Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Film.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 91, 92, 93, 94, 95  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nightmare
Szalona pisarka



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:02, 23 Sie 2013    Temat postu:

Uwaga! Parę spoilerów!
Byłam na filmie w dniu premiery i bardzo mi się podobał. Rzeczywiście Jamie wizualnie na Jace'a słabo, bez koszulki był taki chudy..
Jak była scena kiedy Luke został związany przez tych dwóch gości to było trochę dziwne, że taki dość chudy Jace sobie poradził z nimi dwoma. Btw. tu macie linki jak były kręcone niektóre sceny:

https://www.youtube.com/watch?v=EKeH14Nyn48
https://www.youtube.com/watch?v=GfqMOoeweTU
https://www.youtube.com/watch?v=KebwrIpCOe4

Ale mniejsza o wygląd Jace'a, bo Jamie w moich oczach zagrał świetnie. Nie brakowało mi wcale tekstów Waylanda, bo było ich trochę i to właściwie słowo w słowo wyrwane z książki.
Magnus był okej, było go może mało, ale jakoś nie odczułam braku brokatu. I Aleca też było mało, w książce dość często się odzywał, a tu kamera bardzo rzadko go pokazywała.
Clary też mało ruda i zbyt wymalowana (w książce o ile się nie mylę specjalnie poszła po swoje ubrania do domu, bo nie chciała dłużej paradować w tych Isabelle). Ale pomijając tych parę zmienionych rzeczy to naprawdę dobrze się oglądało! Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassin'89
Zaczytana



Dołączył: 25 Lip 2010
Posty: 3204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachód ;D

PostWysłany: Pią 19:02, 23 Sie 2013    Temat postu:

Byłam dzisiaj i nie czuję się zawiedziona Wink
Jako ekranizacja "Miasto Kości" mocno odbiega od powieści w tym względzie, że wiele scen jest poprzestawianych albo przemieszanych. Zdecydowanie film jest mniej fantastyczną wersją pierwszej części Darów Anioła: nie ma latających motocykli, drinków przemieniających w gryzonie, przejażdżki powozem do Cichego Miasta ani wyklętych strażników. Ten bardziej realny świat mógłby się mocniej stopić z rzeczywistością i pozostać niezauważonym. Wielu scen więc nie ma, na ich miejscu są nowe - czasem równie ciekawe. Jest to jednak nadal opowieść z mroczniejszym klimatem - taka jak książka.

Isabelle spisała się niesamowicie: szyk i gracja Nocnych Łowców.
Lily to po prostu jest już Clary, a Jamie z czasem także się coraz lepiej sprawdzał.
Simon pasował zupełnie: nie widziałam w nim już Nate'a (z Wyklętych - Misfits).
To Miasto Kości jest zupełnie inne - ale równie dobre. Z całą pewnością sprawdza się jako film.
Polecam film wówczas, kiedy chciałabym go zobaczyć w kinie raz jeszcze - a ten bym chciała.

Szalenie podobał mi się sposób w jaki pojawia się napis z tytułem filmu i serii - cudo! Cały czas to widzę przed oczami wraz z muzyką. Udało mi się przewidzieć piosenkę na zakończenie, ale typowałam ją raczej na napisy końcowe - a tam dostałam utwór, którego się kompletnie tam nie spodziewałam!

Soundtrack świetnie się sprawdza. Najlepsze to: "Magnetic" - Jessie J, "Heart by Heart" - Demi Lovato,
"When the Darkness Comes" - Colbie Caillat, "17 Crimes" - AFI oraz "Into the Lair" - Zedd (tutaj akurat nie trudno zgadnąć kiedy ją usłyszymy).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silje
Wyjadacz kartek



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 12:29, 25 Sie 2013    Temat postu:

Tak, tak! Ten śnieg był straaaszny! W ogóle taki sztuczny! Leżały im ogromne płatki na twarzy i w ogóle się nie topiły...
I jak ryknęła ta piosenka w ogrodzie, to była prawdziwa masakra. Nawet nie wiedziałam, że to Demi Lovato, ale wt takim razie tak jak napisała Ven - trochę jak Camp Rock. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szafirowa
Poczytująca



Dołączył: 27 Lip 2012
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:50, 26 Sie 2013    Temat postu:

Oglądałam film kilka dni temu i... nie zachwycił mnie ;c.
Początkowo cieszyłam się, że Jamie zagra Jacea ale po kilku scenach z nim bardzo się zniechęciłam. Robił paskudne miny i nie było w nim tego czegoś przyciągającego. Nie umiał tez pokazać sarkazmu Jacea. Ale cóż, ciężko jest znaleźć idealnego aktora. Natomiast Lilly była świetna ;D. Nie wiem o co wam chodzi z rudością jej włosów. jak dla mnie były ok ;P. Simon Izzy, Alec Ok. Magnus... Na imprezie zrobił wrażenie ;D.
Fabuła filmu mocno mnie rozczarowała. Pozmieniali sporo ważnych momentów nie wspominając już o zakończeniu...
Zauważyłyście, że w polskim tłumaczeniu zamiast Isabelle było Izabell? Strasznie rzuciło mi się to w oczy.
Ogólnie film oceniam na 6/10.Książka 86 razy lepsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corita
Książniczka



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wroclove

PostWysłany: Pon 22:09, 26 Sie 2013    Temat postu:

Film widziałam dzisiaj rano. Powiem tak - dzięki Bogu poczytałam komentarze skonsternowanych fanów i kilka rezenzji zawodowych krytyków. Po tym, co usłyszałam i przeczytałam, znacznie obniżyłam poprzeczkę dla filmu i modliłam się jedynie o Clary, którą polubię (w książkach przestała mnie wnerwiać od "Miasto Szkła).

