Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
2. Miasto popiołów - Cassandra Clare
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hurricane
Mól książkowy



Dołączył: 08 Gru 2010
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:29, 24 Gru 2010    Temat postu:

Cudowna. Popłakałam się na końcu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zakochana45
Niemowlak książkowy



Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 5/5

PostWysłany: Wto 19:28, 22 Mar 2011    Temat postu:

moim zdaniem, zakończenie ksiązki było smutne ja tak można Valentine wszystko spieprzył

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lola1190
Poczytująca



Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Miasto Szkła :)

PostWysłany: Wto 21:50, 22 Mar 2011    Temat postu:

Dla mnie też było smutne. Nie jestem fanką happy endów. Zazwyczaj lubie po przeczytaniu książki przez dłuższy czas zastanawiać sie nad zakończenie, a happy endy nie dają mi tej radości. Jednak w tej serii muszą być happy endy i ja byłam szczęśliwa z tego co powiedział Simon( Bo ja go za bardzo nie lubie bo sie pcha międy Jace'a a Clary), i załamana przez to co powiedział Jace. Jednak jakaś mała część mnie wiedziała, że on nie da rady wypełnić tego co powiedział Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enthia
Poczytująca



Dołączył: 10 Mar 2011
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z ramion Jace'a

PostWysłany: Śro 15:24, 23 Mar 2011    Temat postu:

A mnie epilog zasmucił w 99,9 procenta i byłam zła, za to, co powiedział Jace, bo mu w to uwierzyłąm : D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lola1190
Poczytująca



Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Miasto Szkła :)

PostWysłany: Śro 18:08, 23 Mar 2011    Temat postu:

Enthia napisał:
A mnie epilog zasmucił w 99,9 procenta i byłam zła, za to, co powiedział Jace, bo mu w to uwierzyłąm : D


Może ja nie tyle że nie uwierzyłam co wyparłam prawde. Chyba za bardzo chciałam żeby byli razem ;p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiedzma
Poczytująca



Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kobylanka

PostWysłany: Śro 18:37, 23 Mar 2011    Temat postu:

Ja była na niego wściekła, bo wszystko zaczynało się tak fajnie, Clara podjeła juz decyzje, że jednak może z nim być i nagle on musiał wszystko popsuć... Wszystko byłoby inaczej gdyby dał jej dość do słowa a nie wyjechał z tym swoim ,,będę twoim bratem". W tym momęcie myślałam, że go ukatrupie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Nie 8:06, 27 Mar 2011    Temat postu:

Very Happy
Cassandra znów zrobiła fanom prezent , tym razem jest to scena z Jasnego Dworu "ta scena" Smile z punktu widzenia Jace'a
[link widoczny dla zalogowanych]

jak ktoś nie czytał Miasta Popiołu to niech lepiej nie zagląda Wink

zacznę tłumaczyć ale trochę tego jest ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Nie 9:41, 27 Mar 2011    Temat postu:

MUlka, Ty wybawco, ja nie znam angielskiego wiec sobie ogę na literki popatrzeć co najwyżej... Będę wdzięczna ( i nie tylko ja) za tłumaczenie xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IWannaKissYou
Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Nie 9:42, 27 Mar 2011    Temat postu:

Jejku, wszystkie bysmy ci hołdy składały, gdybyś to zrobiła ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Nie 10:08, 27 Mar 2011    Temat postu:

tłumaczę Smile są 3 strony A4 ... ale już jedną mam za sobą ... Jace mnie trochę rozprasza Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lola1190
Poczytująca



Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Miasto Szkła :)

PostWysłany: Nie 11:33, 27 Mar 2011    Temat postu:

Przetłumaczyłam Very Happy tłumaczyłam od ponad 3 ha :d mam nadzieje ze w miare poprawne, sorki Mulka , nie wiedziałam że ktoś już tłumaczy, pokręciło mi się i myslałam że to z miasta szkła, więc nie zagladałm tutaj Smile


