Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Zieleń szmaragdu
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Fantasy, thrillery, przygodowe / Trylogia Czasu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kada113
Zatracona w świecie książek



Dołączył: 17 Gru 2009
Posty: 3650
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:19, 04 Kwi 2012    Temat postu:

„O podróżach w czasie i sercu z marcepanu”

„Trylogia Czasu” to najnowszy fenomen na naszym rynku. Nic dziwnego, że sprzedaje się jak świeże bułeczki nie tylko w Niemczech, lecz i na całym świecie, a na portalach internetowych i forach pojawiają się prawie same pozytywne opnie (zawsze trafi się ktoś, komu coś się nie spodoba, ale pamiętajmy, że wyjątki potwierdzają regułę).
Bardzo ciężko oprzeć się urokowi tej trylogii, a kiedy rozpocznie się już przygoda, naprawdę ciężko jest się jej oprzeć, czego mam nadzieję, nie tylko ja jestem najlepszym przykładem.
Jej autorka, Kerstin Gier, to niemiecka pisarka powieści dla kobiet i młodzieży. W Polsce, oprócz „Trylogii Czasu” („Czerwień Rubinu”, :Błękit Szafiru” oraz „Zieleń Szmaragdu”), jest znana z „Z Deszczu Pod Rynnę”, a wkrótce ukaże się także jej kolejna książka pt.„Kasa, Forsa, Szmal”.
Gwen jest podróżniczką w czasie.
Której ktoś złamał serce.
A co robi dziewczyna, której ktoś złamał serce? Gada z najlepszą przyjaciółką przez telefon, dopóki siła wyższa w postaci rozładowanej baterii komórki, nie każe jej przestać.
Dziewczyna ma niemały mętlik w głowie, bowiem sama już nie wie, komu ufać. Teoria Lucy i Paula wydaje się być coraz bardziej przekonująca, a hrabia de Saint German bardziej złowieszczy i o mniej przyjaznych zamiarach niż na początku, kiedy nie wydawało się, że nie ma ich wcale.
Więcej nie zdradzę, bo to mogłoby wam tylko popsuć całą zabawę. Możecie mi wierzyć bądź nie, ale tak będzie najlepiej.
Gdy skończyłam część drugą nie mogłam doczekać się kolejnej. Teraz mogę z dumą oznajmić, że każda sekunda oczekiwania była tego warta. Bo „Zieleń Szmaragdu była naprawdę niesamowita!
Gwendolyn, jako jedna z niewielu żeńskich bohaterek książek młodzieżowych, nie denerwowała mnie ani przez sekundę w ciągu całej mojej przygody z „Trylogią Czasu”, bowiem to zdarza się naprawdę rzadko – nawet Clary z „Darów Anioła” robiła to przynajmniej raz na dwadzieścia stron. Gwen była taka młodzieńcza i taka realistyczna, że gdy płakała, miałam ochotę robić to razem z nią. Jednak powstrzymywała mnie myśl, że każda łza to kilka sekund opóźnienia w czytaniu, a ja wręcz musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Przerwania lektury bym przecież nie zniosła!
Xemerius był także cudowny. Jego zabawne komentarze umilały mi niezwykle i tak miłą lekturę („Cmok, cmok, wielki smok”). Powinien dostać nagrodę na najlepszego ducha demona-gargulca na świecie!
Gideon wciąż mnie zachwycał, mimo, iż zrobił to, co zrobił. Nie miałam mu nawet za złe, że w jego obecności Gwen miękły kolana! Jego postawa, wygląd, deska do prasowania obok fortepianu i słowa sprawiały, że nie tylko główna bohaterka rumieniła się jak burak, gdy się pojawiał. Wprost szczerzyłam się jak głupia do książki, gdy tylko się pojawiał, a że robił to dość często, musiało to głupio wyglądać.
Ponadto bardzo polubiłam Rachela i jeszcze bardziej Leslie. Nawet pokochałam złowieszczego hrabiego! Ta pisarka potrafiłaby sprawić, że polubiłabym nawet bazyliszka! Jej styl jest niesłychanie lekki i młodzieńczy. Pomysły też ma niebanalne, przez co nie można oderwać się od jej książek.
Pani Gier wykazała się niezwykłą kreatywnością, bowiem ta książka zaskakiwała mnie na całej linii frontu. Nie dość, że stworzyła tak cudownych bohaterów, to jeszcze świetną i ciekawą fabułę. Żeby tego było mało przedstawiła to wszystko niezwykle zabawnie i młodzieżowo. To prawdziwy majstersztyk! Nic dziwnego, że książki tej autorki są tak popularne!
Akcja pędzi jak szalona, a z każdą chwilą dowiadujemy się jeszcze więcej. Książka opisuje zaledwie kilka dni z życia podróżniczki w czasie, a jest ciekawsza, niż wszystkie siedem lat z życia Harry’ego Pottera! W dodatku niesamowicie wciąga! Przez nią straciłam zdolność wysławiania się, a niestety, akurat po tej lekturze muszę odreagować w postaci szalonego gadania na prawo i lewo, jak nigdy dotąd! Nawet „Insygnia Śmierci” nie odjęły mi tak mowy, jak „Zieleń Szmaragdu”!

Zakończenie także bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że tak niektóre sprawy będą wyglądać. Mimo, iż dowiedziałam się wiele, to pani Gier nie zaspokoiła mojej ciekawości do końca, za co jestem jej dozgonnie wdzięczna. Tych kilka spraw, które pozostały do wyjaśnienia, nadają tej historii nutkę tajemniczości i sprawią, że zapamiętam tę książkę do końca życia!

