Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
RoseHathaway
Książniczka
Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwarts School <3
|
Wysłany: Czw 21:42, 26 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Silje napisał: | No co Wy wszystkie z tym Jamesem. Ja jestem zdecydowanie team Luke! |
Ja też jestem team Luke, ale chodziło mi o świetne stworzenie postaci Jamesa xd Rozbawiał mnie itd. ale nie pasował do Dee tak jak Luke. Poza tym Luke był słodki i jak dowiedziałam się tajemnicy to mi się skojarzył z Damonem < 3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez RoseHathaway dnia Czw 22:04, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sujeczka
Adminka
Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:01, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Silje napisał: | No co Wy wszystkie z tym Jamesem. Ja jestem zdecydowanie team Luke! |
Ja też jestem team Luke
Ale Jamesa też polubiłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blood_
Książniczka
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk i okolice...
|
Wysłany: Pią 16:58, 27 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
sujeczka napisał: | Silje napisał: | No co Wy wszystkie z tym Jamesem. Ja jestem zdecydowanie team Luke! |
Ja też jestem team Luke
Ale Jamesa też polubiłam |
Ja tak samo ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MUlka
Zaczytana
Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DJA
|
Wysłany: Nie 15:06, 05 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
W końcu skończyłam i niestety nie podzielam entuzjazmu większości.
Najgorsze jest to, że nawet nie wiem dlaczego, ale książka mi się nie podobała.
Teoretycznie jest w niej wszystko co powinno przyciągać: magiczny świat, mroczne tajemnice, na pozór zwykła bohaterka - która okazuje się być niezwykłą , co najlepsze przyjmuje to z zatrważającym spokojem; oczywiście tajemniczy przystojniak ze snów, zły? dobry? o to jest pytanie; no i przyjaciel, oczywiście płci męskiej żeby było napięcie, przerażająco dowcipny - chyba niczego w książce nie powiedział na poważnie. I niby powinno się podobać, ale dla mnie było za wiele , za schematycznie ... w ogóle nie czułam, żadnego napięcia czytając, nic a nic nie wczułam się w historię bohaterów i nie chodzi o to, że było przewidywalnie, bo w sumie nie było, chodzi o to, że nawet nie zastanawiałam się nad prawdopodobnymi rozwiązaniami :/
Książkę ratowały ładne opisy, niekiedy bohaterka tak romantycznie opisywała rzeczy które widzi, że chciało się czytać, a za chwile jakiś zgrzyt, który wyprowadzał mnie z tego błogiego stanu. Czuć było, że autorka, prawdopodobnie przy redagowaniu książki, bardzo zwracała uwagę na szczegóły, przykładowo Dee wyciąga komórkę z kieszeni spodni, które wcześniej wrzuciła do prania - wszyscy już dawno zapomnieli, że rozdział wcześniej je stamtąd wyjęła i ubrała, ale autorka czuję się zobowiązana wytłumaczyć skąd się wzięły tam komórka - bo wychodzi na to, że wyrzuciła ją z nimi do prania - kogo to obchodzi ? ... wiem, wiem czepiam się szczegółów - ale skoro przykuły moją uwagę w trakcie czytania, to znaczy, że słabo było z resztą skoro nie odciągnęła mojej uwagi od tego
Naprawdę do końca nie wiem dlaczego tak słabo mi poszło z tą książką, niby jak się rozkłada ją na czynniki to nie można się do niczego przyczepić, wątek główny jest dość dopracowany - ale nie przekonał mnie niestety ... być może dlatego, że przed Lamentem czytałam dużo lepsze pozycje i przy nich po prostu książka jest nijaka.