Wiem, że nie zostawie tutaj mojej siostry” powiedział Jace, “i jeśli nie ma nic czego moglibyście nauczyc się ode mnie lub niej, więc czy mogłbyś zrobić nam przysługe i ją uwolnić
Królowa się uśmiechnęłą. To był piękny ale i straszny uśmiech. Królowa była uroczą kobietą; Ona była nieludzko piękna- jak to fearie, to było raczej piękno diamentu niz ludzkie piękno. Po królowej nie było widać wieku- mogłaby mieć 600 lat jak i 45. Jace stwierdził, że są tacy, którzy postrzegaja ja jako atrakcyjną — ludzie giną z miłosci do Królowej — ona sprawiała że czuli, dziwne , zimne uczucie w klatce piersiowej, to samo które się czuję gdy przełknie się zimną wode za szybko. “Co gdybym powiedziała, że uwolni ją pocałunek?”
“Jace ma panią pocałować??”- Spytała zdumiona Clary
Królowa się zaśmiała, a dwór jej zawtórował, lodowate uczucie w klatce piersiowej Jace'a robiło się coraz silniejsze. Clary nie rozumie fearie, pomyślał. Chciałby jej to wytłumaczyć, ale nie było wytłumaczenia. Cokolwiek królowa chciała od nich, to na pewno nie był jego pocałunek; Mogłaby tego zarządać bez tego bezsensownego przedstawienia. To jakby coś nieśmiertelnego działo się z tobą, pomyślał: przytłumiony sens, twoje emocje; ostra, niekontrolowana, żałosna odpowiedź ludzkiego życia była dla feari jak świerza krew dla wampira. Coś żyjącego. Coś czego oni nie mieli.
“Mimo twojego uroku,” powiedziała Królowa, rzucając któtkie spojrzenie na Jace'a — Miała zielone oczy , jak Clary, jednak zupełnie inne niż Clary — “ten pocałunek nie uwolni dziewczyny"
“Mogłabym pocałować Meliorna,” zaproponowała Isabelle.
Królowa powoli potrząsnęła głową: Nie. Nikogo z mojego dworu
Isabelle wzniosła ręce ku niebu; Jace chciał sie spytać, czego się spodziewała— pocałunek Mealiorna nie zainteresował by jej, więc oczywiście królowa nie przykładała do tego uwagi. Jace uważał, że to miłe z jej strony, że się zaoferowała, ale Iz, powinna doskonale o tym wiedzieć. Miała przeciez do czynienia z fearie wczesniej.
Może to nie było tylko rozumienie sposobu myślenia Ludu fearie, rozmyślał Jace. Może to było zrozumienie ludzi których bawi okrucieństwo, przez wzgląd na okrutne myśli. Isabelle jest bezmyslna , a czasem próżna, ale nie okrutna.
Odrzuciła swoje czarne włosy do tyłu i skrzywiona powiedziała:. “Nie pocałuje żadnego z was,” powiedziała. “To oficjalne”
“Jeśli chodzi tylko o pocałunek.... .” Powiedział Simon.
Zrobił krok w stronę Clary a ta się nie odsunęła. Lód w piersi Jace'a zmienił się w ogień; zacisnął ręce na bokach, gdy Simon wziął Clary delikatnie w ramiona i spojrzał na jej twarz. Ona położyła mu ręce na talii, w taki sposób, jakby robiła to już milion razy.Może i tak było. Wiedział, że Simon kocha Clary; wiedział to od czasu gdy zobaczył ich w tej głupiej kawiarni, gdy chłopak praktycznie dławił się próbując powiedzieć “Kocham cię” a Clary rozgladała się po pomieszczeniu, zaniepokojona, jej oczy patrzyły wokoło. Ona nie jest tobą zainteresowana, przyziemny chłopcze,pomyslał z satysfakcją. Odpuśc. I nagle zdźiwił się, że tak pomyślał. Co go obchodzi ta dziewczyna którą ledwo zna?
Wydawało się jakby mineły wieki. Ona nie była dziewczyną którą Jace ledwo zna: była Clary. Ona była jedyną rzeczą, ktora liczyła się dla niego bardziej niż cokolwiek, więc patrzenie na ręce Simona na niej , sprawiało, że czuł się słaby i śmiertelnie zły. Chęć rozdzielenia tych dwoje była taka ogrmna, że nie mógł oddychać.
Clary zerknęła na niego zatroskanym wzrokiem, co nie było dobre. Nie mógł zniesc myśli, że Clary może byc przykro z jego powodu. Rozejrzał się szybko i złapał oczy królowej, w których widniała iskra radości: w końcu ma to czego chciała. Ich ból, cierpienie.
“Nie,” powiedział królowa do Simona . “To także nie to czego chciałam”
Simon niechętnie odsunął się od Clary. Jace nie słuchał o czym mówią jego towarzysze. Przez moment jedyne o czym myślał to , to , że nie chodziło o pocałunek Clary z Simonem. Nagle to Clary znalazła się w centrum: była bardzo blada, a Jace nie mógł jej pomóc zastanawiająć się o czym myśli. Może była zawiedziona, że nie chodziła o pocałunek z Simonem? Może spokojna jak on? Pomyslał o tym jak Simon pocałował rękę Clary dzień wcześniej. Przyciągnął to wspomnienie bardziej zaciekle wciąż wpatrując się w siostrę. Podnieś wzrok, pomyślał. Spójrz na mnie. Jeśli mnie kochasz, spójrz.
Objęła się rękoma w sposób jaki to robiła gdy było jej zimno lub była smutna. Ale nie podnisła wzroku. Nagle zaczął słyszeć rozmowę, która odbywała się naokoło: Kto ma kogo pocałowac?Beznadziejna wściekłość w piersi Jace'a , jak zwykle, znalazła ucieczke w sarkastycznej odzywce
“Nie pocałuję przyziemnego”powiedział” Wolałbym zostać tu na zawsze"
“Na zawsze?" zapytał Simon. Jego oczy były wielkie, ciemne i poważne “To strasznie długo.”
Jace spojrzał w te oczy. Simon był prawdopodobnie dobrym człowiekiem, pomyślał. Kochał Clary i chciał się nią opiekować, chiał by była szczęśliwa. Mógłby być świetnym chłopakiem. Oczywiście, to było dokładnie to czego Jace powinien pragnąć dla swojej siostry. Lecz on nie mógł patrzec na Simona i nie mieć chęci aby kogoś zabić “Wiedziałem “Chcesz mnie pocałować, prawda?”
“Oczywiscie, że nie, ale jeśli...—”
“Mysle, że jednak to prawda co mówią. W okopach nie ma hetero”
“Ateistów idioto, w okopach nie ma ateistów”- Simon zrobił się czerwony.
Przerwała im Królowa, pochylając się tak, że jej szyja i piersi były wyświetlane powyżej dekoltu jej sukni “To wszystko jest bardzo zabawne, ale dziewczynę uwolni pocałunek tego którego ona najbardziej pragnie,” powiedziała. “Tylko taki, nie inny.”
Simon z czerwonego zrobił się biały. I Jeśli pocałunkiem którego Clary najbardziej pragnie nie był pocałunek Simona, więc....sposób w jaki ona patrzyła na Jace'a , a Jace na Clary , mówił wszystko.
Serce Jace'a zaczęło walić. Jego oczy napotkały oczy królowej. “Dlaczego pani to robi?”
“Raczej uwazam, że was obdarowuje,” powiedziała “Niesmak nie wyklucza pragnienia. Nie może byc też podarowany jak prezent, tym którzy najbardziej na nie zasługują. Możesz sie przekonac czy mówię prawdę. Jeśli ona nie chce tego pocałunku, nie będzie wolna”