10/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosemary
Wpatrzona w książki



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 19:18, 07 Maj 2012    Temat postu:

Wczoraj nudziło mi się i ściągnęłam z półki "Zieleń..". Poczytałam sobie moje ulubione momenty, spędziłam chwilę czasu z Gwen, Leslie i Gideonem. Książka wydała mi się tak wspaniała, jak za pierwszym razem. Ta trylogia jest naprawdę cudowna!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy2000lol
Nowicjusz



Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:38, 13 Maj 2012    Temat postu:

Tragedia !!.....Koniec !Ciemność widzę bez tej książki Wink
No a teraz tak na serio .Z prawdziwym bólem skończyłam tą wspaniałą trylogię .
Autorka spisała się fantastycznie .Każda książka z serii miała niesamowitą okładkę .No i sam środek każdej z nich ....Nic dodać nic ująć .Po prostu cudo .
11/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daria
Książniczka



Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: p-ń

PostWysłany: Pon 7:41, 14 Maj 2012    Temat postu:

No nareszcie przeczytana!!!!!! Całość oceniam jako świetną książkę i godną kontynuację, ale
SPOILER
Zdecydowanie brakowało mi dokładniejszego opisu rozmowy G i G z Paulem i Lucy, autorka w ogóle nie napisała nic o tym jak G mówi, że wie o ich pokrwieństwie. Bardzo mi tego brakowało i uznaje to za duży błąd autorki i minus książki
Kolejny minus to zakończenie, jakoś tak szybo rach ciach i po sprawie i znowu wiele opisów pominietych Sad
Niestety na koniec trochę się rozczarowałam, ale i tak uważam książkę za świetną.
Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angella669
Szalona pisarka



Dołączył: 03 Paź 2011
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:17, 21 Maj 2012    Temat postu:

Cały czas nie mogę uwierzyć, że tak po prostu zwlekałam z przeczytaniem finału, a gdy już nastał, że tak po prostu się skończył!
Dlatego jestem bardzo wdzięczna autorce, że i w tej części nie zabrakło stron i przygód moich ulubionych bohaterów. Gdybym miała wyjaśnić za co lubię tą książkę jej plusy ciągnęłyby się w nieskończoność. Po pierwsze jeszcze żadna powieść nie była tak unikatowa i zabawna, by wywołać mnie łzy. Więc jako kolejna mogę potwierdzić, że tej historii nie da się tak spokojnie pozostawić na półce.Zakończenie może i troszkę niedopracowane, ale biorąc pod uwagę wrażenie jakie na mnie wywołała przez całą akcję pozostanie dla mnie tylko tą małą luką w ścianie.Polecam 15/10!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*^*^*
Zaglądacz



Dołączył: 05 Lip 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piekła

PostWysłany: Czw 17:37, 05 Lip 2012    Temat postu: Śmierć Jamesa

Mam do Was jedno pytanie. Jak Gwen uratowała Jamesa, skoro przeżył, to nie mogła go poznać jako ducha, bo nie zmarł na ospę, więc nie mogła go uratować, a skoro nie mogła go uratować, to zmarł i go poznła, a wtedy by go uratowała... I takie błędne koło wychodzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martyna.
Książniczka



Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POZnan*

PostWysłany: Czw 18:38, 05 Lip 2012    Temat postu: Re: Śmierć Jamesa

*^*^* napisał:
Mam do Was jedno pytanie. Jak Gwen uratowała Jamesa, skoro przeżył, to nie mogła go poznać jako ducha, bo nie zmarł na ospę, więc nie mogła go uratować, a skoro nie mogła go uratować, to zmarł i go poznła, a wtedy by go uratowała... I takie błędne koło wychodzi

Sama się nad tym zastanawiałam... Wychodzi to samo co z tym tzw. paradoksem dziadka: jeśli cofnąłbym się w czasie i zabił swojego dziadka, nie urodziłby się mój ojciec, nie urodziłbym się ja, więc nie mógłbym cofnąć się w czasie i zabić swojego dziadka...
Myślę, że to po prostu była jedna z zagadek bez wyjścia dla autorki, tzn. nie wiedziała jak zakończyć wątek w inny cukierkowy sposób, i stanęło na tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 16:17, 30 Lip 2012    Temat postu:

Kurczę, jak przyjemnie mi się czytało tą część Smile Z jednej strony podobała mi się najbardziej ze wszystkich - wszystko się ładnie wyjaśnia, układa, a przy tym nie brakuje przygód i akcji. Bardzo mi się podobało, jak wszyscy na własną rękę prowadzili poszukiwania, jak dużą rolę odegrali w tym wszystkim przyjaciele Gwen. Jednak z drugiej strony - po takim zakończeniu pozostał mi niedosyt Sad Miałam wrażenie, że autorka za szybko popędza akcję na koniec i finał zajął niecały rozdział, a przecież działo się tyle ważnych rzeczy, że można by mu poświęcić trochę więcej miejsca. No i trochę wszystko przewidywalne było (co nie znaczy, że mi się nie podobało - i tak czytałam z wypiekami na twarzy przy każdej nadarzającej się okazji Wink), poza jedną rzeczą:
Cytat:
Jak Whitman zastrzelił Gideona! Myślałam, że w tym momencie umrę! W życiu bym się nie spodziewała, że zażył kamień filozoficzny!

