Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Opowiadanie - IWannaKissYou

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Kosz / Konkurs z selkar.pl
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sujeczka
Adminka



Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:13, 23 Mar 2011    Temat postu: Opowiadanie - IWannaKissYou

Isabelle - Dary Anioła
Michael - Wampiry z Morganville
Adrian - Akademia Wampirów

Wyjrzałam przez wielkie okno mojego pokoju na Central Park pokryty białym puchem. Nie mogłam zrozumieć myśli ludzi, którzy zachwycali się śniegiem. Jest zimno, na drogach w połowie rozpuszczony śnieg był najgorszym jaki może być - rozplaskiwał się brudząc ciuchy. Bezsens. Ach, i jeszcze taksówki! W taką pogodę przejechanie nią z mojego domu do mieszkania Adriana, mojego najlepszego kumpla, trwało conajmniej pół godziny, w pogodę bez oślizgłego roztworu - piętnaście minut. Westchnęłam.
Dzisiaj walentynki. To dobrze czy źle? Sama nie wiem, nigdy nie obchodziłam tego święta ale mój aktualny chłoapk, Michael, był totalnie przeuroczy tym, że zaprosił mnie na "romantyczny spacer i kolację". Ciekawe jak on chce odbyć romantyczny spacer w takich warunkach atmosferycznych ?! Chociaż nie, on to sobie może to ignorować! Nie dość, że nigdy głupi zębak nie marźnie, to jeszcze ma gdzieś to jak będzie wyglądał przed innymi!. Boże, czemu tak na niego narzekam? Przecież jest strasznie czarujący, i wygląda na to, że zakochany we mnie. Jego blond włosy, kojąca gra na gitarze, fantastyczny głos i spokój w każdej sytuacji są moimi przeciwieństwami i to chyba tylko dlatego wytrzymaliśmy ze sobą już miesiąc. Mimo swojej łagodności, umiał postawić na swoim, więc nie był znowu takim niewiniątkiem. Z Michaelem miałam gwarancję, że nie zostanę wystawiona, nie to co z mim poprzednim chłopakiem. Prawda?
Oderwałam sie od okna i zeszłam na śniadanie, które mój kochany braciszek łaskawie zrobił. Czasami kochałam go bardziej niż wszystkie inne osoby na świecie, jednak nie lubiłam tego, że zawsze, nawet w tych najodpowiedzniejszych dla mnie chłopakach znalazł jakieś wady, chociażby te najmniejsze, i wrzucił je na pierwszy plan z Mikiem oczwiscie też tak było.
- Izz, nie wydaje ci sie on trochę za spokojny? Posłuchaj, nawet ja twierdzę, że jest przystojny, ładnie śpiewa i gra. Sama pomyśl, ile dziewczyn się za nim ugania? Całe hordy! Dobrze ci z tym, ze tyle dziewczyn chce ci odbić chłopaka?
- Alec, proszę cię, nawet ty? Głowę bym sobie dała uciąć za to, ze bardziej cię pociaga niż mnie! To moja sprawa z kim się umawiam, tak? - powiedziałam starajac się spojrzeć na niego groźnym wzrokiem, ale nie dość, że nie udało mi się to, to jeszcze, nie potrafiłabym za długo utrzymać z nim kontktu wzrokowego i nie wybuchnąć śmiechem.
- Dlaczego, nie chciałabyś być z Adrianem, jest przecież naprawdę... - nie dałam mu dokończyć.
- W tej chwili skończ - powiedziałam i nalałam sobie mleka do szklanki.
Adrian był nie tylko moim najlepszym przyjacielem, ale Aleca także. Jedynie z nim "pozwoliłby" mi być, ale ja nigdy nie spojrzaam na niego inaczej niż na przyjaciela, i nie zamierzam spojrzeć. Błagam, chłopak który wkrada mi sie do snów i tam ze mną gada, zamiast przyjść? Bądźmy szczerzy - to nienormalne. Alec zawzięcie twierdził, że coś do mnie czuje, jednak zdecydowanie w to nie wierzyłam. I nie chciłam uwierzyć.
- O której wychodzisz? - spytał się mimochodem.
- O pietnastej. A ty? Zgaduję, że będziesz grzecznym chłopczykiem i wrócisz do domu na dwudziestą, więc nie czekaj na mnie - pstryknęłam go w ucho, zaśmiałam się i wyszłam.