Jace poczuł , że krew napływa mu do twarzy. Słyszał jakby gdzieś w oddali Simona , mówiącego o tym że to brat i siostra, że to nie właściwe, ale Jace go zignorował. Królowa Jasnego dworu patrzyła na niego, a jej oczy były jak ocean przed zabójczym sztormem, a on chciał powiedzieć dziękuje. Dziękuje.
To była najniebezpieczniejsza rzecz, pomyślał, w czasie gdy jego towarzysz dyskutowali czy Clary i Jace powinni to zrobić, oraz nad innym sposobem ucieczki z dworu . Aby królowa dowiedziaał się czego pragniesz — bardzo, bardzo pragniesz — trzeba poddać się działaniu jej mocy. Jak to możliwe, że tylko patrzyła na niego i wiedziała?
Gdy był pewien tego, że nigdy więcej nie pocałuje Clary, chciał zginąć, albo się zranić, albo poszedłby na poddasze albo stacje w czasie gdy byłby wyczerpany i nie mając innego wyjścia zemdlałby, wyczerpany. I rano miałby siniaki, rany i zadrapania i gdyby mógł nazwac wszystkie swoje rany, miałyby one jedno imię : Clary, Clary, Clary.
Simon wciąż gadał coś zdenerwowanym głosem. “Nie musisz tego robic Clary, to podstep”
“To nie jest podstęp” powiedział Jace. Spokój w jego głosie, zaskoczył go. “To test.” Spojrzał na Clary. Obgryzała paznokcie, przesunęł reką po rudych lokach; gesty takie charakterystyczne, taka ogromna część jej, kruszyły jego serce. Simon kłócił się z Isablele w czasie gdy królowa patrzyła na nich niczym rozbawiony kot
Isabelle zabrzmiała desperacko ‘Co za różnica. To tylko pocałunek.”
“Racja" Powiedział Jace
Clary podniosła wzrok, a jej dziko zielone oczy spoczęły na nim. Zbliżył się do niej i, jak to zwykle bywało, cały świat zniknął, byli tylko oni, jakby stali sami w świetle reflektorów w pustej sali. . Położył jej ręce na ramionach, i obrócił ją do siebie. Przestała obgryzać paznokcie, jej policzki się zarumieniły, a oczy zaświeciły brylantową zielenią. Jace mógł czuć napięcie jego ciała, próbował powstrzymac się przed przyciągnięciem jej do siebie , i wykorzystaniem tej jedynej okazji, jakże niebezpiecznej, głupiej i lekkomyślnej, i pocałować ja w taki sposób jakby wiedział, że nigdy w swoim życiu nie będzie w stanie pocałowac ja jeszcze raz .
“To tylko pocałunek” powiedział, jednak słyszał niepewność w swoim głosie. Zastanawiał sie czy Clary to zauważyła.
Nie to było wazne- nie było sposobu by to ukrywać. Tego było za wiele. Nigdy niczego nie pragnął w ten sposób. Zawsze były dziewczyny. Pytał się w środku nocy, wpatrując się w sufit, czym Clary się różni. Była piękna, ale inne dziewczyny też były. Była mądra, ale inne tez były. Rozumiała go, śmiała się gdy on się smiał, zobaczył przez warstwę obronną to co ukrywał. To nie był Jace Wayland, którego zobaczył w jej oczach gdy na niego patrzyła.
Ale może to wszystko mógł znalesc gdzies indziej. Ludzie zakochują się, rozstają, ale ruszają naprzód. Nie wiedział dlaczego on nie mógł. Nie wiedział dlaczego nie chciał nawet spróbować. Jedyne co wiedział to, to , że nie wazne czy zawdzięcza to Niebu czy Piekłu , będzie z tego rozliczony. Sięgnął ręką w dół i splótł jego ręce z jej i wyszeptał jej do ucha : Możesz zamknąć oczy i myślecz o Angli jeśli chcesz . Zamknęła oczy, a jej miedziane rzęsy przecinały jej bladą, piegowatą skórę.
. “Nigdy nie byłam w Angli” powiedziała, a miękkość i lęk w jej głosie sprawił, że Jace chciał się wycofać ( undid- nie mam pojęcia jak to inaczej przetłumaczyć , rozwijać, anulowac?) Jace nigdy nie całował dziewczyny bez pewności, że ona tego pragnie,, zwykle był bardziej niż pewny, jednak to była Clary, a on nigdy nie widział czego ona pragnie. Przesunął ręce na jej ramiona Jej oczy były wciąż zamknięte, ale cała drżała. Zbliżyła się do niego - lekko, ale to wystarczyło.
Pocałunek się przyspieszył. I to było to. Cała ta samokontrola którą stosował przez ostatnie tygodnie uciekła, jak woda uciekająca przez zepsutą tamę. Jej ręce błądziły wokól jego szyi, a on przyciągnął ją bliżej siebie. Ona była lekka i uległa, lecz niespodziewanie silniejsza niż ktokolwiek kogo on kiedykolwiek trzymał. Jego ręce, płasko leżące na jej plecach, przycisnęły ją do niego, a ona stojąc na palcach całowała go tak zaciekle jak on ją. Przesunął językiem po jej wargach, smakowała solą i słodkośćia jak woda fearie. Biegając rękami po jej włosach, próbował powiedzieć jej to czego nigdy nie mówił na głos, : Kocham cię, kocham i nie obchodzi mnie to że jesteś moją siostrą. Nie możesz z nim być. Nie chciej byc z nim. Bądź ze mną. Pragnij mnie. Zostań ze mna.
Nie potrafię zyc bez Ciebie.
Przesunął ręce po jej tali i przyciągnął ją do siebie, zatracił się w sensacji jaka działa się w jego nerwach, krwi i kościach, i nie miał pojęcia co ma zrobić lub powiedzieć później. To powinno być coś czego nie będzie musiał udawać i nikt mu tego nie zabierze, lecz usłyszał delikatny syk smiechu - królowej Jasnego dworu — W uszach i to przywróciło go do rzeczywistości. Odsunął się do Clary zanim było za późno, zdjął jej ręce z szyi i odsunął się.
Clary wpatrywała się w niego. Jej ręce były wciąż otwarte. Oczy dzikie. Za nią, Isabelle gapiła się na nich z otwartymi ustami, a Simon wyglądał jakby miał zwymiotować..
Ona jest moją siostrą, pomyślał Jace. Moją siostrą. Ale te słowa nic nie znaczyły.Jeśli byłaby jakakolwiek nadzieja na to że przywyknie do myśłi, że Clary jest jego siostrą, to , to co właśnie wydarzyło sie między nimi, rozpadłoby się na tysiące kawałeczków. Próbował coś wyczytać z twarzy Clary - czy ona czuje to samo? Wyglądała tak jakby niczego bardziej nie pragnęła niż odwrócic się i uciec. Wiem że czujesz to samo, powiedział patrząc jej w oczy. Wiem to .Ale w je twarzy nie było odpowiedzi;objęła się rękoma i odwróciła wzrok od Jace'a .
Jace czuł ucisk w sercu. Spojrzał wirującymi oczami na Krlową“ Czy to było wystarczjąco dobre?” powiedział wyzywająco. “ Zadowoleni?”Królowa spojrzała na niego: tym specjalnym, sekretnym wzrokiem przeznaczonym tylko dla nich. Ostrzegałeś nią przed nami , wydawał się mówić jej wzrok.
Ostrzegałeś, że możemy ją zranić, złamac jak ty możesz złamać gałąź pomiędzy palcami. Ale ty , który myślałeś, że nie możesz być dotknięty- jesteś jedynym który został zraniony. “ Jesteśmy zadowoleni"powiedziała"Ale nie tak bardzo jak wy dwoje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lola1190 dnia Nie 13:32, 27 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Nie 12:08, 27 Mar 2011    Temat postu:

Smile

piękna scena, musze poszukac jak to wyglądało od strony Clary , ale w oryginale, bo cos czuje, że polskie tłumaczenie może być okrojone ... ehh nie sądziłam, że Jace może jeszcze bardziej mnie oczarować Cool

teraz już jestem pewna, ze jego ostatni cytat o pragnieniu odnosił sie do tego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lola1190
Poczytująca



Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Miasto Szkła :)

PostWysłany: Nie 12:12, 27 Mar 2011    Temat postu:

Ale musze przyznać ze tłumaczenie to było dla mnie wyzwanie. Niektóre powiedzenia było tak cięzko przetłumaczyć ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosemary
Wpatrzona w książki



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 13:11, 27 Mar 2011    Temat postu:

Ale świetnie sobie poradziłaś i jestem bardzo wdzięczna. Cudowne to było, te uczucia Jace'a. Mmmm.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blood_
Książniczka



Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk i okolice...

PostWysłany: Nie 13:43, 27 Mar 2011    Temat postu:

Dzięki za tłumaczenie Smile. Jakie to było piękne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
grey_apple
Mól książkowy



Dołączył: 30 Sie 2010
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie niewidać gwiazd

PostWysłany: Nie 14:00, 27 Mar 2011    Temat postu:

MUlka napisał:
Smile teraz już jestem pewna, ze jego ostatni cytat o pragnieniu odnosił sie do tego Wink

dokładnie, teraz już nie musimy się przejmować dlaczego tamten cytat był wypowiedziany w czasie przeszłym ; )
Ja rano patrze na fejsie ze Cassie dodała do tego link i tak to czytam i czytam i nic nie rozumiem. Bardzo dziękuje za tłumaczenie ; *
Teraz jeszcze bardziej jestem zauroczona Jace`em <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Nie 15:30, 27 Mar 2011    Temat postu:

Jeśli ktoś ma ochotę to wrzucam moje tłumaczenie w pdf Wink jest czytelniejsze i troszkę bardziej dobracowane myślę Wink
[link widoczny dla zalogowanych]

Cassandra zatytuowała tą scenę "Ponieważ to jest gorzkie" zainspirowala się Stephenem Cranem:

"Ale mi smakuje,
Bo jest gorzkie,
I bo to moje serce. "

Tu w całości
Stephen Crane

Na pustyni

Na pustyni ujrzałem stwora, bestię nagą.
Przykucnął, żarł serce trzymane na dłoni.
Spytałem:
- Dobre, przyjacielu?
- Gorzkie ono, gorzkie - odpowiedział - ale mi smakuje,
bo jest gorzkie i to serce moje.


przełożył Andrzej Szuba


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez MUlka dnia Nie 16:04, 27 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 16:11, 27 Mar 2011    Temat postu:

Oooch, ca za cudowny fragment Very Happy Nie mogę uwierzyć, ile uczuć Jace skrywa i czytając o tym pocałunku z punktu widzenia Clary na pierwszy rzut oka, niczego nie dało się po nim poznać, a tu takie coś Very Happy <333

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mellinda
Szalona pisarka



Dołączył: 22 Mar 2011
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 5:06, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Kurde kurde byłam załamana końcówką :C po prostu się wkurzyłam że tak wyszło xD SPOILER przecież ona poszła tam z nim pogadać, bo chciała mu powiedzieć co czuje, tylko niestety on ją wyprzedził i powiedział że teraz będzie się zachowywał jak brat ryczałam jak głupia, no ale uważam że autorka fajnie zaplanowała te ksiązki, bo każda część wciąga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mika28
Niemowlak książkowy



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:58, 03 Kwi 2011    Temat postu:

szczerze? ja się rozryczałam na tym fragmencie Wink nie miałam pojęcia, że jace tyle w sobie skrywa... cały fragment czytałam z zapartym tchem. nasuwa mi się takie porównanie go do chodzącej bomby uczuć, która wybucha przy każdym pocałunku z clary

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Odetta
Szalona pisarka



Dołączył: 13 Lip 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:46, 03 Kwi 2011    Temat postu:

Mika28 napisał:
szczerze? ja się rozryczałam na tym fragmencie Wink


Już myślałam, że tylko ja XD
Macie rację, fragment jest boooskii, jeszcze bardziej uwielbiam po tym Jace'a, o ile to w ogóle możliwe Wink Cudo! <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pinezkaineska
Poczytująca



Dołączył: 17 Kwi 2011
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Nie 22:17, 17 Kwi 2011    Temat postu:

*_______________________________________*
*pada* *umiera* *wstaje* *znowu czyta* *znowu pada* *znowu umiera*

Przecież ten fragment jest przeeeeeeeboski! ;D
a szczególnie ten moment:
"Kocham cię, kocham i nie obchodzi mnie to że jesteś moją siostrą. Nie możesz z nim być. Nie chciej byc z nim. Bądź ze mną. Pragnij mnie. Zostań ze mna.
Nie potrafię zyc bez Ciebie. "

przy tym fragmencie moje serce zrobiło : bu, bu, bu, bu!!
a mózg zrobił : awww...
a w głowie myśl: Jaaaaace! jesteś taki kochany ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
q1a1z1w2
Ciekawski umysł



Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 1303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd ; p

PostWysłany: Pon 18:31, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Chyba najlepszy moment w książce. *.*
To było takie WOW. : O
Taki kurde, to nie mógł powiedzieć Jace O.o
Piękne <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Wto 10:11, 10 Maj 2011    Temat postu:

UWAGA ! Kto nie czytał Miasta Popiołów niech dalej nie czyta Wink

Coś dla fanek Magnusa i Aleca , wycięta scena z Miasta Popiołów ... ich pierwszy pocałunek Smile będę miała chwilę to jutro przetłumaczę Wink

.........
Edit: zmieniam na przetłumaczone Wink


Special: Kissed
Cytat:

Było to wydrukowane na cienkim papierze podobnym do pergaminu, pokryte drobnym, eleganckim, pajęczym pismem. Czarownik Magnus Wielki wydawał przyjęcie w swoim skromnym domu i obiecywał gościom „cudowny wieczór nieziemskich rozkoszy.” - Miasto Kości

Stojąc na klatce schodowej domu Magnusa, Alec wpatrywał się w imię wypisane pod dzwonkiem na ścianie. BANE. Nazwisko nie wydawało się pasować do Magnusa pomyślał, nie to żeby go znał. Jeśli możesz uznać, że znasz kogoś , skoro brałeś udział w jednym wydanym przez niego przyjęciu, potem on uratował ci życie, ale później nie było go przy tobie aby mu podziękować. Ale nazwisko Magnus Bane sprawiała, że myślał o wysokiej postaci, z szerokimi ramionami odzianej w formalne, purpurowe szaty czarnoksiężnika, rzucającej ogniem i piorunami. Nie po prostu Magnusa, który był bardziej skrzyżowaniem pomiędzy panterą a obłąkanym elfem.

Alec wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze. Cóż, doszedł tak daleko; równie dobrze mógł iść dalej. Gołe żarówki wiszące nad nim rzuciły cienie kiedy sięgnął do dzwonka i go nacisnął.

Chwilę później przez klatkę przeszło echo głosu. „KTO WZYWA WIELKIEGO CZAROWNIKA?”