Książka ode mnie dostaje 5/10 - z czego połowa jest za Luka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariposa
Uskrzydlona książkami
Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 889
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:30, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam i muszę powiedzieć, że raczej nie tego się spodziewałam chociaż w sumie sama nawet nie wiem jakie były moje oczekiwania Generalnie początek był w moim mniemaniu raczej słaby, w sensie naiwny ale potem robi się ciekawiej. Luke i James to naprawdę świetne postaci choć tego drugiego było zdecydowanie za mało!Co do fabuły spodziewałam się czegoś bardziej w stylu Melissy Marr jeśli chodzi o mityczne istoty w współczesnym świecie a tymczasem ich egzystencja polegała na ukrywaniu się w lesie. Szkoda też, że autorka poskąpiła nam szczegółów dotyczących społeczności tych istot bo zawsze mnie to ciekawi. Skupiłam się na minusach bo czytałam książkę dosyć dawno i opadły ze mnie emocje. Ale nie chcę absolutnie was zniechęcać! Książka bardzo mi się podobała miała klimat, tajemnicę i wszystko na miejscu Powieść nie jest gruba ale też nie jest droga więc jeśli tak jak ja nie wyrośliście jeszcze z baśni, lubicie magię i tajemnice to przeczytajcie koniecznie. W moim rankingu nie przebiło może "Królowej lata" ale jest to książka zdecydowanie godna polecenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kada113
Zatracona w świecie książek
Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 3650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:37, 28 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Blood_ napisał: | sujeczka napisał: | Silje napisał: | No co Wy wszystkie z tym Jamesem. Ja jestem zdecydowanie team Luke! |
Ja też jestem team Luke
Ale Jamesa też polubiłam |
Ja tak samo ;D |
Ja dzisiaj czytać skończyłam i też jestem za Lukem. Ale James... to takie mniej pociągające uosobienie Jace'a - jak dla mnie. Fajnie, że druga część będzie poświęcona właśnie niemu.
Uwielbiam mitologię i wszystko, co z nią związane. Czytam wszelkie książki, w których jest choć wzmianka o bogach greckich, herosach, starożytnych stworzeniach, czy magicznych postaciach z baśni. Doskonale pamiętam czasy, gdy wierzyłam, że w kuchni kaflowej stojącej u mojej babci mieszka Baba Jaga, która gdy tylko otworzy się drzwiczki, będzie chciała mnie porwać (tak, moi kochani rodzice mi to wpajali, a potem moim braciom i nikt nas nie chciał z tego błędu wyprowadzić), albo że w borze czają się małe psotne chochliki. Po "Lament" sięgnęłam przez ślepą miłość do fantastyki i magicznych wytworów dziecięcej wyobraźni, do których szalenie pragnęłam powrócić.
Deirdre to utalentowana harfistka. Muzyka wypełnia całe jej życie. Ma tylko jeden wstydliwy problem. Na imię mu stres. Dziewczyna przed każdym występem musi rozładować napięcie w toalecie. Nic nie poradzi na to, że żołądek podchodzi jej do gardła. Właśnie w takiej niezręcznej sytuacji poznaje Luke'a Dillona, chłopaka ze snów. Jako młody rycerz ruszył na ratunek damie w opresji i pomógł jej w tych trudnych chwilach. Gdy już Deirdre udało się zapanować nad sobą, wyszli na scenę i wykonali wspaniały duet - ona zagrała na harfie, a także oczarowała śpiewem, zaś on towarzyszył jej dźwiękiem fletu. Dziewczynę spotykają od tego czasu dziwne, podejrzane osobniki, które zdają się nie mieć nic wspólnego z człowieczeństwem, a Luke wziął chyba sobie za punkt honoru opiekę nad nią. Nic dziwnego, że serce dziewczyny zabije mocniej w jego obecności. Tak bardzo będzie się starała udawać, że obydwoje są normalni, choć tak naprawdę wie, że tak nie jest. Nie będzie im jednak dane cieszyć się szczęściem, bowiem okrutna Królowa knuje podstęp. Czy historia zakończy się równie smutno jak pieśń "Lament elfiej panny"?
Muszę przyznać, że autorka miała niezwykły pomysł. Ukazanie fejów w powieści było sensowne i rzeczowe. Wróżki wcale nie były dobrymi stworzonkami, które uwielbiają spełniać życzenia. Wcale nie żyją, by czynić dobro. Czas się obudzić z tego kolorowego snu stworzonego przez współczesne bajki, bowiem obraz elfów w "Lamencie" został odwzorowany z mitów celtyckich. Fejowie to psotne, rządne zabawy istoty, które nie liczą się z ludzkimi uczuciami.