Dostałam:
- fantastyczną Clary (BRAWO Lily, byłaś genialna <3!), która nie jest wkurzającą małą dziewczynką z muchami w nosie. Jest pyskata i uparta, ale też pełna życia, współczująca, odważna i przede wszystkim prawdziwa. Jej załamanie, kiedy Jace zabił policjantów i to, kiedy zabił Pożeracza - alleluja, oto Clary, którą uwielbiam Very Happy . Co do rudych włosów - hym, wyszło tylko zgranie odcienia matki i córki, ale takich naturalnych jeszcze nie widziałam Wink .
- świetnie zgraną Sizzy. Simon Shocked , kiedy on tak wyprzystojniał?! Zabawny i wierny, mój cudowny Simon Very Happy . Isabelle było stanowczo za mało Wink , ale w ksiażce też na początku nie było jej za wiele (chyba, muszę jeszcze raz przeczytać). Seksowna, niebezpieczna, z głową na karku, fantastyczna zabójczyni demonów; Jemima świetnie ją zagrała.
- zaskakująca dobrego Aleca. W książce na początku za nim nie przepadałam (taką męską Clary był, muchy w nosie itd.), dopiero jak się spiknął z Magnusem tak jakoś złagodniał i stał się bardziej ludzki i czujący. W filmie jakoś zgubił wewnętrzną paskudę i stał się bardziej zaborczy wobec Jace'a, co mi się spodobało. Scena z Clary - absolutnie genialna!
- scenografia zdecydowanie na plus, szczególnie Miasto Kości i cieplarnia (?), szklarnia (?) ... eee - "greenhouse" Very Happy. Także Instytut i jego wnętrza.
- Miasto Kości i Cisi Bracia - super zrobione, przerażające i w ogóle, ich głosy - brrr Very Happy
- początek filmu (tak z 1/3) bardzo mi się podobał. Dzięki zmianie kolejności wydarzeń wyszło nawet lepiej i bardziej logicznie niż w książce.
- obrzydliwe demony Very Happy i przemiana Instytutu super zrobione.
- Magnusa malutko było, a szkoda, bo był bardzo fajny i magnusowaty, chociaż dodałabym mu troszkę więcej ekspresji w grze, bo wyglądał fantastycznie, ale tak grzecznie grał jak gadał z Clary Confused .
- Jocelyn też mało (wieeem, miała spać i to robiła xD), ale jej walka była suuper Very Happy .

Koniec piania, więcej plusów nie pamiętam. Niestaty teraz pora na litanię żali i moich złości nad Darami Anioła:

- Jace. CO. DO. JASNEJ. ANIELKI. TO. MA BYC! Kiedy shipperka Clace od samego początku po 5 tomach, które starały się ze wszystkich sił zmiażdżyć ten związek, nagle orientuje się, że Simon jest o wiele fajniejszy od Jace'a, to coś jest ZDECYDOWANIE nie ten teges. Simon jest zabawny, Jace nie. Simon jest czarujący, Jace nie. Mędzy Simonem i Clary jest fajna chemia, między Jace'em i Clary ledwo żyje. Ergo - Simon to Jace? Przełknęlam wiele po tym, jak wybrali Jamiego na Jace'a, dałam mu kredyt zaufania - okej, niech tylko go fajnie zagra, a tu klapa. Jest zimny, nieśmieszny, rzadko okazuje emocje. Lily ratowała jak mogła scenę w szklarni (?), a on totalnie wyprany z emocji opowiadał o sokole. No sorry, ale to była jedna z najlepszych scen w całej serii. Do tego po wygoglowaniu "Jace Wayland" w Google Pictures na 80% to Alex Pettyfer, tymczasem "Peeta Mellark", "Katniss Everdeen" i cała reszta pokazują zdjęcia z filmu . Koniec, kropka, samo przez się mówi.
- Na początku powiedziałam, że pierwsza 1/3 filmu była super. Pozostałe 2/3 to ciągłe walki, bitwy, namieszane, naplątane bez ładu i składu. Wolałabym, żeby więcej wycięli, niż ścisnęli i upchnęli akcję w półtorej godziny. Czytałam książkę, a i tak ledwo nadążałam.
- Scena w altance (?). Wyżej pisałam o spartoleniu Jamiego i wyrabiającej 200% normy Lily. Piękne tło, świetna Clary, udało się całkiem nieźle, a tu na koniec:
"Heart by Heart" na full + przenajmiętniejszy pocałunek + zraszacze udające deszcz. <facepalm>
Nie wiem tylko, którą telenowelą się zainspirowali. Żal i dno z najfajniejszej sceny. Mogli odpuścić to sobie i zostawić tylko całus pod drzwiami Simona, który był słodki i tak pięknie przerwany. Dalsza niezręczna rozmowa to znów niezła gra Roberta i Lily oraz słaby Jamie. Miał być ironiczny, a wyszedł zwykły dupek.
- Jak Clary sobie padła na Jace w trakcie bitwy było fajnie zrobione i w ogóle *fangirling*, ale 20 sekund O.O (zaczęłam liczyć po jakichś pięciu)? Ścigają ich wampiry, tuż obok jest sobie Simon, a to było już po szklarni, na dole Izzy i Alec ledwo wyrabiają, ale co tam, poleżymy sobie i pogapimy w oczy w promieniach wschodzącego słońca. Tak samo jak z szklarnią niepotrzebnie wyolbrzymiona scena.
- Valentine, którego z eleganckiego, niebezpiecznego anagonisty zrobili wariata z warkoczykami i hoplem na temat eksperymentów oraz głupka (jak nieszkolona Clary go mogła zaskoczyć i wkopać? Odwrócił też głowę jak debil do latającej wodnej kuli)
- Zwinięcie niemal przez cały czas otwartych ust Clary prosto ze Zmierzchu
- Luke nieprzekonujący ani jako "Mam gdzieś Jocelyn i jej bachora" ani sojusznik. A jako wilk jakoś dziwnie przypominał mi Syriusza Blacka Razz .