„Eee,” powiedział Alec. „To ja. To znaczy Alec. Lightwood Alec.”

Nastąpił rodzaj dziwnej ciszy, tak jakby sama klatka schodowa była zaskoczona. Wtedy brzęk i drugie drzwi otworzyły się, wypuszczając go na klatkę. Zszedł kiwającymi się schodami w ciemności, która miała zapach pizzy i kurzu. Na górze było jasno, zostawił na końcu otwarte drzwi. Magnus Bane oparł się w przejściu.

W porównaniu z pierwszym razem kiedy Alec go widział, wyglądał całkiem normalnie. Jego czarne włosy nadal stały w szpice, sprawiał wrażenie zaspanego; jego twarz, nawet z tymi kocimi oczami , wyglądała młodo. Miał na sobie czarny t-shirt z napisem MILION DOLARÓW z cekinów przechodzący wzdłuż piersi i dżinsy, które wisiały mu nisko na biodrach, na tyle nisko, że Alec zmieszany zabrał wzrok i spojrzał na swoje buty. Które były nijakie.

„Aleksander Lightwood” powiedział Magnus. Słowa nosiły delikatny ślad akcentu, którego Alec nie rozpoznawał, melodyjnie wypowiadał samogłoski. „Czemu zawdzięczam tą przyjemność?”

Alec spojrzał przez Magnusa. „Czy masz – towarzystwo?”

Magnus skrzyżował ramiona, co zrobiło dobrze jego bicepsom, i oparł się o drzwi. „Dlaczego chcesz to wiedzieć?”

„Miałem nadzieję, że będę mógł wejść i porozmawiać z tobą.”

„Hmmm” oczy Magnusa zmierzyły go z góry do dołu. One naprawdę świeciły w ciemności, jak u kota. „Dobrze, w takim razie.” Obrócił się nagle i wszedł do apartamentu; po chwili zaskoczony Alec podążył za nim.

Poddasze wyglądało inaczej bez stu obijających się o siebie ciał. Było – no cóż, nietypowe, jak większość loftów, miało wielki centralny pomieszczenie, podzielone na mniejsze „pokoje” poprzez grupy mebli. Był tam kwadrat ułożony z sof i stolika po prawej, do którego gestem Magnus skierował Aleca. Alec usiadł na złotej, aksamitnej sofie z drewnianymi eleganckimi ramionami.

„Może herbaty?” zapytał Magnus. Nie siedział na krześle, ale rozparł się wygodnie na otomanie, wyciągając długie nogi przed sobą.

Alec skinął głową. Czuł się niezdolny by cokolwiek powiedzieć. Cokolwiek ciekawego i inteligentnego. To zawsze Jace był tym który mówił interesujące, ciekawe rzeczy. Alec był jego parabatai i to była cała chwała której potrzebował czy pragnął: to jak bycie ciemna gwiazda przy supernowej. Ale to było miejsce do którego nie mógł pójść z Jacem, coś w czym Jace nie mógł mu pomóc. „Pewnie.”

Jego prawa ręka poczuła nagle gorąco. Spojrzał w dół i stwierdził, że trzyma papierowy kubek od Joe'a, The Art Of Coffee. Pachniało jak chai. Zerwał się i ledwo uniknął rozlania tego na siebie. „Na Anioła ...”

„KOCHAM to wyrażenie,” powiedział Magnus „ Jest takie osobliwe.”

Alec wpatrywał się w niego. „Czy ty ukradłeś tą herbatę?”

Magnus zignorował pytanie. „Więc” powiedział „Co cię tu sprowadza?”

Alec wziął łyk skradzionej herbaty. „Chciałem podziękować” powiedział „za uratowanie mi życia.”

Magnus odchylił się do tyłu, opierając głowę na rękach. Jego koszulka podjechała do góry odsłaniając jego płaski brzuch, tym razem Alec nie miał dokąd zabrać wzroku. „Chciałeś mi podziękować.”

„Uratowałeś mi życie,” Alec powiedział ponownie. „ Byłem nie do końca przytomny i nie jestem pewien czy ci wcześniej podziękowałem. Wiem, ze nie musiałeś tego robić. Więc, dziękuję.”

Brwi Magnusa zniknęły pod linią jego włosów „Nie ma za co?”

Alec odstawił herbatę. „Może powinienem już pójść.”

Magnus wstał. „Po tym jak przyszedłeś tak daleko? Aż na Brooklyn? Tylko, żeby mi podziękować?” uśmiechał się. „Byłby to zmarnowany wysiłek.”. Wyciągnął rękę i przyłożył dłoń do policzka Aleca, jego kciuk potarł kości policzkowe Aleca. Jego dotyk był jak ogień, powodował że przeszły między nimi iskry. Aleca zmroziło – zaskoczony gestem i jego niespodziewanym wpływem jaki na nim wywarł. Magnus zmrużył oczy i opuścił rękę. „Ha,” powiedział sam do siebie.

„Co?” Alec nagle poczuł obawę, że zrobił coś złego „O co chodzi?”

„Jesteś po prostu … „ Za Magnusem przebiegł cień; z płynną zwinnością, czarnoksiężnik obrócił się i podniósł małego szaro-białego, pręgowanego kota z podłogi. Kot zwinął się w zgięciu jego ręki i spojrzał na Aleca z podejrzliwością. Teraz dwie pary złoto-zielonych oczu wpatrywało się w niego ponuro. „Nie tego się spodziewałem.”