Autorka wykorzystała w powieści tylko fejów, choć irlandzkie baśnie oferują nam dużo szerszy wybór magicznych stworzonek. Zostały umieszczone w naszym świecie i chcą zostać zauważone.
Dużą zaletą tej książki są barwne i wyraziste postacie. Przystojny i czarujący Luke jest prawdziwie morderczy, a Deirdre, z pozoru nieśmiała dziwaczka, to tak naprawdę wyjątkowa osoba. Warto zwrócić uwagę na przyjaciela dziewczyny, Jamesa. Przebojowy, zabawny, zawsze rzuci jakiś ciekawy komentarz i potrafi śmiać się z siebie. To człowiek widzący wszystko przez różowe okulary. Kojarzy mi się z taką inną wersją Jace'a, choć mniej przystojną (tak mi się wydaje). Nawet ich imiona zaczynają się na tę samą literę. To zdecydowanie działa na korzyść. Jedyną osobą, której udział w powieści, a raczej jej brak, był ojciec głównej bohaterki. Rola jaką odegrał była nikła, więc równie dobrze mogłoby jej nie być wcale, a przecież rodzic, to ważna osoba. Podobała mi się zaś rola ciotki Deridre i trochę mnie zawiodło, że nie dowiedzieliśmy się, jak dalej potoczą się jej losy.
Pragnę zwrócić też uwagę na rolę muzyki w całej książce. Deirdre jest utalentowaną harfistką, James dudziarzem, a Luke gra na flecie. Przez całą akcję towarzyszą nam dźwięki instrumentów i pieśni. Ich tekst często można odnaleźć wśród literek tworzących wydarzenia. To dodaje magii i wprowadza prawdziwie czarujący nastrój.
Zwrócę także uwagę na oprawę graficzną książki. Zieleń kojarzy mi się z magią i zielonymi łąkami w krainach fantastycznych. Piękne ułożenie odcieni uspokaja, lecz jednocześnie przyciąga uwagę. Choć modelka na zdjęciu, moim zdaniem, ma zbyt intensywny kolor oczu, a miecz wygląda sztucznie, to uważam, że jest to jedna z ładniejszych okładek. Piękna czcionka kojarzy mi się z starymi księgami z czasów, kiedy to dzieła przepisywało się ręcznie, co oddaje klimat. I piękny motyw koniczyny. To ona odgrywa tu jedną z najważniejszych ról.
Styl autorki jest przeciętny, choć bliżej mu do wyższych sfer. Narracja z punktu widzenia głównej bohaterki pozwala na lepszy odbiór sytuacji. Czyta się lekko i przyjemnie. Tekst jest podzielony na księgi ze względu na wydarzenia. Każdy ten dział jest poprzedzony pięknym obrazkiem i niesamowicie trafnym cytatem, który oddaje w pewien sposób to, co będzie się działo.
"Lament" jest pierwszą częścią dylogii, co oznacza, że autorka napisze kolejną część, ale tylko jedną. Niezmiernie mnie to cieszy, gdyż po przeczytaniu pierwszej czuję lekki niedosyt. Nie wiem, co go spowodowało, lecz mam nadzieję, że to uczucie zniknie, dlatego wypatruję "Ballady".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kada113 dnia Pią 21:54, 29 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shia
Poczytująca
Dołączył: 12 Cze 2011
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:58, 14 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Lament jest genialnie napisany, nie wiem nawet od których pochwał zacząć, a nie mam w zwyczaju rozdawania komplementów na lewo i prawo Lament to książka ponadprzeciętna, miejscami rozśmiesza, miejscami smuci, napisana zgrabnie, z niebywałym wdziękiem łączy codzienność i baśniowość. Autorka ma poza tym niebywały tupet. Nawet w najgorszych, rozdzierającej duszę na pół scenach potrafi trysnąć humorem. Ale jak scena ma być naprawdę smutna, to jest wręcz potwornie, melancholijnie, przygnębiająco smutno.