Cudowna seria. Z pewnością będę do niej wracać i wracać, no i polecać wszystkim naokoło Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Pon 16:39, 30 Lip 2012    Temat postu:

Wszyscy narzekają na te niedopowiedzenia, ja jak sobie czytam niemieckie blogi na temat trylogii, to już kilka razy wspomniano o tym, że autorka na razie zajmuje się czymś innym, ale rozważa powrócenie do serii. *.* Chociaż nie wiem, czy by to jej wyszło na dobrze. Ja zadowoliłabym się choćby małym opowiadaniem z wyjaśnieniami. Very Happy
Ach i ven_detta ja akurat domyśliłam się tego, co jest w cytacie, a wielu innych rzeczy nie. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 16:56, 30 Lip 2012    Temat postu:

Haha, Nerezza, a mnie to właśnie najbardziej zaszokowało, a resztę odgadłam xD

No właśnie takie mam wrażenie, jakby autorka specjalnie zostawiła to tak jakoś ucięte, żeby jeszcze w przyszłości mieć jakieś pole do powrotu do serii i rozwinięcia paru spraw Wink
Cytat:
W końcu skoro i Gwen, i Gideon są nieśmiertelni to można by jeszcze dużo o nich pisać xD

Nie powiem, nie miałabym nic przeciwko Very Happy Chociaż też z chęcią przeczytałabym jakąś jej nową serię Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerezza
Ciekawski umysł



Dołączył: 19 Lip 2011
Posty: 1341
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niemcy

PostWysłany: Pon 17:30, 30 Lip 2012    Temat postu:

Ja tak samo. :O Kurcze aż chyba napiszę do autorki z zapytaniem. :3
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że nawet gdyby Gier wróciła do Trylogii Czasu to by to sknociła. Jestem pewna, że nie było by tak. Very Happy A poczytać więcej o Gideonie... Na razie pocieszam się filmem. :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miriel
Mól książkowy



Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:45, 12 Sie 2012    Temat postu:

Niech ktoś mi powie dlaczego to już koniec? Nie ma kolejnego tomu, dzięki któremu można byłoby się jeszcze trochę pośmiać, podekscytować, dać się zaskoczyć. Przydałoby się autorce jeszcze wrócić do tej historii, a jak nawet nie do niej to do samego świata. Świata, w którym chciałabym się znaleźć. Móc przenieść się w czasie, ponosić wiktoriańskie suknie, zatańczyć menueta...

Zieleń Szmaragdu powoli odkrywa nam swoje tajemnice po to, by na koniec przyspieszyć i zostawić nas z nadmiarem wrażeń. Akcja toczy się bardzo szybko, wątki zgrabnie się przeplatają tworząc niezwykle wciągającą opowieść. Przepowiednie powoli wypełniają się doprowadzając nas do największej zagadki, tajemnicy krwi, sekretu chronografu.

Ach, jak dobrze, że Gwen z Leslie naoglądały się tylu komedii romantycznych i ostatecznie dano wytłumaczyć się Gideonowi, a marcepanowe serca odzyskują swój pierwotny kształt. Wiele osób skarży się, że Gideon w tej części był trochę mniej interesujący. Jak to on powiedział kobiety niewytłumaczalnie ciągnie do tych złych, a w tej części zdawał się schować większość swojej arogancji do kieszeni, zamiast tego będąc naprawdę miłym. W takiej wersji zakochanego bez pamięci podoba mi się jeszcze bardziej Very Happy I nie zapominajmy o Raphaelu, który wyjątkowo odszedł od swojego wizerunku "niegrzecznego, ciągle ryzykującego chłopca z Francji" by obdarzyć nas swoim urokiem. Bohaterowie tej serii co do jednego są genialnie zbudowani, niektórzy, aby ich kochać, inni, by nienawidzić. Rodzina Gwen (oprócz sami-wiecie-których-osób) jest kochana, to jak wszyscy organizują się, żeby chronić chronograf, pomóc w tajnej misji jest świetne.

Moją zdecydowanie ulubioną sceną jest moment z Gollumem Laughing To było takie urocze, że Gideon przyszedł do nich do domu po tym jak tak się martwił o Gwen, wszyscy go polubili, a na dodatek udało im się rozwikłać kilka zagadek.
Cytat:
„- Cześć, Gollum. Uśmiech Gideona się pogłębił. - Nawet cienie na ścianach umilkły, gdy tych dwoje spojrzało na siebie tak, jakby właśnie usiedli na pierdzących poduszkach - powiedział Xemerius i sfrunął za nami z żyrandola. - Zabrzmiała romantyczna muzyka skrzypiec, a potem wymknęli się ramię w ramię z pokoju, dziewczyna w bluzce w kolorze żółtych sików i chłopak, który koniecznie powinien pójść do fryzjera.”


Niestety w zamian zawiodłam się trochę na scenie balu. Przy soiree jest zupełnie bezbarwny, nie czuje się tego klimatu. Głównie wszystko wygląda tak: Gwen "James!", Gideon "Gwen!", zdradziecka wdowa "Gideon!" i taka zabawa w kotka i myszkę Rolling Eyes Chociaż to co wydarzyło się później zdecydowanie nie było nudne...Zupełnie przeraziłam się, kiedy Gwen umarła, przez chwilę myślałam, że już do końca bedzie duchem, więc jak do cholery ma im pomagać? Jeszcze spojrzałam na ilość pozostałych stron książki i w ogóle złapałam się za głowę Surprised I jeszcze Gideon: wypowiadający "- Kocham cię Gwenny, proszę, nie zostawiaj mnie.", choć wtedy już zwątpiłam w to, że umrze, mimo wszystko reakcja G. była poruszająca... I przy okazji Rakoczy okazał się jeszcze większym ehm idiotą. W sumie to zdziwiło mnie na koniec, że nie okazał się jakimś hrabią Drakulą Laughing No i a propos podróży w czasie to bardzo podobały mi się rozmowy z dziadkiem Gwen, w ogóle samo to, że mogła z nim porozmawiać, kiedy on w jej czasach już umarł.