SPOILERY DOT. ZMIAN/ZAKOŃCZENIA Very Happy (też na minus niestety)

- Clary, która inteligentnie wymyśliła sobie, że w Instytucie gdzieś musi byc kopia Kielicha i dała Valentinowi replikę. Izzy mówiła o niej Simonowi, a nie Clary - jeden w niestety wielu błędów logicznych. Mniejsza o to, ale teraz Valentine będzie musiał
a) zabić Braci i porwać miecz
b) wedrzeć się ponownie do Instytutu (Brama zniszczona na dodatek Razz) i znaleźć kartę z Kielichem
c) porwać Clary i zmusić ją do wydobycia Kielicha
- Zaspoilerowanie "oni nie są rodzeństwem"; bez komentarza.
- Wpuszczenie demonów do Instytutu, żeby ominąc Renwick - wygodne, może być, ale umieszczenie Jocelyn w podziemiach? Kto ją tam niby dał? Hodge?? Tak o se wisiała na widoku każdego, kto zszedł do podziemii.
- Clary umie tworzyć nowe runy - no dobra, trzeba podkręcić jej niezwykłość. Sprzątanie runami - WTF?? Runa wzmiacnia Nocnego Łowcę, a nie odwala brudną robotę.
- totalne olanie Aleca na koniec (gdzie scena w przeprosinami?! Sad ) oraz Jace, który z godzinę szedł od skrzydła szpitalnego do biblioteki.
- porwanie Simona dla Kielichu totalnie bezsensowne. Po kiego grzyba wampirom Kielich, skoro nie współpracowały z Valentinem?
- Ojciec czarne włosy, matka ruda jak marchewka, to samo Clary, a tu nagle Jace blondyn. Genetyka się kłania, Paolini odrobił w Eragonie lekcję.
- najpierw ledwo odpierają atak demonów w podziemiach, potem Luke i dwóch kolegów rozwalają cała bandę. Brak logiki. Znowu
- finałowa rozmowa Jace'a, Clary i ich tatulka. Jace sztywny i zupełnie nieprzekonany o dobrej woli Valentine'a, szalony tatuś rzucający swoimi dziecmi jak popadnie i jedna z olejem w głowie Clary.
- tchórz Hodge najpierw kryje się po kątach a potem bohatersko wraca i ratuje Instytut, znika w chmarze nietoperzy i potem go już nie ma. Zginął? Uciekł?
- Aaa i jeszcze jeden moment wtf? - Jace zabrał kartę z Kielichem, więc po co idą tam jeszcze raz? Myślę, że chcieli obejść się bez drugiej sceny i załatwić wszytsko w jednej, ale ostatecznie dali obie.


Mam mieszane uczucia, bo film jednocześnie mnie zawiódł i nie zawiódł. Dałabym mu 6/10. Na pewno
a) muszę jeszcze raz przeczytać książkę
b) wisi mi czy będzie sequel, wolałabym jednak nie (pamiętacie Pamiętnik Księżniczki i jego ekhm sequel?)
c) pod żadnym pozorem niech się nawet nie próbują zbliźać do ekranizowania Mechanicznego Anioła albo będę mieć ze mną do czynienia Evil or Very Mad ! Zrobiliby z tego "Choosing The Boyfriend: The Movie" jak to pięknie określił Joss Whedon Very Happy.

Uff, zedytowałam już na spokojnie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Corita dnia Wto 10:25, 27 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alyssa
Książniczka



Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 618
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze swojego świata :3

PostWysłany: Śro 10:57, 28 Sie 2013    Temat postu:

Byłam wczoraj z przyjaciółką, która książek nie czytała xD ale nasza reakcja po filmie "Łooooo! Idziemy jeszcze raz?" xDD powiedziała, że jej najbardziej podobał się Simon xDD mi też xD i Magnus ale za mało go było Confused
Jace - CO TO BYŁO?
Clary - fajna dziewczyna xDD fajnie grała, tak... prawdziwie xD
Simon - Simonowaty jak najbardziej :3 i ta gra jak powiedział Clary, że ją kocha :3 Grał lepiej od Jamiego xDD ale czemu nie było szczura? ;_;
Jocelyn - kiedy leżała na tej sofie czy czymś tam przypomniałam sobie komentarz kogoś, że Joc wygląda jak jakaś Śpiąca Królewna do pocałowania i powiedziałam to przyjaciółce xDD i zaczęłyśmy się obie chichrać xDD
Luke - jakiś nielukowaty Confused i te zęby... dziwne to trochę było...
Alec - fajna scena z tym grożeniem Clary :3
Magnus - tak za łatwo się zgodził na pomoc, wyterkotał wszystko co wiedział tak szybciutko xDD ale to jak powiedział, że się zgadza ze względu na kogoś (nie pamiętam jak to szło, wtedy kiedy podszedł do nich bez spodni <3) Jace: dzięki Magnus: Nie ty! Ten z niebieskimi oczami! Takie to piękne było :3 i jeszcze mina Aleca Very Happy kocham tą scenę <3
no i Valentine - mi się podobał, fajnie zagrał xDD i te jego "Jonathan" takim tonem wypowiedziane xDDD
ogólnie film fajny Very Happy specjalnie nie czytałam książki przed nim żeby nie zarzucać przyjaciółki poprawkami xDD dlatego się podobało <3
zakończenie takie sobie, nie bardzo rozumiem o co tam chodziło... i nie było tego "Na 90% byłem pewny" i uderzenie go przez Clary "A to za co?" "Za pozostałe 10%!" ;_;
można by tak dłuuuugo pisać xDD wszyscy powyżej to wymienili po trochu, więc po co pisać po raz 2? xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Śro 15:34, 28 Sie 2013    Temat postu:

Kolejna wielka i długo oczekiwana ekranizacja. Ostatnio mam wrażenie, że wszystko co jest w miarę dobre(a czasami nawet nie!) ląduje na wielkim ekranie. Osobiście nie mam nic przeciwko, gdyż mam złamane serce, gdy kończy się seria, którą kocham, a gdy w planach jest film lub serial to jest możliwość przeżywania tej przygody raz jeszcze!

Zwyczajna nastolatka z Nowego Jorku Clary Fray pewnej nocy jest świadkiem morderstwa w klubie nocnym. Jednak ciało znika, a zabójców widzi tylko ona. Zaczyna rysować dziwne znaki, czego potem nie pamięta. Gdy pewnego dnia po kłótni z matką wybiegła z domu, na pewno nie spodziewała się, co zgotował dla niej los... Zaczynając od zniknięcia matki, a kończąc na odkryciu, że należy ona do pradawnej kasty Nocnych Łowców...