Książkę polecam.
Nie podobał mi się jedynie koniec. No i jeśli ktoś lubi Luka i Deidre to odradzam czytanie sequela, chyba że lubicie się dołować.
Cytat: | Styl autorki jest przeciętny, choć bliżej mu do wyższych sfer |
Ekhe. Maggie Stiefvater pisze przeciętnie? Kłamstwo. Nie wiem, jak Lament wygląda po polsku, ale angielski pani Stiefvater jest przepyszny!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Shia dnia Nie 20:59, 14 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agnnes
Błądząca w książkowiu
Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 4434
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów
|
Wysłany: Śro 11:26, 02 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Czytałam jakiś czas temu po angielsku, przyjemna, klimatycznie napisana książka. Pewnie umknęło mi parę drobnostek Cytat: | Hmm, bo tak w sumie to czemu oni nie mogę być razem? | . Ale poza tym nie raziły mnie tak bardzo nielogiczności czy zachowania bohaterów (choć postać Luke'a trochę mi się kłóciła). Nie skomplikowana, nie przełomowa, ale mimo to miła i czarująca opowieść o bajkowym nastroju, co w dużej mierze wpłynęło na moje pozytywne wspomnienia. Z chęcią przeczytam coś jeszcze autorki (czyt. "Drżenie" na które właśnie poluję w bibliotece).
Tak jak wy polubiłam James'a, a oprócz tego bardzo podobały mi się przytoczone ballady
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina .
Niemowlak książkowy
Dołączył: 09 Mar 2012
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 2:44, 11 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ta książka po okładce,już od razu kiedy zajrzałam na nią .Nie wiem po prostu od razu ją wypożyczyłam ,i nie żałuję lubię do niej powracać.
Niby ta historia już była,ale jednak dalej mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zapałka
Książniczka
Dołączył: 22 Lip 2010
Posty: 594
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:51, 02 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Ja podobnie jak Mulka mam mieszane uczucia co do "Lamentu".Czyta się szybko przyznaję,ale jakoś mnie ta historia nie wciągnęła.Niby klimat fajny:irlandzkie ballady,szalone tańce elfów,dzikość fejów,ale...czegoś mi zabrakło.Często miałam wrażenie,że coś mi umyka,że coś jest niedopracowane,zbyt...hmm...zagmatwane?To co mi się najbardziej podobało w książce to postać Jamesa i historia przeszłości Luke'a.
Jeśli będę miała okazję(np.dzięki bibliotece ) to sięgnę po "Balladę".A nuż bardziej mi się spodoba ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shetani
Zaczytana
Dołączył: 20 Lut 2010
Posty: 3210
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Atlantis
|
Wysłany: Czw 17:59, 09 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy ktoś z Was miał kiedyś sytuację taką, że coś nagle zmieniało się w jego życiu w dość znacznym stopniu, jednak przyjmowaliście to ze stoickim spokojem. Ja miałam tak kilka razy, po prostu czułam, że tak musi być, że to jest takie proste i oczywiste. Chociaż czasami faktycznie nieźle potrafiłam się w tym wszystkim zagubić…
Deirdre jest bardzo utalentowaną harfistką. Mimo swojego talentu, bywa nieśmiała i często łapie ją trema. Podczas kolejnego jej występu zaczyna dziać się coś dziwnego. Spotyka ona chłopaka ze swojego snu, który rozmawia z nią jak gdyby nigdy nic. Dodatkowo zamiast solo, Deirdre występuje z nim. Od tej pory tajemniczy Luke pojawia się coraz częściej w jej życiu, coraz częściej dziewczyna spotyka go na swojej drodze… podobnie jak czterolistne koniczyny. Wkrótce okazuje się, że utalentowaną dziewczyną interesują się fejowie. A dodatkowo Luke nie jest tym za kogo się podaje.