Było już grubo po dwunastej, a ja byłam jedną z tych dziewczyn, które przed randką szykowały się godziny, więc poszłam pod prysznic, umyłam włosy i czekałam, aż same się wysuszą, czasami delikatnie wiejąc na nie suszarką mamy, i równocześnie malowałam paznokcie u stóp. Ktośby mógł sie spytać, po co mam cokolwiek robić z nogami, przecież jest zimno i nie ściagniesz spodni, jednak nigdy nie wiadomo, co moze się stać, a nieogolone nogi nie są pożądane przez chłopaków. Z łazienki wyszłam godzinę później, z włosami poskręcanymi w loki, cała pachnąca i wydepilowana. Musiałam pomyśleć nad strojem, ale po zastanowieniach, zdecydowałam, że ubieranie czegoś wyzywajacego będzie nie na miejscu, wiec włożyłam czarne rurki, czerwoną obcisłą tunikę za pupę i marynarkę, idelnie wpasowywujacą się w moje krągłości. Nikt nie powiedziałby, że nie wyglądam kobieco. Makijaż małam wyjątkowo lekki, bo uznałam, że taki będzie najodpowiedniejszy a we włosy wpiętą czerwoną kokardkę. Niewelka torebka mieszcząca kilka banknotów dziesięciodolarowych oraz komórkę, miała kształt serduszka. Jak już mam być romantyczna, to na całego - czyż nie?
Skończyłam ze sobą akurat dwadzieścia minut przed wyznaczonym czasem, więc pospiesznie udałam się na miejse spotkania. Plan był taki, że mieliśmy iść na film, a przynajmniej tak myślałam, bo kazał mi czekać koło fontanny w pobliżu kina, gdzie dzisiaj mieli grać tylko walentynkowe filmy. To powinno stwożyć atmosferę. Byłam na miejscu równiutko o piętnastej, ale jego jeszcze nie było. To dziwne, czy chłopcy nie są zawsze pierwsi? Czy we wszystkich poradnikach nie pisze, że to dziewczyny mogą się spóźniać, a w przypadku płci brzydkiej jest to niedopuszczalne? Doszłam do wniosku, że musiało zatrzymać go coś poważnego, wiec usiadłam koło fontanny, włożyłam słuchawki w uszy, podłączyłąm je do telefonu, bo iPoda nie zabrałam, i zaczęłam słuchać.
Po jakichś czterech piosenkach jego nadal nie było. Miał piętnaście minut spóźnienia. Czy to są jakieś jaja? Marzłam, zaczęłam rozgrzewać sobie ramiona i włączyłąm muzykę na całą głosność. Po jakimś czasie, gdy utwierdziłam sie w przekonaniu, że nie przyjdzie, zaczęłam płakać. Film już się dawno zaczął i pomyślałam przez chwlę, jak żałosnie muszę teraz wyglądać - płącząca i zmarznięta . Wystawiona przez faceta w walentynki. To niedorzeczne. Opatuliłam się krótkim szalem najbardziej jak umiałam , ale poczułąm, że ktoś siada obok mnie i zakłada mi, najprawdopodobniej swoją, kurtkę. Była zdecydoanie męska i pachniała znajomo. Wtuliłam się w chłopaka, siedzącego obok i zaczęłam płakać. Uspokajająco głaskał mnie po głowie. Znajomy zapach pozwolił mi ukoić nerwy i się uspokoić. W końcu odsunełąm się od niego i spojrzałam w oczy. Był cholernie przystojny.
- Mogę być szczery? - powiedział Adrian, a ja pospiesznie kiwnęłam głową. - Wyglądasz cholernie żałośnie - powiedział to z takim spokojem, że nie mogłam się nie zaśmiać. - To nie jest smieszne! Psujesz m reputacje, będą plotkować, że przytulam płaczące dziewczyny w walentynki! - zarzucił mi z udawanym przejęciem, na co znowu zaczęłam się śmiać.
Zaoferował mi chusteczkę. Wzięłam ją i wytarłam oczy, starajac sie jak najmniej rozmazać makijaż, który ponoć był wodoodporny, ale kto wie. Chłopak wpatrywał sie we mnie, cały czas nie zdejmując ręki z moich pleców.
- Dzięki.
- Nie ma sparwy - puścił do mnie oczko i zaczął sie zastanawiać, nad tym co powiedzieć. - Odprowadzić cię do domu?
Jeknęłam. Nie chciałam tam teraz wraca i przyznawać Alecowi racji. Nienawidziłam takich chwil.
- Nie. Alec jescze tam siedzi - zaczęłąm się rozglądać. - Może chodźmy na ten film? - powiedziłam. Za dziesięć minut miała sie zacząć powtóka tego romansidła które puszczają dzisiaj od rana.