Kiedyś pomysł na serię "Dary Anioła" był wręcz innowacyjny, było to coś innego i ciekawego, dzisiaj to książka jedna z wielu bardzo podobnych, jednak dopiero teraz doczekała się ekranizacji. Na swój sposób udanej. Co to oznacza?

Zacznijmy od kwestii najważniejszej, czyli zgodności z książką. "Miasto Kości" skończyłam czytać tuż przed wejściem do kina, a w połowie moja lista niezgodności była długości Iliady i Odysei razem wziętych, niezadowolenie rosło, więc postanowiłam skupić się po prostu na filmie i na chwilę zapomnieć o treści pierwotnej wersji. Różnic jest wiele, zaczynając od szczególików, jak przykład fakt, że filmowi Nocni Łowcy mają brytyjskie akcenty; kończąc na tym, że zakończenie jest bardziej wybuchowe. Zabrakło tutaj ukochanych scen z książek, które wprowadzały Clary i czytelnika w ten obcy świat Nocnych Łowców, nie zapomniano jednak o zabawnych momentach cytowanych przez czytelników z pamiętliwością, której zazdroszczą maturzyści, choć niekoniecznie pokazano je dokładnie w tych samych okolicznościach. W filmie dodano dużo akcji, kopania tyłków, a co za tym idzie efektów specjalnych. Swoją drogą efekty były naprawdę fenomenalne, co mogę powiedzieć z czystym sumieniem. Pod względem wizualnym wszystko wyszło prawie idealnie. Demony, miejsca akcji, nawet bohaterowie, choć przy Jace'u i Clary mogłabym ponarzekać, jednak tylko co do wyglądu, a nie gry!

Większość z Was, jako czytelnicy zrozumie, dlaczego zgodność ekranizacji z książką jest dla mnie tak ważna. Jestem też jednak realistką. To już nie to pokolenie, więc niektóre fragmenty z "Miasta Kości", jak np. sytuacja ze szczurem i Simonem po prostu by nie przeszły w oryginalnej wersji, trzeba było więc je doprawić. Okrutnie mówiąc zmiany potrzebne były, ponieważ jasne czytelnicy wybiorą się do kina i chętnie wszyscy zobaczyli by dokładnie sfilmowaną książkę, ale film ma wciągnąć i zainteresować wszystkich, a 'przeciętny' widz chce dreszczyku emocji, a więc akcji, dobrych efektów specjalnych, wyścigów, pościgów, a w ogóle to najlepiej jeszcze więcej akcji. Podsumowując, jeżeli ktoś odświeżył sobie książkę, film może niekoniecznie przypaść mu do gustu. Według mnie pomijając już różnice akcja pędziła odrobinkę za szybko, więc pojawiło się parę nieścisłości w samym filmie i gwałtownego przeskakiwania z wątku na wątek.

Nie można narzekać na aktorów. Znalazło się tutaj parę naprawdę sławnych i dobrych aktorów, jak np. Lena Headey grająca matkę Clary, ale pozostali też świetnie sobie poradzili. Wbrew pozorom wybrane osoby nie były aż takie straszne. Jasne Jamie mógłby być 'bardziej' przystojny, a Lily powinna udać się na regulację brwi, jednak zagrali naprawdę dobrze. Nie wyobrażam sobie, że ktoś inny zagrałby tak ciekawie Jace'a i oddał jego specyficzny sposób bycia. Stwierdziłam nawet, że zdecydowanie powinien być on Brytyjczykiem. Lily Collins wypadła za to o wiele lepiej niż w innych produkcjach jakie widziałam, co na pewno na plus. Nawet nie wiecie, jak bardzo dziwię się, że tak uważam, ponieważ za nią nie przepadam.

Dat scena. Very Happy
"Miasto Kości" zachwyci osoby, które nie czytały książki i nawet nie przepadają za fantastyką, to jest pewne i udowodnione przez mój własny eksperyment. Czytelnikom dobrze znającym książkę film może podobać się trochę mniej. Ja nie żałuję, że wybrałam się do kina, spodziewałam się czegoś gorszego, więc fakt, że film naprawdę dobrze zrobiono, a gra aktorska była na poziomie mile mnie zaskoczył. Czy chcecie się wybrać do kina, zdecydujecie sami.

Ogólna ocena: 7/10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannapasazerka
Niemowlak książkowy



Dołączył: 10 Mar 2013
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź

PostWysłany: Śro 21:14, 28 Sie 2013    Temat postu:

zaliczone! byłam z dwoma przyjaciółkami - obie nie czytały książki, jednak już szykujemy się na kolejne wyjście, a ja - na pożyczanie całej serii Smile

komentarz, komentarz. mnie się podobało. oczywiście że było dużo rozbieżności w stosunku do książki - ale to ekranizacja. oparta na motywach powieści, tak być powinno. po to kręci się takie rzeczy, żeby czytelnik mógł dokonać konfrontacji swojego wyobrażenia z wyobrażeniem innych - twórców filmu. myślę też, że skondensowanie niektórych wątków absolutnie nie wpłynęło na ciągłość fabularną, a niektóre rozwiązania dały twórcom furtkę na ciekawe kontynuowanie ich wizji w kolejnych częściach filmu. przede wszystkim oglądało się bardzo lekko, myślę że główne składniki jakimi w moim pojęciu charakteryzuje się proza Clare zostały tam zawarte i ciekawie przedstawione. np. scena z portalem - 'w książce było inaczej' ale myślę że to co zaproponował nam film jest równie ciekawe.