Z twórczością pani Stiefvater spotkałam się już wcześniej – mianowicie czytałam „Drżenie”, które mi się bardzo podobało. Stwierdziłam więc, że może warto sięgnąć po kolejną serię, która wyszła spod pióra tej autorki. „Lament” niestety nie wzbudził we mnie aż tylu emocji, co „Drżenie”.
Pomysł jest już dosyć oklepany, więc nie nastawiałam się zbytnio na jakieś super nowości. Mimo wszystko autorka dorzuciła coś od siebie i nie trzymała się typowo jakiegoś utartego wzoru, więc to wiele dało tej książce, niż gdyby miała być kolejnym stereotypowym czytadłem o elfach. Tematykę tą w sumie lubię, więc czytało mi się całkiem przyjemnie. Jednakże mam wrażenie, że cała ta intryga była zbyt prosta i zbyt oczywista. Nie znalazł się chyba żaden element, który by mnie zaskoczył, a szkoda.
Akcja pędzi już od pierwszych stron, od razu jesteśmy wrzuceni w cały świat powieści i w sytuacje. Nie ma głębszego wprowadzenia, od razu przechodzimy do rzeczy. I teraz należy się zastanowić czy jest to dobry zabieg czy zły. Są ludzie, którzy nie lubią owijania w bawełnę i smęcenia, więc oni będą zapewne zadowoleni. Jednak są też tacy, którzy lubią mieć lepsze wprowadzenie, i im może się to nie do końca spodobać. Ja początkowo była troszkę w szoku, że tak szybko wszystko się dzieje. Może nawet nie tylko w szoku, co bardziej byłam zdezorientowana. Momentami faktycznie akcja pędziła za bardzo, ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam.
Pewne rzeczy początkowo mnie zaczęły odrzucać, ciągłe wypominanie przypadłości Deirdre przed występami, niektóre wypowiedzi.. czasami były zbyt płytkie. Jednak z rozdziału na rozdział było coraz lepiej, a sama końcówka była chyba najlepsza. Cieszę się, że nie odłożyłam książki po początkowych odczuciach niechęci, ponieważ okazała się w całości całkiem dobrą i ciekawą lekturą. Nie jest szczególnie skomplikowana i trudna, raczej taka rozluźniająca. Czyta się szybko, momentami potrafi wciągnąć. Brakowało mi tylko większej dawki emocji. Ale przynajmniej świat stworzony przez autorkę został bardzo dobrze opisany, a i bohaterowie niczego sobie.
Mimo drobnych minusów, które wyprowadzały mnie z równowagi, książkę oceniam na całkiem niezłą. Dla rozluźnienia na pewno można przeczytać, nawet w jeden wieczór. Muszę też wspomnieć o pięknej oprawie graficznej – tekst jest bardzo przejrzysty, przyjazna czcionka, piękne ilustracje i teksty na stronie każdej nowe księgi. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak sięgnięcie po kolejną część. A Wam w sumie polecam na jakieś samotne wieczory.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosemary
Wpatrzona w książki
Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 14:22, 22 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Weź swój instrument i dołącz do fejów
Wszyscy znają bajki i opowiastki o elfach, wróżkach, fejach. Jako dzieci raczą się nimi i marzą, by spotkać jakieś magiczne stworzenia. Jednak czy znamy mroczniejszą stronę tych istot? Czy dostrzegamy, że są one zdolne do okrucieństwa, by osiągnąć swoje cele? W Lamencie napisanym przez Maggie Stiefvater, elfy to najczęściej wredne, samolubne, dręczące innych diabliki, rzadko miłe i przyjazne stworki. Czy jesteście gotowi, by dowiedzieć się, jak obecność fejów może wpłynąć na czyjeś istnienie?