Żałuję, że nie zostało nam dane poznać więcej szczegółów z rozmowy z Lucy i Paulem. Wtedy akcja gnała już tak szybko, że trudno było nadążyć, wydaje mi się, że to wszystko zostało wytłumaczone nieco "po łebkach". A na samą - wydawałoby się - główną scenę z hrabią autorka przeznaczyła tam niewiele miejsca, na dodatek na samym końcu, tak że potem może z trzy sceny i koniec książki. A przydałoby się tam jeszcze kilka rozdziałów. W mojej wymarzonej końcówce, przyznaję się, że bardzo kiczowatej i banalnej, Gwen i Gideon dzielą jeszcze jakiś moment, podsumowanie przeżyć, może jakieś wyznania Very Happy i kończą na ich dobrze już nam znanym dialogu, na "początek" nieśmiertelnego życia: "– Gotowa? -Wyszeptał. - Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów. – Odpowiedziała."

Tak wiem, już moja wypowiedź jest strasznie długa, ale pozostało mi do poruszenia jeszcze kilka rzeczy. Po pierwsze - nieśmiertelność. Specjalnie mnie to nie zdziwiło, szczególnie u Gwen. Zaczęłam się domyślać także w scenie z Whitmanem, kiedy postrzelił Gideona, że on wziął ten proszek. Chociaż to nie wystarczyło, żebym powstrzymać mnie przed małym przerażeniem. W ogóle ta sytuacja została moim zdaniem źle rozegrana. Gideon się pojawił, a ten go od razu zastrzelił. Gdyby G&G nie mieli planu, większe szanse na kapitulację Gwen hrabia miałby grożąc Gideonowi, a nie od razu strzelając do niego Rolling Eyes Ale wracając do sedna kwestii nieśmiertelności to zostało to poruszone tak delikatnie, że nic nie wiemy. Choćby to, że hrabia przestał potrzebować elapsji, powiedział, że jakby kiedy jego śmiertelne życie dobiegło końca, czy coś takiego. I zastanawia mnie jak długo Gwen i Gideon będą musieli się temu poddawać. Czy się zestarzeją? Jeśli chodziłoby tylko o Gideona to powiedziałabym, że nie, lecz Gwendolyn mimo, iż nieśmiertelna normalnie dorastała, czy np. pojawienie się możliwości podróżowania w czasie to zatrzymało?

Po drugie jak już to było wspominane - James. Wydawałoby się, że jego uratowanie powinno zmienić wydarzenia w czasie albo bardziej prawdopodobne moim zdaniem umarłby i tak mniej więcej tego roku tylko na coś innego. Jeszcze zrozumiałe by było jakby tylko G&G pamiętali o nim jako podróżnicy w czasie, a normalni śmiertelnicy nie, a Leslie chyba pamiętała, prawda? No okei autorka zostawiła to tak, przynajmniej wszystkiego totalnie nie pogmatwała.

Po trzecie - chronograf, ten ukradziony przez Paula i Lucy. Musieli go ukryć w rodzinie po to, żeby potem przekazać Lucasowi, ale od tego 1912 do 1994 istniały jakby trzy chronografy. Ukradziony przez L&P, normalny, którym się przenosili, a który potem miał być ukradziony, i ten używany po kradzieży L&P. Co do tego ostatniego, to nie pamiętam dokładnie niestety jaka to była z nim historia, ale jakoś się wiązał chyba z Lady Tinley, czy tylko tak mi się wydaję? Ale to nie mógł być ten z 1912, bo wtedy nie byłby on w skrytce. Ech, czy to nie pogmatwane?

No i na sam koniec jedna jedyna rzecz, którą poddaję w wątpliwość między tymi wszystkimi podróżami w czasie... Te wszystkie pająki! Laughing Naprawdę mam uwierzyć, że Gwen i Charlotta łaziły po tych skrytkach,dawały po sobie łazić grubym, wielkim pająkom, Gwendolyn jednego wpuściła pod swoje łóżko, a nie wywaliła przez okno? Co za masakra.... Laughing

Jak żałuję, że Trylogia Czasu już za mną. Że tak pospieszyłam się i przeczytałam dwa tomy w jeden dzień, zamiast rozłożyć na jakieś lata i się cieszyć tym dłużej Wink Jest to wspaniała seria, do której nieraz jeszcze wrócę!
(i przepraszam za tak okropnie długi post Embarassed)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hazel!
Nowicjusz



Dołączył: 11 Lip 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:21, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Nie chce mi się czytać wszystkich postów ale mam pytanie które być może już tu było: co znajdzie Leslie i Gwen znajdą w domu Gwen? Chodzi mi o tajemnice z Zielonego Jeźdźca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miriel
Mól książkowy



Dołączył: 20 Cze 2012
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:38, 15 Wrz 2012    Temat postu:

Hazel! napisał:
Nie chce mi się czytać wszystkich postów ale mam pytanie które być może już tu było: co znajdzie Leslie i Gwen znajdą w domu Gwen? Chodzi mi o tajemnice z Zielonego Jeźdźca.