- No.. okej. Czemu nie - powiedział tak jakoś dziwnie sztywno i poszedł pierwszy w stronę wejścia od kina.
Kupiliśmy duży popcorn, i już się nie odzywajac, usiedliśmy na tyle sali, gdzie nikogo nie było. O tej porze, wszyscy inni szli teraz na przedwczesną kolację. Wygodnie się rozwaliłam, nie martwiąc, że źle wyglądam w oczach Adriana, bo wiedziałam, że nie będzie zwracał na to uwagi. Błagam, widział już mnie nagą, całą w błocie. Film nie zachwycał. Był nudny, ale nie na tyle, żeby nie dało się oglądać. Główna bohaterka po wyjeździe swojego przyjaciela dostała olśnienia, stwierdziła, że go kocha i wyruszyła za nim, jednak on już znalazł sobie narzeczoną. Ta historia sprawiła, że zaczęłam gdybać, czy kiedykolwiek ja będę zaręczona. Czy wyjdę za maż i będę miała gromadkę uroczych dzieczynek? Dom z basenem i kochajacego meża? Żyję po to, aby zdobywać doświadczenie, ale im dłużej to robię, tym częściej sie zawodzę. Westchnełam i włożyłam ręke do kubełka z popcornem z zamiarem wyciągnęcia kilku ostatnich okruszków, ale w tym samym czasie Adrian to zrobił. Nasze dłonie sie złączyły i mimo, że nie poraził mnie prądem, miałam takie przeczucie. Szybko wzięłam stamtąd rękę, i nie patrząc mu w oczy zwróciłam wzrok na ekran. Byłam cała w nerwach i najgorsze jest to, że nie wiedziałam dlaczego.
Gdy upewniłam sie, ze Adrian jest zapatrzony w film, odwróciłąm lekko głowę i na niego spojrzałam. Miał prostu nos i troszeczkę przydługie włosy, ale dodawało mu to tylko uroku. Spojrzałam na film. Przez cały seans byłam święcie przekonana, że główna bohaterka jest głupia, że niby tak zupełnie nagle poczuła cos wiecej do najlepszego przyjaciela, ale... ja teraz zachowuję się jak ona. Nie, nie, nie.. nie może być, chociażby z tego powodu, że znowu musiałabym przyznać Alecowi rację, a poza ty, a poza tym... pieprzyć to. Odwróciłam się do Adriana, i w tym samym czasie, gdy na ekranie rozgrywała sie kluczowa scena pocłunku między głównymi bohaterami, chwyciłam go za koszulkę, przyciągnęłam do siebie i namietnie pocałowałam. Wyglądał na zszokowanego prawie tak bardzo jak ja. Był cholernie sztywny, ale po chwili jego usta - niezwykle kształtne, miękkie i ciepłe, idealne dla moich, zaczęły odwzajemniać pocałunek. Przez swoją zachłanność, wysypałam popcorn na podłogę, ale nie obeszło mnie to, bo tylko zyskałam przestrzeń, aby jeszcze bliżej sie do niego przysunąć. Po chwili, dziwiąc się sama sobie, bo nie sądziłąm, że całowanie najlepszego przyjaciela tak mi się spodoba, niechętnie sie od niego odsunęłam, starajac nie patrzyć mu w oczy.
- To było... łał - powiedział cicho, a ja nie mogłam sie powstrzymać przed daniem mu jeszcze jednego buziaka i kiwnięciem głową. Wróciłam do poprzedniej pozycji, łapiąc go za rękę i splatając nasze palce. Odgarnął mi włosy za ucho i tak już spędziliśmy niewielką resztkę filmu.
Wyszlimy po zakończeniu seansu, nadal nic nie mówiąc, trzymajac się za ręce i nei sprzątajac popcornu, jednak gdy znaleźliśmy się na zewnątrz, chłód mnie otrzeźwił i puściłam go, aby założyć kurtkę oraz szal. Spojrzałam na chłopaka, który nerwowo przechodził z nogi na nogę.
- Było... fajne, no nie? - powiedział, patrząc się w ziemię, kiedy to ja zebrałam w sobie tą odrobine odwagi i chciałam sporzeć mu w oczy. Czemu patrzenie na kogoś jest czasami trudniejsze od zabijania i znęcania się nad innymi? - Odprowadzić cię do domu?
Westchnęłam.
- Byłabym wdzięczna. I jak ci za gorąco, możesz też dać mi swoją kurtkę. - zaśmiał się cicho, jakby bł zakłopotany, a to do niego nie podobne, i zarzucił mi kurtkę na ramiona. Drugi kłak, któremu prawie nigdy nie było zimno. Poszliśmy w strone mojego domu. Już mnie nie złapał za rękę.