gra aktorska. zgadzam się z tym że Simon wypadł fajnie i wiernie w stosunku do swojej postaci z książki - punkt dla aktora. Clary - obawiałam się trochę tego, że zrobią z niej pierdołę, ale suma sumarum kreacja była wyważona i taka akurat. Jace. troszkę nie potrafię się odnieść do krytyki płynącej pod jego adresem, ponieważ na mnie wywarł bardzo pozytywne wrażenie. aktor zawsze dokonuje interpretacji postaci przez siebie granej, i nie sądzę żeby gra Bowera ujmowałą coś Jace'owi, jest inny, ale nie aż tak radykalnie, żebym nie rozpoznała w nim książkowego bohatera. natomiast Magnus. osobiście kompletnie nie identyfikuję się z zachwytem który budzi jako postać książkowa, natomiast paradoksalnie bardziej podobał mi się w filmie, w którym jakby nie było - pojawił się na dwie krótkie chwile. Valentine - nie. tzn. inaczej - Meyersa nie lubię, uważam że to średni aktor, który do roli pasuje albo nie, bo gry jakiejkolwiek jest tam mało. tutaj pokazał nam Valentine'a który jest fanatyczny, ale nie twardy, bardziej bezradny,jak rozkapryszone dziecko które MUSI dostać to, czego chce, a kreuje się na hardego. dla mnie ta postać zawsze była typem 'złego-faceta-z-manią', a tu zostaje nam zaserwowany niezadowolony duży chłopiec. ale że było go tutaj mało - pozostaje nadzieja, że coś się zmieni później, chociaż nie ma raczej co na wiele liczyć.

to co jest minusem, aczkolwiek nie dla znających serię - jest to, że tak jak ktoś wyżej wspomniał - pojawiają się terminy które dla 'laika' będą oznaczały kompletnie nic, siejąc tzw. mindfuck. np. Clave, albo motyw Dorothei, który dość średnio jest czytelny, a jednak dla pierwszej części ważny. to też dotyczy kwestii wypowiedzianej przez Magnusa, że w głowie Clary znajduje się mapa. ok, czytałam więc wiem że to nie dosłowne stwierdzenie, jednak w filmie jest tyle wątków, że można się pogubić, i widz już nie wie o czym to mowa.

ogólnie mówiąc jest to fajna ekranizacja, ponieważ te w których zbyt kurczowo trzymają się oryginału wychodzą zwykle... źle (nie wiem czy oglądacie - ale pomyślcie teraz co by było gdyby tak kurczowo trzymali się serii true blood w serialu. byłoby właśnie źle, są odstępstwa i to sprawia, że serial naprawdę zrywa sufit! Very Happy ). a tu jest pewna swoboda wyrazu, która działa na plus. pomyślcie np. że końcowy wątek walki faktycznie jest wywleczony gdzieś far far away - kolejna godzina filmu żeby to wytłumaczyć, dograć itp. dobrze jest tak jak jest. poza tym ja lubię ekranizacje - to jak wejść komuś do głowy i zobaczyć jak on sobie wyobrażał książkę którą lubię Very Happy warto zobaczyć, rozrywka super, a muzyka przy walce w hotelu - świetna! chociaż kompletnie nie mam pojęcia co to było. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusia.dorota
Książniczka



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraina bez czasu

PostWysłany: Śro 21:23, 28 Sie 2013    Temat postu:

Na niektóre książki czeka się bardzo długo, zazwyczaj są to serie ulubione, takie, które wspominamy latami. Tak samo było z tą ekranizacją, czekam na nią i niecierpliwiłam się z każdym dniem. Gdy zostało kilka dni do premiery, razem z koleżanką, która również serię czytała oglądałyśmy trailery i liczyłyśmy na jak najlepszy film. „Miasto kości”, bo o nim mowa miało być świetnym filmem, autorka cały czas podsyłała fanom zdjęcia z planu, ciekawe filmiki, informacje... Liczyłam, więc na film, który będzie cudownym odzwierciedleniem książki. W sumie zawsze na to liczę w ekranizacjach, jednak na niektóre fakty można przymknąć oko, czy tu mogłam, a jeśli już to w jakich momentach?

Przyjaciele spędzają wieczór na występie poetyckim kolegi Simona, po wysłuchaniu jego wątpliwej jakości wierszy, Clary i Simon wracają do domu. Po drodze dziewczyna zobaczyła dziwny szyld, namawia Simona, by razem z nią wszedł do środka. Wchodzą za dziwnym, niebiesko włosym chłopakiem. Podczas tańca, Clary zauważa przerażająco scenę. Jakiś facet w czerni wbija nóż w niebieskowłosego chłopaka, a ten znika. Główna bohaterka zaczyna krzyczeć, lecz okazuję się, że walki nie widział nikt poza nią. Próbując wyobrazić sobie, że to wszystko nie jest prawdą wraca do domu. Wstając następnego dnia z łóżka dziewczyna widzi cały pokój pokryty dziwnymi znakami. Zabiera kilka z nich na spotkanie z Simonem. W restauracji czeka na nią ktoś jeszcze, ktoś o kim wolałaby zapomnieć. Czy to świat się zmienia, czy to dziewczyna odkrywa rzeczy, o których wcześniej nie miała pojęcia?

Początek filmu zapowiadała się naprawdę dobrze, mimo zmiany kolejności wydarzeń, jak wieczór poetycki przed wejściem do „Pandemonium” wiele nie uległo zmianie. Tu mimo nieznacznych zmian mogłam dopatrzeć się naprawdę dużego podobieństwa, co dla było ogromnym plusem. Wszystkie pomniejsze zmiany jestem im wstanie wybaczyć, w tym czasie nie da się przekazać wszystkiego, co czytelnik chciałby zobaczyć. Doczepić mogę się jedynie do tandetnej sceny w oranżerii, ten wypadek przy schodzeniu ze schodów, historia z sokołem, trochę ten z niczego. Dużo lepiej wypadało to w książce i mojej głowie. Za to końcowe wydarzenia to było istne piekło. Czasem nie wiedziałam już, która to część. Niektóre wątki były naprawdę nieźle pomieszane, wzięte z kolejnych części. Samo miejsce akcji różniło się i to bardzo. Zaś same ostatnie sceny wyszły dość kiczowato. Zastanawiałam się w ogóle, co to było. (Spoiler – zwłaszcza śnieg!)

