blood ). Tam przynajmniej są rozwinięci inni bohaterowie, i nie musze męczyć się w kółko z bystrą jak woda w klozecie Sookie i waflem Billem. Swoją drogą uważam, że za to się Paquin należy oskar - świetnie gra konkursową idiotkę. Powinna dostać w ramach rekompensaty za takie upokarzanie się. Co to w ogóle za rola? Lubiłam ta aktorkę, miała zawsze fajne role, a to? WTF?! Żeby nie Lafayette, Tara, Eric czy Sam nie traciłabym na to swojego czasu. Bo rodzeństwo Stackhouse to wyjątkowe ćwoki, a Bill, jak wspominałam - to wafel.

Martycja

Jedna z lepszych recenzji jakie czytalam na tym forum Very Happy

Tak trzymac Kometa! Wink

Bardzo dobrze mi sie ja czytalo, dzieki temu wiem czego mozna sie po ksiazce spodziewac. Nie wiem dlaczego ale ja najczesciej bazuje na slowach krytyki niz pochwal przy wyborze ksiazek ktorych nie znam Very Happy

Carsjana

Mi też bardzo pomogła ta recenzja, ponieważ zastanawiałam się co z tą książką mam zrobić. Serial mi się bardzo nie podobał ale miałam cichutką nadzieję, że książka będzie lepsza. Sad

No ale generalnie musiałabym/chciałabym przeczytać podobnie rozbudowaną recenzje, która by wskazała jakieś dobre cechy powieści (o ile są) i wtedy bym mogła z czystym sumieniem zadecydować :] Także, kto czytał- proszę o sprawozdania Wink

@lma

Kometa ma rację. Bo ona tak ma, jak coś się nie spodoba, to z grubej rury... Wink

Książka jest niezbyt... fajna. "Zmierzch" przy tym to istne arcydzieło Wink

Jeśli nie spodobał Ci się serial, to książka tym bardziej Ci się nie spodoba. Ja się podpisuję obiema rękami pod recenzją Komety. Strasznie dużo seksu, przemocy, brutalności.
Główny amant wampir nie wzbudził we mnie żadnych "ach" i "och", wręcz przeciwnie - jest odrażający. Jestem bardziej za Ericiem (zarówno serialowym jak i książkowym). Moment, który opisała Kometa,

Kometa

Ja skasowałam e-booka Martwego aż do Zmroku po tym jak pojawił się tam Elvis Preasley przemieniony w wampira - tumana, który lubi ssać koty. Dobiło mnie to. Nie wiem czy można wymyślic jakiś gorszy debilizm.

Poza tym nie podzielam entuzjazmu @lmy jeśli chodzi o ksiązkowego Erica - raz że było go tam tyle co kot na płakał, postać została pokazana bardzo płytko i powierzchownie - tak po tak zawanych łebkach. A dwa, że każde jego pojawienie się było niemal równie żałosne jak występy Billa. A już scena ze szpitala, (którą przeczytałam w końcu z ciekawości, bo w serialu jej zabrakło - I BARDZO DOBRZE) to był szczyt żenady z jego udziałem (bo jednak wszystkie szczyty szczytów należą do deBilla). To już było serio na poziomie ff czternastolatki z internetowego bloga (na przykład w klimacie tych wszystkich harropotterowych, gdzie Snape dmucha Hermionę).

I racja, zmierzch przy tym to dzieło literackie na miarę nagrody nobla. Dla mnie ta ksiazka to zwykłe grafomaństwo. I nie chodzi tu o seks czy przemoc tylko o brak zdrowej równowagi, braki jezykowe, popierdoloność (sorry za wyrażenie) i nielogiczność fabuły i brak dobrego smaku. Żenada - to słowo idealnie oddaje to czym jest ta książka. Przysięgam na klęczkach, z ręką na sercu, że jak do tej pory nie czytałam w życiu niczego gorszego.

Odradzam tę książkę. Jest zwyczajnie żałosna i przewidywalna. Nie skreślam jednak Harris jako autorki - czytałam jej dwie całkiem porządne książki. Widać kazdy ma jakiegoś gniota na swoim koncie.

To oczywiście moja całkowicie subiektywna opinnia i nie trzeba sie z nia zgadzać. Próbować możecie, gusta sa różne, a nóż widelec Wam do gustu przypadnie.

Alice

kupiłam dzisiaj i zobaczymy co będzie z treścią^^ z opisu (z tyłu książki) zajeżdża mi Zmierzchem, ale to może tylko taki wrażenie.. zobaczymy, zobaczymy^^

sujeczka

Reila_

Ja jestem na tomie czwartym, niestety od 7 rozdziału pozostała wersja tylko po angielsku co będzie mi szło wolno =[

Ale powiem wam, że od 3 tomu jestem zakochana w Ericu. Jest rewelacyjny jako wampir =]

Alice

Nyks

Risika

ksiazka beznadziejna (moim skromnym zdaniem)

ven_detta

zgadzam się z powyższym postem. i dodam - niesmaczna. autorka nie zdaje sobie chyba sprawy z przekroczenia pewnych granic dobrego gustu w niektórych kwestiach...

@lma

A co jest jeszcze dziwniejsze, to te książki odnoszą spory sukces na świecie, w tym i w Polsce. Zdaje sobie sprawę, że to dzięki serialowi, ale i tak się dziwię.

Reila_

A ja się nie dziwię, ludzie coraz częściej chcą czytać o seksie, zjawiskach nadprzyrodzonych i postaciach mityczno-magicznych.

A jak kogoś to razi to nie czytać i tyle.

W końcu jak napisała Nyks Martwy... to Zmierzch dla starszych.

@lma

Kometa

Słuchajcie jeśli chodzi o pisanie o seksie trzeba zachować pewne wyczucie, bo zwyczajnie wychodzi wulgarna pornografia. Nie to żebym się przesadmnie czepiała, wszystko dla ludzi, tylko proszę nie używać pod adresem prymitywnego porno określeń: "literatura", "książka", "powieść". A już to co prezentuje sobą Martwy... woła o pomstę do nieba. Nie dość że "fabuła" jest godna właśnie kiepskiego pornosa, to jeszcze autorka sama nie może się zdecydować. Robi przymiarkę do ostrego rżnięcia po czym w decydującym punkcie się z tego wycofuje. Pozatym podejścia głównej bohaterki do spraw łóżkowych nie powstydziłby się początkujący lachociąg z dyskoteki. Wybaczcie, ale mnie to specjalnie nie kręci ani nie podnieca, bardziej powoduje u mnie odruch wymiotny.

Lenalee

Boję się ją kupić. A nuż będę żałować...?
Czytałam nie za dobre opinie na temat tej książki, a chciałabym ją przeczytać.
Są jednak marne szanse, że będzie w mojej bibliotece.