Pod domem nie było żadnego samochodu, co oznaczało, że nie ma ani rodziców, ani Aleca. Wyjełam klucz z "skretnego miejsca" i otworzyłam zamek.
- Wejdziesz? - spytałam się tylko dlatego, ze tego wymagała uprzejmość. W tej chwili niczego bardziej nie pragnęłam jak zamknąć się w pokoju i być samej.
Nie odpowiedział tylko wszedł do ganku za mną, ściągnął buty i wszedł pierwszy. Zawsze jak tu był czuł sie jak u siebie w domu, i oczywiście nie przeszkadzało mi to. Nie chciałam natomiast między nami tej niezręczności, która się chwilę temu pojawiła.
- Izzy, chcesz kanapakę ?! - krzyknął z góry, bo jak sie zorientowałam, nadal stoję jak słup w zimnym pomieszczeniu z butami.
- Jasne!
A może... to całe zajście tylko mi sie przyśniło? Może było jakimś niemym pragnieniem, aby pocałować Adriana, który był niezłym przystojniakiem? Mimo, że było to bez sensu, miało w sobie więcej przypuszczalnej prawdy niż to co się naprawdę stało. Tylko, że w takim razie skąd wiedziałam jak miękkie i ciepłe były jego usta?
Odwiesiłam kurtkę na miejsce i poszłam do kuchni, po drodze zdejmując jeszcze marynarkę. Adrian stał tam tyłem do mnie, zaciekle krojąc coś nożem i robiąc dziwne ruchy, na które nie mogłam opanować uśmiechu. Po cichu usiadłam przy stole i czekałam, aż zorientuje się, że tu jestem, chociaż nie byłam pewna, czy chciałam aby sie zorientował. Jego tyłek był jednym z tych, na które aż sie chciało patrzyć i nawet kiedyś mu to powiedziałam. Najwyraźniej skończył swoje dzieło, bo klasnął w dłonie i odtańczył jakiś taki mini taniec radości. Zaśmiałam się na głos, a jak odwrócił głowę, i zorientowął sie, że siedzę za nim, zarumienił sie i zgarnął śmieci do kosza.
- Długo jeszcze mam czekać? - założyłam nogę na nogę i napisałam sma-a do Aleca, kiedy wróci.
- Co? Ach, nie, już gotowie, oczywiście. - powiedział, wziął talerz z dwiema kanapkami i mi go podał. Teraz zrozumiałam, dlaczego tak zaciekle coś kroił. Bły to kanapki z serem żółtym, a paseczki ogórka tworzyły zielony napis "kocham cię".
Patrzyłam się w te kanapki i nie wiedziałam co mam zrobić. Chłopak, stojący jeszcze przed chwilą obok mnie, ścierał teraz blat, a ja, nie mogąc sie powstrzymać, wycianęłam telefon i zrobiłam zdjęcie kanapek. Gdy Adrian to zauważył roześmiał sie i zrobił dziwną minę.
- Mam zamiar dręczyć cie tym do końca twoich dni. - powiedziałam mrużąc oczy.
Wyglądał na przestraszonego.
- Ja... - zaczął.
- Ty... - spojrzałam na niego z zuniesioną brwią.
- No bo wiesz, ja... - zaczął się jąkać na co się zaśmiałam i podeszłam do niego.
- Teraz już wiem, i ja też - puściłam mu oczko, zaczuciłam ręce na szyję i pocałowałam nie mogąc powstrzymać cichego jęku wydobywającego się z moich ust.
Posadził mnie na blacie i stanął pomiędzy moimi nogami, trzymając moje biodra silnymi rękami z każdą chwilą pogłębiając pocałunek. Po kilku sekundach, może minutch, delikatnie się od niego odsunęłam, zagryzając wargę i poszłam zjeść swoje kanapki jeszcze chwilę patrząc się w napis. Spojrzłąm w stronę chłopaka, który uważnie się we mnie wpatrywał z delikatnym uśmieszkiem, po czym wyciągnął coś z tylnej kieszeni spodni.