Zastawię już temat zmian, bo jeszcze coś sobie przypomnę. Przejdę do bohaterów. W książce każdy nawet ten drugoplanowy zapadłam w pamięć, przez swój odmienny charakter i oryginalność. Zdawało mi się, jakby każda postać zostawała pominięta, jakby mniej mówiły, nawet te główne. Odczuwałam, że niektórzy bohaterowie prawie nic nie mówili. Dlatego nie mogłam się do nich w pełni przekonać. Mimo wszystkie nie wypadli źle.

Najbardziej obawiałam się o Jace, aktor, który go grał z wyglądu, przynajmniej dla mnie,w ogóle go nie przypominał, jednak zagrał nawet dobrze. Może nie zakochałam się w nim jak w książkowym pierwowzorze, ale go polubiłam, to na pewno. Odczuwałam lekki dystans, małe półuśmieszki, gdy wspominał o Clary, więc więź była wyczuwalna. Myślałam, ze wypadnie dużo gorzej...
Postać Clary została odegrana bardzo dobrze, początkowo aktorka była lekko denerwująca, taka za szybka, nie potrafiąca się kompletnie odnaleźć i zawsze robiła wszystko na przekór, więc została doskonale odebrana. Później szybko zaczynałam nabierać do niej pozytywnych odczuć.

Magnus, po pierwsze było go za mało. W książkę w pierwszej części również się nie wybijał na pierwszy plan, ale tu widziałam go jedynie epizodycznie. Mimo wszystko był uroczy, słodki i elegancki, taki jak powinien być. Widziałam już zdjęcie, gdzie nie miał spodni na przyjęciu, nadal mnie to dziwiło, styl Magnusa jest jedyny w swoim rodzaju. Bardzo podobało mi się to, jak powiedział, że ktoś mu się podoba i dlatego ich wpuści na imprezę, nagle wszyscy wydali się atrakcyjni, jedynie zaintersowany milczał. Wink
Simon to chyba jedyna postać, której moim zdaniem było więcej niż w książce, pojawiał się zdecydowanie z często, przeszkadzał Clary i Jace’owi, jak on mógł. Aktor wcielający się w jego role był uroczy, za nic nie pasował mi z wyglądu do lekkiego ofermy, jednak ciekawie się sprawdził w tej roli.
Kolejne postaci, których mi zabrakło to Alec i Isabelle, było ich zdecydowanie za mało, mieli za mało kwestii. Choć Alec pojawiał się chyba tyle razy co w książce, jednak dla mnie wciąż za mało. Brakowało mi początkowej sceny z Izzy i Clary i ich pierwszej rozmowy.
Gdy patrzyłam na mamę Clary cały czas miałam przed oczami Cersei z „Gry o Tron”. Początkowo grała tą nadopiekuńczą matkę, potem dużo spała, więc wypowiedzieć się nie mogę... Razz
Valentine dobrze wypadł, choć te włosy, mogli by je przefarbować, taka mała sugestia. Ciekawa akcja z tymi mieczami, jednak zdenerwowało mnie jego pojawienie, bo zmieniło całą końcową fabułę, wszystko poprzestawiał i wywrócić do góry nogami.

Podsumowując grę aktorów, nie mam jej wiele do zarzucenia, bardziej denerwowały mnie niuanse wyglądu, bohaterowie słabo pasowali do moich wyobrażeń, nawet do książkowych opisów. Dlatego próbowałam patrzeć na nich bez porównywania z pierwowzorami, ale niekiedy mi się to nie udało.

Kilka słów o muzyce, w większości bardzo dobrze pasowała, nie miałam zastrzeżeń, była tłem i „nie rzucała się w oczy”, nie była nachalna. Jedynym minusem dla mnie była piosenka w oranżerii, nie mogłam przez nią powstrzymać śmiechu, a uwielbiałam ten moment. A mogło być tak pięknie...

Dla mnie na duży plus zasługuję dużo akcji, widz na pewno nie ma czasu na nudę, ja niekiedy tylko zastanawiałam się, dlaczego aż tak to zmienili, co się dzieje... Ale mimo wszystko oglądałam film z ciekawością, po pierwsze właśnie, by zobaczyć, co zmienili, a po drugie, bo po prostu się wciągnęłam w wydarzenia.

Razem z koleżanką(we dwie raźniej) spędziłyśmy miło chwile, jednak ona była zdecydowanie bardziej zadowolona, ja cały czas wypatrywałam zmian i niedopracowań. Chciałam, by moja ulubiona seria(a przynajmniej jedna z ulubionych) była idealna. Tylko, że problemem jest czas, bo książka nie mogłaby być odwzorowana słowo w słowo, niestety, tak dobrze nie ma. Mimo wszystkim tych negatywnych odczuć, film chciałabym obejrzeć jeszcze raz na spokojnie. Podobał mi się, ale cały czas przepuszczałam obraz przez pryzmat książki, a myślę, że przy ekranizacjach powinnam otworzyć umysł i po prostu dobrze się bawić, nigdy już nie popełnię tego błędu. Kolejne ekranizacje książek będę dla mnie jedynie dodatkiem do książki.
Ocena: dobra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenalee
Pożeraczka książek



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baker Street 221B

PostWysłany: Czw 19:58, 29 Sie 2013    Temat postu:

Nie będę opisywać moich wrażeń, bo mi się nie chce, ale muszę napisać, że Robert w roli Simona w niektórych ujęciach tak strasznie przypominał mi Jamesa Franco (szczególnie z roli Ginsberga - cudowne loczki, okulary), że miałam wrażenie, jakby był jego sobowtórem. Very Happy Niesamowite, tym bardziej, że uwielbiam tego aktora. <3 No i ogólnie sam Robert sprawił, że pokochałam Simona bezgranicznie, a w książkach nie za specjalnie za nim przepadałam. A film bardzo mi się podobał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pestka
Serwująca literki



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:14, 29 Sie 2013    Temat postu:

Lenalee napisał:
Nie będę opisywać moich wrażeń, bo mi się nie chce, ale muszę napisać, że Robert w roli Simona w niektórych ujęciach tak strasznie przypominał mi Jamesa Franco (szczególnie z roli Ginsberga - cudowne loczki, okulary), że miałam wrażenie, jakby był jego sobowtórem. Very Happy Niesamowite, tym bardziej, że uwielbiam tego aktora. <3 No i ogólnie sam Robert sprawił, że pokochałam Simona bezgranicznie, a w książkach nie za specjalnie za nim przepadałam. A film bardzo mi się podobał.