Deirdre wiedzie normalne życie. Jej matka to wymagająca surowa kobieta, a tata cichy ale inteligentny mężczyzna, za przyjaciół wystarcza jej zabawny James, gotowy w każdej chwili rzucić wszystko, by ruszyć dziewczynie na ratunek. Bohaterka marzy, by w jej życiu wydarzyło się coś niesamowitego i niecodziennego. Jednak gdy jej życzenie zaczyna się spełniać, nachodzą ją wątpliwości, czy aby na pewno tego chce. Deirdre wszędzie znajduje czterolistne koniczyny. Czy to nie dziwne? Przecież to podobno taka rzadkość. Do tego w jej życie wkracza Luke Dillon, chłopak z mroczną przeszłością. Przystojny, zabawny, powalający, a do tego potrafiący grać na flecie, czy potrzeba czegoś jeszcze by dziewczyna przepadła? Deirdre otacza magia, a granica między jej światem a światem elfów zaczyna się zacierać...
W Lamencie znajdziemy dwa męskie charaktery potrafiące nieźle zawrócić w głowie. Luke Dillon, tajemniczy, skrywający swój sekret, czasem gwałtowny, wyglądający na typowego niegrzecznego chłopaka pojawiający się jak gdyby znikąd wywraca świat Deirdre do góry nogami. Kolejnym „ciachem” jest James, przyjaciel bohaterki od momentu, gdy była jeszcze dzieckiem. Zawsze gotowy nieść jej pomoc i zrobić dla niej wszystko. Obydwoje pełni zalet. Kto skradnie serce Deirdre?
Maggie Stiefvater, autorka trylogii Wilki z Mercy Falls tym razem zabiera nas w podróż po miejscu pełnym fejów i bajkowych istot. Wykreowała ona niepowtarzalny świat, któremu z przyjemnością dałam się pochłonąć. Ponadto utwierdziłam się w przekonaniu, że uwielbiam styl pisania tej autorki: poetycki, pełen barwnych porównań. Z łatwością wyobrażałam sobie to, o czym czytałam. Maggie Stiefvater uważam za utalentowaną pisarkę i jestem przekonana, że sięgnę po wszystko, co wyjdzie spod jej pióra.
Jak najbardziej zachęcam do lektury tej magicznej opowieści. Nie mam wątpliwości, że Lament spodoba się tym, którzy czytali inne książki tej autorki, ale powieść polecam także tym nieznającym Maggie Stiefvater. To historia o miłości, stracie, walce, ciężkich wyborach, radosnych, jednak zawsze ulotnych chwilach i o sprzecznych uczuciach walczących ze sobą. Warto poświęcić trochę swojego czasu, by poznać historię Deirdre.
Mam szczerą nadzieję, że zachęciłam Was do zapoznania się z Lamentem, a ja zmykam, by dokończyć drugą część
Ocena: 8/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Młoda90
Ciekawski umysł
Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 1298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice: Oświęcim/Kraków
|
Wysłany: Pon 19:04, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Moje pierwsze spotkanie z tą autorką było z trylogią "Drżenie" i muszę powiedzieć, że "Lament" był miłą i to bardzo miłą odmianą od historii o wilkach.
Spodobała mi się historia z fejami, a przede wszystkim o Deirde i Luku i jego zaklętej duszy (fajną postać przybrała). Jak dla mnie to nie miałabym nic przeciwko gdyby ta historia ciągnęła się dłużej przez kolejne tomy. Kolejna część ma być o Jamesie i z chęcią przeczytam o nim bo w tej części nie zwracałam na niego zbytnej uwagi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ven_detta
Wyjadacz kartek
Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 16:53, 25 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
Niezła, ale jakoś mnie nie oczarowała. Niby wszystko cacy - tajemnica, mroczne wróżki, niebezpieczeństwo. Ale irytowała mnie główna bohaterka, dalej nie rozumiem co w niej było takiego wyjątkowego, że interesowali się nią fejowie Za to na plus Luke i jego historia, trochę akcji, no i Jaaaames z jego tekstami Dla mnie był jedynym światełkiem w tunelu w tej książce. I zakończenie, całkiem niezłe. Chociaż ta historia mnie nie powaliła na kolana, to jednak jestem ciekawa innych powieści autorki, na pewno po nie sięgnę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|