Aż tak Cię zjada ciekawość? Very Happy Odpowiedź brzmi - (w pewnym sensie) pamiątka rodzinna Bernhardów - chronograf.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Miriel dnia Sob 15:40, 15 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hazel!
Nowicjusz



Dołączył: 11 Lip 2012
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:40, 16 Wrz 2012    Temat postu:

Wydaje mi się czy Gwendolyn jest córką Paula i Lucy?
Zieleń szmaragdu dostanę dopiero jutro :C


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lacie
Szalona pisarka



Dołączył: 29 Lip 2012
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:36, 20 Gru 2012    Temat postu:

Ogólnie zakończenie trylogi nie było złe. Co prawda niektóre rozwiązania były dla mnie naciągane, ale trzeba było przyjąć rzeczy takie jakimi są. Nie wiem czemu, ale myślę, że historię można było skończyć w inny sposób... Lecz to nie ja jestem autorką Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TheFlowerro
Poczytująca



Dołączył: 02 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:45, 22 Gru 2012    Temat postu:

Nerezza napisał:
Ja tak samo. :O Kurcze aż chyba napiszę do autorki z zapytaniem. :3
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że nawet gdyby Gier wróciła do Trylogii Czasu to by to sknociła. Jestem pewna, że nie było by tak. Very Happy A poczytać więcej o Gideonie... Na razie pocieszam się filmem. :3


I co, i co?! Odpisała? Very Happy Tak się podekscytowałam tym, że mogłaby powstać jakaś seria jeszcze związana z Trylogią Czasu, że prawie z krzesła spadłam Very Happy
Tak się stęskniłam za Gideonem i Gwen, że ostatnio jeszcze raz przezytałam i przy końcówce znowu poczułam niedosyt, ale teraz dopiero zajarzyłam, że pan Bernhard jest w jakimś sensie potomkiem Lucy i Paula!!! O.O


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TheFlowerro dnia Sob 17:46, 22 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oksa
Szalona pisarka



Dołączył: 01 Cze 2011
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:27, 13 Sty 2013    Temat postu:

Nie chce mi się pisać w każdym temacie oddzielnie, więc ujmę swoją opinią o trylogii tutaj.

A więc przeczytałam ją w półtora dnia – tak mi się spodobała Smile Bardzo się przy niej odprężyłam, uśmiałam i nawet nieco związałam z bohaterami tej serii. I może od ich konstrukcji zacznę. Najlepsze jest to, że nawet postacie drugo- czy trzecioplanowe (jak koledzy z klasy, Cynthia i Gordon) nie sprawiają wrażenia, że są papierowi czy wciśnięci w historię tylko po to, żeby spełnić jakąś rolę i wypad. Koleżanka po to, żeby zrobić imprezę, kolega, żeby wywołać zazdrość, ktoś tam inny, żeby poróżnić zakochanych. W trylogii tej panowały normalne relacje wśród nastolatków, które nie były przesadzone w żadną stronę.

Nasza protagonistka, Gwendolyn – niech będą autorce dzięki! – to bardzo przyjemna osóbka. Narracja w jej wykonaniu nie męczy, dziewczyna nie jest ani sztuczna, ani emo-zdołowana przez cały świat. Ma fajne poczucie humoru (z mnóstwem dystansu do samej siebie – co wymaga podkreślenia), jest naturalna i inteligentna w wystarczający sposób. Podróże w czasie i wszystkie tajemnice z tym związane, to dla niej prawdziwie czarna magia, dlatego też rzesze sprzymierzeńców, które ma u swojego boku, stanowi rzecz oczywistą – nie dochodzi do wszystkiego sama, jest to wspólna praca wielu umysłów. Na czele z jej przyjaciółką, Leslie. Tej bohaterce należy się oddzielna pochwała, bo jest to osoba prawdziwie zasługująca na miano przyjaciela. Wesprze, kiedy tego potrzebujesz. Nie wyplecie twoich tajemnic, ot tak sobie. Pozwoli wypłakać się na ramieniu, ale w odpowiednim momencie zasadzi kopa w tyłek, żeby wrócił ci do głowy rozsądek. Naprawdę zgrana para.

W Gideonie podobało mi się to, że nie był w ciemię bity, tzn. nie odgrywał tylko roli przystojnego i aroganckiego osiłka. Za jego postacią kryły się niespełnione marzenia, uczucia, a także wrodzona podejrzliwość, dzięki czemu nie pozostawał ślepy na wiele toczących się wokół niego wydarzeń. Ponadto w większości sytuacji, podczas których zachowywał się wrednie, można było tę postawę bardzo dobrze wyjaśnić, miała swoje racjonalne podstawy. W pozostałych przypadkach, no cóż, arogancki jest, co tu ukrywać Razz Szkoda tylko, że nie pozostał taki dłużej niż przez kilka scen, naprawdę szkoda.