też uważam, że Robert jest idealny do roli Simona Very Happy miał bardzo dużo dobrych scen w filmie.

i ps. super podpis <3333 Malec <333


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaarmel
Uwięziona w bibliotece



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 7767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: podlaskie

PostWysłany: Pią 9:23, 30 Sie 2013    Temat postu:

Książka z tego, co pamiętam to mi się podobała, ale nie pamiętałam szczegółów, szczególnie, że czytałam jakiś czasu temu i tylko raz Smile
Na początku weszłam na filmweb zobaczyć recenzje zwykłych użytkowników - jeszcze przed seansem zdenerwowałam się, że ludzie patrzą na film identycznie jak na książkę. To bardzo irytujące - wiadomo, że każdy by chciał, żeby było jak w jego wyobrażeniach, ale jednak w filmie nie może tak być - film ma być pełen akcji, to co w książce jest dość rozwlekłe i zawiłe to w filmie upraszczane na rzecz dynamiczności i prostoty - a ludzie pełni żalu. Ech.
Osobiście uważam, że to świetny film dla rozrywki. Dobrze się przy nim bawiłam, dobrze mi się oglądało mimo wszystko. Mimo wszystko, czyli mimo Jace'a, bo chyba przywiązałam sie do jego wizerunku z okładki książki, a te włosy aktora mnie przerażały. Plus za postać Valentina - oh my god, przecież to mój piękny niebieskooki aktor, fajnie zagrany, chociaż tak bardzo go mało Smile Najlepsze było, gdy zobaczyłam matkę Clary - "ta sucz od Lannisterów!" Very Happy Chłopak powiedział, że za bardzo przywiązuje uwagę to poprzednich ról aktorów, hehe Very Happy
Przepiękne tła - od nocnego miasta, po Instytut, który był zjawiskowy Smile

Mimo wszystko polecam iść, naprawdę polecam Smile

(Simon dobry, nie wyobrażałam go sobie tak fajnego - w książce był wykreowany na ciapę ^^ )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenalee
Pożeraczka książek



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baker Street 221B

PostWysłany: Pią 10:24, 30 Sie 2013    Temat postu:

pestka napisał:
Lenalee napisał:
Nie będę opisywać moich wrażeń, bo mi się nie chce, ale muszę napisać, że Robert w roli Simona w niektórych ujęciach tak strasznie przypominał mi Jamesa Franco (szczególnie z roli Ginsberga - cudowne loczki, okulary), że miałam wrażenie, jakby był jego sobowtórem. Very Happy Niesamowite, tym bardziej, że uwielbiam tego aktora. <3 No i ogólnie sam Robert sprawił, że pokochałam Simona bezgranicznie, a w książkach nie za specjalnie za nim przepadałam. A film bardzo mi się podobał.


też uważam, że Robert jest idealny do roli Simona Very Happy miał bardzo dużo dobrych scen w filmie.

i ps. super podpis <3333 Malec <333

Serio, złego słowa nie jestem w stanie napisać o Robercie, bo był rewelacyjny. Wink Generalnie gra aktorska mnie zachwyciła. Nie wszystko mi się podobało, ale ogólnie to film bardzo na plus i nie żałuję pójścia na niego do kina - chętnie nawet obejrzę jeszcze raz, ale to już jak będzie dostępny online.
No i nie mogę się doczekać kontynuacji filmu, żeby sobie jeszcze na Aleca i Magnusa popatrzeć. Razz <333333


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Laura.
Nowicjusz



Dołączył: 17 Sie 2013
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:29, 01 Wrz 2013    Temat postu:

Mnie ekranizacja "Darów anioła" zupełnie nie przekonała. Nie podobała mi się zmiana kilku wątków, rozegranie niektórych scen, charakteryzacja i muzyka też były słabe. Jedynym plusem całego filmu była postać Simona, świetnie zagrana przez Roberta Sheehan.

Film mocno mnie rozczarował, bo jednak po kilku ostatnich, bardzo dobry ekranizacjach powieści jak "Igrzyska śmierci" czy "Intruz", spodziewałam się jednak czegoś lepszego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Laura. dnia Nie 9:30, 01 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akri
Uskrzydlona książkami



Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Idris

PostWysłany: Pon 12:48, 02 Wrz 2013    Temat postu:

A mi film się bardzo podobał!
Głos Magnusa był nieco dziwny, ale to pewnie przez to, że nagrywali go jeszcze raz, więc w filmie nie zmienia głośności.
Simon jest rewelacyjny! Tak jak Magnus, Valentine i Luke Very Happy
Świetnie wyszły im te postacie.
Scena w Pandemonium była genialna! Izzy i jej bicz <3
Yaaaaaaaaaay!
Cudowne!
Strasznie mi się podobało. Może nie było mistrzowskie, ale mi się podobało, a dla mnie to najważniejsze Very Happy
I fajnie, że zachowali kilka cytatów wyjętych prosto z książki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pestka
Serwująca literki



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 15:53, 02 Wrz 2013    Temat postu:

ja tylko cały czas ubolewam, że tak na koniec źle potraktowali postać Alec'a...nakrzyczał na Clary, demon go porządnie pokiereszował, a gdzie scena przeprosin?! Kiedy to Alec idzie o kulach?! Może dlatego jestem taka zła , że ta scena wypadła, bo Alec to jedna z moich ulubionych postaci.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angella669
Szalona pisarka



Dołączył: 03 Paź 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:52, 02 Wrz 2013    Temat postu:

Co tu dużo powiedzieć film był świetny i mogłabym pójść na niego jeszcze raz.
Książki nie czytałam, szczerze zastanawiam się czy tego nie zmienić.
No cóż, jeśli fundusze na to pozwolą to jak najbardziej.
Mam nadzieję, że twórcy pomyślą nad kolejną częścią, osobiście jestem na tak.
Ale czas pokaże...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bianca
Angel of books



Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 1909
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:07, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Mnie również film się bardzo podobał. Mam podobne wrażenia do Was dziewczyny. Generalnie jedyne zastrzeżenia krążą wokół postaci Aleca. Bardzo ubogo przedstawiona i generalnie, gdyby nie fakt, że czytałam książkę to nie zauważyłabym, że Alec kocha Jace'a. Niby Clary to widzi i wszyscy to widzą, ale prawda jest taka, że w filmie w ogóle nie jest to uwypuklone. I faktycznie brakuje sceny przeprosin. Poza tym film na prawdę dobry Smile Kilka razy się poważnie przestraszyłam, np. jak w Instytucie te demony latały i w pewnym momencie jeden się tak strasznie szybko zmaterializował (chyba przed nosem Izzy).