- To taki mały prezencik odemnie. - dał mi pudełeczko, a ja pospiesznie, olewajac kanapki zabrałam sie za jego rozpakowywanie.
W środku był naszyjnik, najwidoczniej złoty, a wisiorek przedstawiał dwa ptaszki połączone dzióbkami. Oba były w serduszku. Uśmiechnęłąm sie sama do siebie.
- To jest takie słodkie... - podwiedziałam, wyjmując naszyjnik z opakowania i dajac mu do ręki, aby zapiął na szyi, a gdy juz to zrobił, pocałował mnie w nią i przez chwilę miałam wrażenie jakby wąchał moje włosy. - Masz na dzisiaj jakieś plany...?
- Nie. Jestem cały twój - odpowiedział a ja szeroko się uśmiechnęłam.
- A masz może jakiś pomysł jak spożytkujemy ten czas? - uniosłam jedną brew do góry.
- Mozemy na przykład... zagrać w jakieś szalenie walentynkowe karaoke - zaśmiał sie a ja tylko jęknęłam, a, że nie miałam lepszego pomysłu, przystałam na to.
Włączyliśmy PlayStation, uruchomiliśmy mikrofony i zaczęliśmy fałszować jak jeszcze nikt nigdy na tym świecie. Śmialiśmy sie sami z siebie jakby nic co sie dzisiaj wydarzyło nie miało miejsca. Adrian śpiewający Avril Lavigne... nie dawałam rady mu towarzyszyć, bo non stop dławiłam się śmiechem. Nie wiedziałam ile czasu już się tak smialiśmy, ale zegar wybił dwudziestą pierwszą, na co oboje się zdziwiliśmy.
- Wiesz.. chyba już na mnie pora - powiedział chłopak odłączając mikrofony i wyjmujac płyte z konsoli. Wcale nie musiał tego robić, ale wiedział, jak źli są moi rodzice kiedy to nie jest zrobione.
- Nie musisz iść - uniósł jedną brew na moje słowa. - Przecież już nie raz zostawałeś. Będzie jak zwykle. Alec pewnie nie wróci na noc...
- Mam rozumieć, że uważasz dzisiajszy dzień za taki jak zwykle? - patrzył się na mnie oczekując odpowiedzi, ale nic nie powiedziałam tylko pomachałam przecząco głową. - Alec nigdy ci nie mówił, że jestem w tobie zakochany? - powiedział jakby mimochodem a ja prychnęłąm.
- Mówił codziennie po kilka razy, wypominajac, że powinnam się z tobą umawiać, bo jesteś odpowiedni, ale nigdy nie słuchałam - spojrzałam mu w oczy - Zawsze myslałam, ze sobie to ubzdurał, dlatego bo cię lubi. - wzruszyłam ramionami.
- Teraz już wiesz, że nawet twój brat a czasami rację?
- Tak, wiem. - odpowiedziałam, podniosłam się z kanapy i podeszłam do niego. - Dzisiejszy dzień nie był taki jak sie spodziewałam. Nie spodziewałam się, że byćmoże stanie sie jednym z dziesięciu najlepszych.
- Co? Tylko dziesięciu? - udał przerażenie.
Zaśmiałam sie i znów przyciągnęłam go do siebie w pocałunku.
- Idź sie wykąpać, ja też muszę.
- A mogę z tobą? - spytał jakby z nadzieją, a ja zmroziłam go wzrokiem.
- Nie pozwalaj sobie - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- No co, mówisz to jakbyśmy nigdy sie razem nie kąpali!
- Ostatnim razem mieliśmy po siedem lat kretynie! - zaśmiałam sie znowu, dałam mu całusa w policzek i poszłam do swojego pokoju, koło którego położona była moja łazienka. Nalałam pełną wannę gorącej wody, włosy związałam w kok i zamurzyłam sie w gorących bąbelkach. Głośno mruknęłam.