Nie mogę oczywiście nie wspomnieć o Xemeriusie, czyli demonicznym towarzyszu Gwen. Osłoda dla mojej duszy oraz skarbnica bardzo wielu zabawnych tekstów, podkreślających niektóre zachowania bohaterów w sposób idealny Very Happy

Ze wszystkich części najbardziej podobała mi się druga, w trzeciej zaczynało się robić za słodko, za miłostkowo i ogólnie za melodramatycznie (wyznania miłości po kilku tygodniach znajomości – ech, człowiek czasem musi niektóre rzeczy po prostu przefiltrować, by nie zepsuć sobie zabawy), na szczęście z odsieczą podąża Xemerius, który większość takich romantycznych scen kwituje we wrednie bezpośredni dla siebie sposób, pozwalając czytelnikowi przetrwać przez te wszystkie trzepoczące serca Razz

Podróże w czasie, to prawdziwa jazda bez trzymanki, dlatego też jeśli człowiek próbuje się za bardzo zgłębić w jej aspekty, to może z tego wyjść jedynie pomieszanie z poplątaniem. Nie wszystkie odpowiedzi autorka podała wprost, nie przy wszystkich wydarzeniach była też obecna Gwen, stąd pewnych spraw musimy się domyślać. Jeśli chodzi o moje przemyślenia: SPOILER
Zastanawiało mnie to, skąd dziadek Lucas ma chronograf. Mogli mu go przekazać Lucy oraz Paul, ale po epilogu ostatniej części doszłam do wniosku, że raczej był to pan Bernhard – cioteczno czy stryjeczny brat (albo po prostu brat) Gwendolyn (no w każdym razie jej bliska rodzina Razz ).

Kolejna sprawa, to skąd hrabia uzyskał nieśmiertelną miksturę. Zgadzam się, że do przekazania mu jej w dawnej przeszłości został zmuszony Gideon, który następnie wrócił do teraźniejszości (już po wypiciu tej „soli”), aby uratować Gwen, będąc jednocześnie już nieśmiertelnym. I tak hrabia przeżył sobie ten kilkaset lat, ale nie udało mu się osiągnąć swojego prawdziwego celu.

Duch James’a – tu wszystko zostało już napisane. Koleś został uratowany w przeszłości, teoretycznie więc Gwen nie powinna go spotkać ani pamiętać o tym, że poznała takiego ducha. Być może ten wątek wygląda właśnie w ten sposób, ale w jakiejś równoległej rzeczywistości. Pomieszanie z poplątaniem, mówię Wam.


Fabuła była całkiem przyzwoita, niektórych rzeczy domyśliłam się już w pierwszej części (kwestia narodzin Gwen), a także kto okaże się tym Złym i jakimi pobudkami się kieruje. Pewne aspekty oraz szczegóły jednak zaskakują, dzięki czemu nie było nudno.

Tylko to zakończenie… no szlag by to trafił! SPOILER
Po kiego grzyba im ta nieśmiertelność, ja się pytam?! Niech będzie jakieś samoistne leczenie się czy coś w tym rodzaju, ale zaraz wieczność? Razem? Obserwowanie, jak wszyscy dookoła, i możliwie że własne dzieci również, umierają? Serio, wieczność jest przereklamowana. Bardzo mnie ten wątek rozczarował.

Nie jest nic powiedziane o dalszej działalności Strażników. Co się stało z ich organizacją? Jakie teraz stawiają sobie cele? Z epilogu trójki można wywnioskować, że Gideon i Gwen swobodnie odwiedzają Lucy oraz Paula, tak więc podróże w czasie nie zostały zarzucone.

Ponadto przepowiednia mówi (skąd się ona wzięła, swoją drogą?) jedynie o zagarnięciu nieśmiertelności przez orła, czyli szmaragd – hrabiego, oraz o zakończeniu tego szczęśliwego żywota wraz z narodzinami rubinu. Aby mógł pozostać wiecznym, Gwen powinna zginąć, popełniając samobójstwo w obronie innego życia, diamentu (ekhm). Gideon żyje już w jej czasach, w jaki sposób w takim razie uzyskał nieśmiertelność, skoro przepowiednia wskazuje, że narodziny Gwen ją kończą? Czy dlatego, że wziął „sól” w przeszłości? A może przepowiednia odnosi się jedynie do jednego chronografu i wydarzeń dotyczących jedynie knowań hrabiego, natomiast drugi chronograf jest wolny od, hmm, ciężaru przeznaczenia? Nie wiem, jak to ugryźć.


Polecam oczywiście, bo to naprawdę sprawnie napisana i przyjemna młodzieżówka, a rzeczy, które mi zgrzytały bądź po prostu się nie podobały, szczęśliwie zostały przygniecione przez wszystkie plusy tej trylogii Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eisheth
Mól książkowy



Dołączył: 10 Gru 2012
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Edinburgh

PostWysłany: Nie 12:28, 20 Sty 2013    Temat postu:

Ostatnio pozyczylam trylogie mojej mamie. I to byl moj blad. Od dwoch lat codziennie lub co dwa dni dzwonie do mojej mamy, zeby sobie tak pogadac. Wiadomo, mama zawsze poslucha i poradzi. Odkad jej pozyczylam trylogie (czyli przez ostatnie 3 dni) nie ma czasu ze mna gadac, bo czyta! Oto jak te ksiazki sa wciagajace Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akri
Uskrzydlona książkami



Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Idris

PostWysłany: Pon 12:16, 21 Sty 2013    Temat postu:

Przez tą trylogię przebrnęłam niczym błyskawica!
Kiedy już otworzyłam książkę nie mogłam się od niej oderwać!
W mgnieniu oka, znalazły się one na podium listy moich ulubionych książek!
Główna bohaterka rozkochała mnie w sobie! Niestety do rzadkości należy to, iż postać żeńska wzbudza moją sympatie, gdyż to rola bohatera!
I kocham Xemeriusa! Ile bym dała żebym miała takiego demono-gargulca za przyjaciela! Very Happy
Zieleń Szmaragdu mnie zaskoczyła totalnie!(Już słyszę pijany głos Gwenny mówiący do Gideona: "Powiedziałeś totalnie! Poskarżę się Giordano!" ) Nigdy bym nie wpadła na pomysł że Gwen jest córką Lucy i Paula! I jest nieśmiertelna! I że hrabią okazał się pan Wiewiór!