Na 100% obejrzę jeszcze raz Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pestka
Serwująca literki



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 2416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 8:27, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Bianca napisał:
i generalnie, gdyby nie fakt, że czytałam książkę to nie zauważyłabym, że Alec kocha Jace'a. Niby Clary to widzi i wszyscy to widzą, ale prawda jest taka, że w filmie w ogóle nie jest to uwypuklone.


i przez to się boję, że nie będzie pokazanego pocałunku z Magnusem w 3 części.... Sad może stwierdzą, że jest to za bardzo odważne jak na film od 12 lat.... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenalee
Pożeraczka książek



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baker Street 221B

PostWysłany: Śro 9:27, 04 Wrz 2013    Temat postu:

pestka napisał:
Bianca napisał:
i generalnie, gdyby nie fakt, że czytałam książkę to nie zauważyłabym, że Alec kocha Jace'a. Niby Clary to widzi i wszyscy to widzą, ale prawda jest taka, że w filmie w ogóle nie jest to uwypuklone.


i przez to się boję, że nie będzie pokazanego pocałunku z Magnusem w 3 części.... Sad może stwierdzą, że jest to za bardzo odważne jak na film od 12 lat.... Rolling Eyes

Nie pozwalam! Sad To cudowna scena, mam nadzieję, że jej nie ominą. Oglądałam wywiad z Godfreyem i Kevinem, który widział szkic scenariusza i mówił, że w 2 części w filmie będzie więcej Maleca. Mam nadzieję, że to prawda, bo przy Mieście Kości tak naprawdę czekałam tylko na to, aż się Magnus i Alec pojawią. Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lenalee dnia Śro 11:53, 04 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bianca
Angel of books



Dołączył: 04 Lut 2012
Posty: 1909
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:17, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Lenalee napisał:
pestka napisał:
Bianca napisał:
i generalnie, gdyby nie fakt, że czytałam książkę to nie zauważyłabym, że Alec kocha Jace'a. Niby Clary to widzi i wszyscy to widzą, ale prawda jest taka, że w filmie w ogóle nie jest to uwypuklone.


i przez to się boję, że nie będzie pokazanego pocałunku z Magnusem w 3 części.... Sad może stwierdzą, że jest to za bardzo odważne jak na film od 12 lat.... Rolling Eyes

Nie pozwalam! Sad To cudowna scena, mam nadzieję, że jej nie ominą. Oglądałam wywiad z Godfreyem i Kevinem, który widział szkic i mówił, że w 2 części w filmie będzie więcej Maleca. Mam nadzieję, że to prawda, bo przy Mieście Kości tak naprawdę czekałam tylko na to, aż się Magnus i Alec pojawią. Razz


Dlatego właśnie jeszcze nie panikuję, bo w sumie w pierwszej części, mówię teraz o książkach, nie mamy takiej ilości wątków o Malecu, jak chociażby już w drugiej, czy przede wszystkim w 3. Wydaje mi się, że producenci mają świadomość jaką popularnością cieszy się ta dwójka i że tak na dobrą sprawę, dla większości czytelników jest to ulubiona książkowa para Wink Więc spokojnie dziewczyny! Robimy trzy wdechy i czekamy na wieści z planu Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Śro 11:51, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Widzę, że szału nie ma Wink

Ja jeszcze nie widziałam i jakoś specjalnie mi sie nie spieszy, ale poczytałam sobie co piszecie i zwrócę uwagę na wasze uwagi Very Happy

tak w ogóle to nie mam z kim iść :/ a samej to tak trochę lipa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akri
Uskrzydlona książkami



Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Idris

PostWysłany: Śro 12:21, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Mulka! Wiesz jak chętnie bym z tobą poszła jeszcze raz?!

Ale oglądanie ze mną tego filmu nie jest bezpieczne, zwłaszcza na scenach z Magnusem. Nieźle wytarmosiłam koleżankę za rękę i napiszczałam się na jego widok Very Happy
Ale w sumie cała sala piszczała, śmiała się, wzdychała więc było zajebiście!
Miałam przyjemność obejrzeć film pierwszy raz razem z setką innych Nocnych Łowców Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Śro 12:46, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Smile
Akri domyślam się, że większość, jak nie wszyscy, mega fani serii już byli i sie napiszczeli, więc mi będzie dane obejrzeć w spokoju Smile mam w każdym razie taką nadzieję - zastanawiam się też czy nie iść na późny seans, żeby ograniczyć ilość nieletnich Very Happy

no nic pożyjemy zobaczymy, obym się tylko zebrała w sobie póki grają ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenalee
Pożeraczka książek



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9553
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Baker Street 221B

PostWysłany: Śro 13:57, 04 Wrz 2013    Temat postu:

Ja wybrałam się na 22:30 do Manufaktury i o dziwo w sali było całkiem sporo osób, a gdy sprawdzałam zarezerwowane miejsca to nic nie zapowiadało, że tyle ich się pojawi. Smile Niektóre sceny w tym filmie są naprawdę mega, szczególnie, gdy coś nieoczekiwanie wyskoczy na ekran - wtedy można podskoczyć ze strachu. Byłam akurat w kinie z kuzynką, która książek nie czytała, ale na film miała wielką ochotę gdy tylko zobaczyła reklamę i jest chyba bardziej z niego zadowolona niż ja. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 91, 92, 93, 94, 95  Następny
Strona 92 z 95

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island