„Od Nocnego Łowcy?”

„Od Lightwooda.”

„Nie zdawałem sobie sprawy, że tak dobrze znasz moją rodzinę.”

„Znam ją od setek lat.” oczy Magnusa skanowały jego twarz „ Twoja siostra, ona jest Lightwoodem. Ty ...”

„Ona powiedziała, że mnie lubisz.”

„Słucham?”

„Izzy. Moja siostra. Powiedziała mi, że mnie lubisz. Lubisz mnie, lubisz mnie.”

„Lubię cię, lubię cię?” Magnus ukrył swój uśmiech w futrze kota . „Przepraszam. Co my mamy teraz dwanaście lat? Nie przypominam sobie abym mówił cokolwiek do Isabelle ...”

„Jace też to powiedział.” Alec był dosadny; był to jedyny sposób w jaki potrafił być. „Że mnie lubisz. Że kiedy przyszedł tutaj, myślałeś że był mną i byłeś rozczarowany, że to jednak on. To się nigdy nie zdarza.”

„Naprawdę? A powinno.”

Alec był zaskoczony. „Nie – mam na myśli Jace'a, on jest … to po prostu jace.”

„On to kłopoty” powiedział Magnus „ Ale ty nie jesteś podstępny. Co u Lightwoodów jest zagadkowe. Zawsze byliście rodziną określonego rodzaju. Ale nie widać kłamstwa na twojej twarzy. Mam wrażenie, że wszystko co mówisz jest bezpośrednie.”

Alec pochylił się do przodu. „Czy chciałbyś wyjść gdzieś ze mną?”

Magnus mrugnął „Widzisz, to właśnie mam na myśli. Bezpośredniość.”

Alec oblizał wargi i nic nie odpowiedział.

„Dlaczego chcesz ze mną wyjść?” Magnus zapytał. Głaskał kota po głowie, jego długie palce pokładały mu uszy. „Nie to żebym tego wysoce nie pożądał, ale sposób w jaki zapytałeś, brzmiał jakbyś próbował coś dopasować -”

„Po prostu to zrobiłem,” powiedział Alec „ Pomyślałem, że skoro mnie lubisz, to powiesz tak, więc spróbowałem -” Schował twarz w dłoniach „Może to był błąd.”

Głos Magnusa był uprzejmy. „Czy ktokolwiek wie że jesteś gejem?”

Alec szarpnął głową; poczuł, że trudniej mu oddychać, jakby właśnie przebiegł wyścig. Ale co miał zrobić, zaprzeczyć ? Skoro robił tu coś dokładnie przeciwnego? „Clary,” powiedział ochryple. „Co jest … co było wypadkiem. I Izzy, ale ona nigdy nic nie mówi.”

„Ale nie twoi rodzice. Nie Jace?”

Alec pomyślał o świadomym Jace'u i odepchnął tą myśl daleko, mocno i szybko. „Nie. Nie, i nie chce żeby wiedzieli, zwłaszcza Jace.”

„Myślę, że możesz im powiedzieć' Magnus potarł kotem swój podbródek.” On rozpadł się na części jak puzzle, kiedy pomyślał że możesz umrzeć. Zależy mu -.”

„Wolę nie.” Alec nadal szybko oddychał. Potarł pięściami swoje kolana. „Nigdy nie byłem na randce,” powiedział cicho „Nigdy nikogo nie całowałem. Nigdy. Izzy powiedziała, że mnie lubisz więc pomyślałem -.”
„Nie jestem nieprzychylny. Ale czy ja ci się podobam? Bo bycie gejem nie znaczy, że możesz się rzucić na każdego faceta i to będzie w porządku tylko dlatego, że on nie jest dziewczyną. Nadal jest podział na tych którzy ci się podobają lub nie.”

Alec wrócił myślami do swojej sypialni w Instytucie, kiedy leżał w delirium bólu i zatrucia, kiedy przyszedł Magnus. Ledwo go rozpoznał. Był pewien, że wołał rodziców, Jace'a , Izzy, ale jego głos był tylko szeptem. Przypomniał sobie ręce Magnusa na sobie, jego palce chłodne i delikatne. Pamiętał jak śmiertelnie ściskał Magnusa nadgarstek, przez wiele godzin, nawet kiedy ból minął i wiedział, że wszystko będzie dobrze. I pamiętał jak obserwował twarz Magnusa w świetle wschodzącego słońca, złoto wschodu wydobywało złoto z jego oczu, i myślał wtedy jak dziwnie piękny jest, z tymi kocimi oczami i wdziękiem.

„Tak” Alec powiedział „Podobasz mi się.”

Ich spojrzenia spotkały się. Czarownik patrzył na niego z mieszaniną ciekawości, sympatii i zdziwienia. „To takie dziwne,” powiedział Magnus „Genetyka. Twoje oczy, ten kolor -.” Przerwał i pokręcił głową.

„Lightwoodowie których znałeś nie mieli niebieskich oczu?”

„Zielonookie potwory,” powiedział Magnus i uśmiechnął się. Odstawił kota na podłogę, a ten zaczął się wić wokół nóg Aleca. „ Mój kot cie lubi.”

„To dobrze?”