Jejku! Jakaż szkoda że to tylko 3 książki które czyta się tak szybko! Chciałabym poznać dalsze przygody Gideona i Gwendolyn! I Xemeriusa! Są przecież nieśmiertelni! Na pewno dało by się coś jeszcze napisać i ich życiu! Very Happy
Mam nadzieję, że Kerstin Gier napisze coś jeszcze o tej parze, choć szanse nikłe. Ale nadzieja umiera ostatnia Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusia.dorota
Książniczka



Dołączył: 27 Sty 2012
Posty: 688
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraina bez czasu

PostWysłany: Pon 17:12, 27 Maj 2013    Temat postu:

Są w moim życiu takie książki, które mogę czytać wciąż, i wciąż, i wciąż. Choć doskonale znam zakończenie, wiem co zrobią bohaterowie, jej ponowne czytanie sprawia mi taką samą przyjemność, jak za pierwszym razem, może nawet większą, bo wciąż coś ciekawego odkrywam. Czy Ty też tak masz? Wstęp ten miał Wam pokazać, jak wielki sentyment łączy mnie z książką, w właściwie całą serią, które tu opiszę. Za „Trylogię czasu” zabrałam się już trzeci raz. Po drugim przeczytaniu zrecenzowałam już tom I i II, jednak nadal w kolejce czekała „Zieleń szmaragdu”, tym razem opiszę właśnie ją.

Gwen to niby typowa nastolatka, lubiąca kino, ucząca się przeciętnie, poza dziwaczną rodziną niczym się nie wyróżniała, jednak do czasu. Gwendolyn odkryła, że może przenosić się w czasie, jest ostatnią z dwunastu podróżników i jak mówi przepowiednia, ma w sobie magię kruka. Razem z Gedeonem, jedenastym z kręgu, przenosi się między epokami i próbuję dołączyć do chronografu krew wszystkich podróżniczków. Gdy im się to uda, ze świata mają zniknąć wszelkie choroby, ma wydarzyć się cos niezwykłego. Jednak jest kilka osób, które w to nie wierzyły. Czy Gwendolyn będzie ślepo podążać za wskazówkami hrabiego, czy może na własną rękę będzie próbowała rozwikłać tajemnice?
Przeczytaj, a wszystkiego się dowiesz.

„Skacz - i lecąc w dół, pozwól, by wyrosły ci skrzydła”

Czas bez granic
To teraz będzie naprawdę długo, bo będę się żalić, zachwycać, ale przejdźmy do rzeczy. Trylogia czasu dla

mnie jest jednolitą historią, którą przynajmniej ja, zawsze czytam w całości. Jeśli już sięgnę po tom pierwszy, to nie ma szans bym zaraz nie zabrała się za kolejny, tak działa na mnie ta seria. To musi oznaczać, że książka jest dobra, gdy wciąga w swoje sidła na długi czas. W książce główną rolę odgrywają podróże w czasie, one są sensem całej serii. Cała otoczka, która wokół nich się dzieje, jest bardzo złożona i ciekawa. Podoba mi się to, że to podróżnicy zrobią w przeszłości ma wielki wpływ na przyszłość, bardzo racjonalne rozwiązanie. Jednak sporo spraw pozostawia pytania, czasem trudno zrozumieć, jak to wszystko mogło być możliwe. Choć niby jest to niewymagająca powieść, która ma umilić czas, jeśli ktoś głębiej się zastanowi to doszukuje się niezwykłych aspektów. Według mnie autorka musiała sporo czasu spędzić na łączeniu faktów, na dokładaniu nam lekkich wskazówek, co do rozwiązania. Wszystko tu łączy się w wspólną całość.

„Dosis sola venenum facit(tylko dawka czyni substancję trucizną).”

Zagadka
Co kryje się w chronografie? Ta tajemnica od wielu wieków była owiana legendą, wszystko już dawno, by się wyjaśniło gdyby Lucy i Paul nie okradli pierwszej maszyny, druga z nich nie miała krwi wszystkich podróżników, Gideon spędził długi czas na próbach nakłonienia kolegów do dania mu kilku kropli krwi. Jednak jak ta zagadka zostanie rozwiązana? Wszystko wyjaśniło się w tym tomie, ogólnie nie była to dla mnie wielka niespodzianka, jednak jej skutki, to było coś. Powiem Wam, że możecie liczyć na wiele akcji i niebezpieczeństw, czyli to co czytelnicy lubią najbardziej.

Bohaterowie
W książce występuję narracja pierwszoosobowa, narratorem jest Gwendolyn. Jednak jest sposób przedstawiana informacji nie był zły, przyjemnie się czytało patrząc na wszystko jej spojrzeniem. Jednak momentami mnie irytowała, najbardziej w początkowych fragmentach, gdy bardzo użalała się nad sobą. W sumie ją rozumiałam, ale czasem chciałam krzyknąć dziewczyną, weź się w garść. Do tego, mimo wielkiej sympatii do tej bohaterki, nie mogę powiedzieć, by była nad wyraz inteligentna, często zdarzało się, że inni musieli jej sporo tłumaczyć, ale można jej to wybaczyć, bo była kompletnie nowa w tym świecie.