- Chcę ci przypomnieć, że cię słyszę! - krzyknął Adrian. No tak, łazienka Aleca była za ścianą.
- A czyżbyś słyszać coś, czego byś nei chciał? - zapytałam tajemniczo.
- Nie. Wogóle. Słyszę takie rzeczy, że chciałbym w tej chwili wyskoczyć z jakże zajebistej kąpieli i przenieść sie do ciebie. - zaśmiałam się.
- No to przyjdź.
- Przecież przed chwilą powiedziałaś "nie" wspólnej kąpieli - przypomniał mi, a na jego twarzy zapewne widniał teraz ten dobrze mi znany ironiczny uśmieszek.
- Żartowałam.
- Z czym?
- Sam wybierz. - powiedziałam tajemniczo.
To był dla niego test. Jeźeli wparuje tu zaraz nagi, gotowy wskoczyć do mojej wanny, znaczy to, że mnie nie szanuje. Koniec, kropka. Nie chcę, żeby lekceważył moje zdanie, a dobrze wie, że jak raz coś powiem to tak ma być.
- Innym rzem - krzyknął a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Kocham cię - czy te słowa naprawdę wyszły z moich ust? Otworzyłam szeroko oczy, zdając sobie sprawę z tego, że tak, zakryłam sobie buzię dłonią.
- Ja ciebie też - usłyszałam po kilkuminutowym milczeniu i zobiłam zwycięski gest ręką.
Wiecej już sie nie odezwałam. Po kilku minutach, cała wymoczona, z pomarszczoną skórą na placach, wyszłam z wanny, wycierajac się i owijając ręcznikiem, bo zapomniałam wziąć z pokoju piżamy skłądajacej sie z krótkich spodenek i koszulki na ramiączkch. W nocy zawsze było mi gorąco. Przjrzałam sie w lustrze - lekko zaróżowione policzki i czarne, wilgotne włosy kontrastowały z moją jasną karnacją. Wyszłam z łazienki do pokoju. Na środku wielkiego łózka leżał Adrian w jakichś dłuższych bokserkach należących do Aleca i przeglądający mojego różowego iPoda. Miał bardzo ładnie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Najwyraźniej nei podobał mu sie mój gust muzyczny, bo minę miał conajmniej zniechęcającą. Wyrwałam mu z ręki odtwarzacz, trzymajac drugą ręką ręcznik, żeby przypadkiem nie opadł, ale chłopak najwyrźniej nie zauważył, że stałam obok niego niemalże naga, i przyciągnął mnie do siebie w namietnym pocałunku. Jedna część mnie chciała ratować ręcznik, za to druga, poddać sie pocałunkowi, ręcznik zostawiając jego własnej woli. Chcociaż kto wie, co by się wtedy stało...? Jako, że Isabelle Lightwood lubi próbować nowych rzeczy, olałam ręcznik i zatopiłam się w najlepszym pocałunku mojego życia, ręce zajmując, dotykaniem klatki piersiowej mojego... chłopaka?
Widziałam tą niepwność i panikę w jego oczach, gdy zorientował sie, ze jestem bez ubrania, jednak położyłam mu tylko palec na usta, całując po szyi. Wyczuwałam spięcie w jego ramionach, wiec zaczęłam je rozmasywać. Nigdy czegoś takiego nie czułam. takiej potrzby... kochania kogoś. Kochania sie z kimś. Wbrew mojej woli, Adrian odsunął mnie od siebie na kilka centymetrów.
- Nie jestem pewny czy to jest dobry pomył...
- Zamknij się. Jest. - odparłam na to, po czym oboje zachichotaliśmy, pozbywajac się ręcznika i tego co on miał na sobie.
Ta noc była jedna z najdłuższych i najaktywniejszych w moim życiu. Konsekswencjami będziemy sie przejmować jutro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
booki
Angel of books