„Nigdy nie umawiam się z kimś, kto nie podoba się mojemu kotu,” powiedział zwykłym tonem i wstał „Więc co powiesz na piątek wieczorem?”

Wielka fala ulgi przeszła przez Aleca. „Naprawdę? Chcesz ze mną wyjść?”

Magnus pokręcił głową „Musisz przestać grać trudnego do zdobycia Aleksandrze. To niczego nie ułatwia.” Uśmiechnął się w sposób typowy dla Jace'a – nie to żeby go jakkolwiek przypominał, ale to ten rodzaj uśmiechu który rozświetla cała twarz. „Chodź, odprowadzę cię do drzwi.”

Alec udał się za Magnusem do frontowych drzwi, czując jakby ściągnięto z z jego ramion wielki ciężar, ten który nawet nie miał świadomości, że dźwiga. Oczywiście będzie musiał wymyślić wymówkę na swoje piątkowe wyjście, coś w czym Jace nie będzie chciał uczestniczyć, coś co niby będzie musiał zrobić sam. Albo będzie udawał, że się źle czuje i po prostu się wymknie. Był tak zamyślony, że prawie zderzył się z drzwiami które Magnus przed nim miał zamiar otworzyć, stał i patrzył na niego przez oczy zmniejszone do półksiężyców.

„O co chodzi?” spytał Alec.

„Nigdy nikogo nie całowałeś?” powiedział Magnus ”W ogóle nikogo?”

„Nie,” odparł Alec, mając nadzieje, że nie dyskwalifikuje go to jako randki. „Nie tak naprawdę -.”

„Chodź tu.” Magnus chwycił go za łokcie i przysunął bliżej. Przez chwilę Alec był całkowicie zdezorientowany przez bycie tak blisko kogoś innego, kogoś kto był tym rodzajem osoby przy której pragnął się znaleźć od dłuższego czasu. Magnus był wysoki i szczupły ale nie chudy, jego ciało było twarde, jego ramiona lekko umięśnione, ale silne, był o cal wyższy od Aleca, co się rzadko zdarzało, doskonale do siebie pasowali. Palec Magnusa znalazł się pod jego brodą, unosząc jego głowę i w końcu się całowali. Alec usłyszał delikatne, zaczepne westchnienie wydobywające się z jego własnego gardła a ich usta przyciskały się do siebie z pewnego rodzaju kontrolowaną natarczywością. Magnus, Alec pomyślał oszołomiony, dobrze wiedział co robi. Jego usta były delikatne, rozwarły Aleca fachowo, badając jego wnętrze: symfonia ust, zębów, języka, każdy ruch budził zakończenia nerwowe o których Alec nawet nie miał świadomości.

Odnalazł Magnusa talię palcami, dotykając pasa nagiej skóry której wcześniej starał się unikać wzrokiem i wsunął ręce pod koszulkę. Magnus wzdrygnął się zaskoczony, po czym rozluźnił się, jego ręce spłynęły z ramion Aleca na jego pierś, biodra, znajdując szlufki od Aleca dżinsów skorzystał z nich aby przyciągnąć go bliżej siebie. Jego usta opuściły Aleca, który poczuł teraz ich gorący ucisk na szyi, skóra tam była tak wrażliwa, że wydawała się być połączona bezpośrednio z kośćmi w nogach, które miały ochotę się poddać. Tuż przed tym jak zsunął się na podłogę, Magnus go puścił. Jego oczy lśniły, tak samo jak usta.

„No to teraz już całowałeś,” powiedział, sięgając przez niego do klamki, otworzył drzwi. „Do zobaczenia w piątek?”

Alec odchrząknął. Czuł zawroty głowy, ale czuł także że żyje – krew w jego żyłach pędziła z zawrotną prędkością, wszystko wydawało się zbyt jaskrawe. Kiedy przechodził przez drzwi, obrócił się i spojrzał na Magnusa, który patrzył na niego zamroczony. Sięgnął do niego i chwycił za przód jego koszulki, przyciągnął czarodzieja do siebie. Magnus potknął się przed nim, a wtedy Alec pocałował go, mocno, szybko, niechlujnie i niedoświadczenie, ale wszystkim co miał. Przyciągnął Magnusa do siebie, jego ręka była pomiędzy nimi, poczuł jąkające się serce w Magnusa piersi.

Przerwał pocałunek i odsunął się.

„Piątek” powiedział, puszczając Magnusa. Cofnął się niżej, Magnus patrzył na niego. Skrzyżował ramiona na piersi w miejscu pomarszczonej koszulki, gdzie chwycił go Alec i pokręcił głową, uśmiechając się.

„Lightwoodowie,” powiedział „Ostatnie słowo zawsze musi należeć do nich.”

Zamknął za sobą drzwi, Alec zbiegł po schodach, biorąc po dwa naraz, jego krew wciąż brzmiała w jego uszach jak muzyka.


niezłe prawda? szkoda, że książka była tak ocenzurowana ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 13:59, 10 Maj 2011    Temat postu:

Ale słodkie <3 Też strasznie żałuję, że z serii zostały wycięte tego typu sceny, bo tylko by ją urozmaiciły Razz
A poza tym, cały czas zastanawiam się, co Magnus miał na myśli, kiedy rozmyślał o genetyce i o tym, że Alec jest inny niż reszta Lightwoodów. Bo to, plus jego uderzające podobieństwo do pewnego angielskiego dżentelmena, musi coś znaczyć Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island