Dołączył: 03 Wrz 2010
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wyobraźni...

PostWysłany: Czw 14:36, 24 Mar 2011    Temat postu:

Opowiadanie jest całkiem fajne, bardzo fajny miałaś pomysł. Tylko przy czytaniu nie mogłam przyjąć, że opisywana przez ciebie osoba to Izzy, gdyż jej zachowania jakoś mi do niej nie pasowały oraz denerwowały mnie literówki i nie wiem o co chodziło w tym zdaniu:

Cytat:
Drugi kłak, któremu prawie nigdy nie było zimno.


"kłak", o co ci tutaj chodziło?

I jeszcze jedna rzecz:

Cytat:
zaczęliśmy fałszować jak jeszcze nikt nigdy na tym świecie.


Nie mogę się z tym zgodzić nikt nie pobije mnie i mojej kumpeli w fałszowaniu, jesteśmy w tym mistrzyniami ;D

Ogólnie opowiadanie podobało mi się i fajne zrobiłaś połączenie bohaterów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez booki dnia Czw 15:36, 24 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosemary
Wpatrzona w książki



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 18:07, 24 Mar 2011    Temat postu:

Bardzo lubię postacie, które zawarłaś w swoim opowiadaniu i to jest duży plus. A poza tym podobało mi się jak się kończyło xD. Naprawdę fajne Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Pią 19:17, 25 Mar 2011    Temat postu:

Nie znam obu panów więc nie wiem, jacy są, Isabelle znam i lubię. Rzeczywiście scena końcowa typowa dla niej xD
Wychwyciłam kilka literówek, ale nie zwracam na to uwagi, kiedy zapoznaję się z treścią. W niektórych momentach trochę bym pozmieniała, ale w sumie nie o to chodzi. Może planujesz gorrrącą kontynuację? Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IWannaKissYou
Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Pią 19:44, 25 Mar 2011    Temat postu:

A chciałabyś przeczytać gorrącą kontynuację ;D?

Za literówki przepraszam, ale nie miałam zbyt dużo czasu na sprawdzenie tekstu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Pią 19:59, 25 Mar 2011    Temat postu:

IWannaKissYou napisał:
A chciałabyś przeczytać gorrącą kontynuację ;D?


Haha, no jak nie pominiesz jakiś szczegółów, to ja chętnie ^^ uwielbiam gorrrące opowieści :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IWannaKissYou
Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Pią 20:03, 25 Mar 2011    Temat postu:

Tylko, że tak gorących opowieści chyba sie na forum nie powinno wystawiać ;D?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Pią 20:20, 25 Mar 2011    Temat postu:

Hmm, no w sumie xD Jak już napiszesz, wyślij mi na PW, ocenię ^^
I życzę powodzenia w konkursie :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IWannaKissYou
Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Pią 20:33, 25 Mar 2011    Temat postu:

Ok, ok, ale nei w najbliższym czasie bo aktualnie piszę coś innego Very Happy
I dziękuję, chociaż czytajac opowiadania innych, kategorycznie stwierdzam, że nie mam szans Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 21:40, 26 Mar 2011    Temat postu:

IWannaKissYou, nie mów, że nie masz szans, bo to nieprawda ;P Bardzo fajne opowiadanie Wink Lubię wszystkich bohaterów, których w nim umieściłaś i myślę, że Izzy z Adrianem stanowią bardzo dobraną parę (bo z Michaelem od razu wiedziałam, że to niewypał xD).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuz@
Złodziejka książek



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polanica | Wrocław

PostWysłany: Wto 20:35, 29 Mar 2011    Temat postu:

Ogólnie nie przepadam za Izzy ,ale tu ją nawet polubiłam Wink Tylko Adrian jakiś taki inny, ale nie jest źle Wink
Stworzenie z nich pary to bardzo fajny pomysł Smile
Opowiadanie bardzo fajne i przyjemnie się czyta Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Kosz / Konkurs z selkar.pl Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island