„Nie chcemy żeby twoja wścibska ciotka dorwała nas, kiedy znajdziemy diamenty. - Jakie diamenty? - Raz pomyśl optymistycznie - Xemerius już odlatywał z łopotem - A co byś wolała? Diamenty czy zgniłe szczątki rozwiązłej pokojówki. To wszystko kwestia nastawienia. Spotkamy się przed grubym wujem z chabetą.”

Zdradzę Wam, że zakochałam się po uszy, pewnie myślicie, że w Gideonie, a właśnie, że nie. Ja kocham Xaweriusa, najzabawniejszego demona-krogulca jakiego znam. Uwielbiam wszystkie jego wypowiedzi, zawsze potrafił powiedzieć coś tak zabawnego, że nawet najniebezpieczniejsze momenty nie obyły się bez salw śmiechu.

„W rzeczywistości serca są zrobione z całkiem innego materiału. Chodzi o materiał bardziej znacznie bardziej plastyczny i nietłukący, który zawsze odzyskuje swój pierwotny kształt. Wykonany wegług tajnej receptury. Marcepan!”

„Nie da się zatrzymać czasu, lecz dla miłości czas może stanąć w miejscu.”

Miłość
Związek Gwen i Gideona miał w „trylogii czasu” wiele wzlotów i upadków, sporo razy dziwiłam się ich relacji, jednak zawsze im kibicowałam, liczyłam, że będą razem. Denerwowało mnie dość często zachowanie Gideona, który był według mnie kompletnie niezdecydowany. Nie wiedziałam po której ze stron się odpowie, lecz zawsze liczyłam, że wybierze właściwie. Jednak nie tylko to mnie irytowało, najgorsze były te ich rozstania, przez nie Gwen ryczała kilka dni, by po raz kolejny, bez żadnych wyjaśnień, co do poprzedniej kłótni, całować go i doprowadzić do kolejnej sprzeczki. Czasem to się już robiło nudne, bo ile można. Jednak dobrze, że to wszystko się działo, gdyby wszystko układało się ładnie i pięknie, nie było by tej przyjemności czytanie i choć odrobiny niepewności o los związku.

Podsumowanie
Reasumując, cała „Trylogia czasu” pewnie na długo pozostanie moją ulubioną serią z podróżami w czasie. „Zieleń szmaragdu” czyta się bardzo szybko, powiem nawet, że w zastraszającym tempie, książka zapada w pamięć i uprzyjemnia czas. „Trylogia Czasu” na długo zagości w moim sercu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Don MoS
Mól książkowy



Dołączył: 23 Sty 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:47, 05 Sie 2013    Temat postu: Re: Śmierć Jamesa

*^*^* napisał:
Mam do Was jedno pytanie. Jak Gwen uratowała Jamesa, skoro przeżył, to nie mogła go poznać jako ducha, bo nie zmarł na ospę, więc nie mogła go uratować, a skoro nie mogła go uratować, to zmarł i go poznła, a wtedy by go uratowała... I takie błędne koło wychodzi


Wszytko ma sens, trzeba to tylko zrozumieć.
Gwen żyje w przyszłości gdzie J jest duchem, wraca do przeszłości ratuje J i powraca do teraźniejszości gdzie J nigdy nie był duchem, zmarł w sędziwym wieku itp.
Za wyjątkiem jednego że ona(Gwen) zatrzymuje wszystkie wspomnienia, to że był duchem i to że już nim nie jest. Wiec gdyby chciała znów może zmienić jego przyszłość/przeszłość zależy jak na to patrzeć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vanice
Niemowlak książkowy



Dołączył: 31 Mar 2011
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu

PostWysłany: Śro 16:06, 21 Sie 2013    Temat postu:

Trzeci tom trylogii Czasu jest świetnym zakończeniem całej serii. Poznajemy w nim : odpowiedzi na nurtujące pytania, zaskakujące fakty oraz widzimy kolejne podróże w czasie.
Niewątpliwym plusem tej książki, jest fakt, że jest wciągająca, autorka potrafi nas zaskoczyć i zaciekawić. W Zieleni Szmaragdu, można spotkać zarówno zabawne, jak i pełne napięcia czy smutne momenty. Na plus również zaliczam fakt, że autorka wszystko zgrabnie podsumowała, choć w przypadku zakończenia miałam wrażenie, że było urwane.
Co jednak z bohaterami? Gwendolyn na początku jest pokazana jako osoba ze złamanym sercem, choć ten wątek wydawał się być, jak dla mnie, dosyć przesadzony. Dziewczyna znała Gideona zbyt krótko, aby aż tak dramatyzować. Jej uczucie do Gideona rozwija się w książce, powoli zaczynają być sobie bardziej bliscy, mimo nieuchronnego niebezpieczeństwa. Gideona zaś polubiłam bardziej w tym tomie, zwłaszcza w momencie gdy zmienił stronę. Uważam, że tworzył całkiem zgraną drużynę z Gwen, Leslie i Raphaelem, a jego wątek romantyczny z Gwendolyn wydawał mi być się lepiej przedstawiony.
Czy warto przeczytać ostatni tom? Uważam, że warto. Mimo faktu przesłodzenia w niektórych momentach, nieco urwanego zakończenia i kilku irytujących momentów. Każda książka ma wady, ale w wypadku Zieleni Szmaragdu nie zniechęcają one do przeczytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cappucino2403
Nowicjusz



Dołączył: 12 Maj 2013
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:19, 16 Gru 2013    Temat postu:

"Trylogię czasu" mogę zaliczyć do przeczytanych. Postaram się w tej recenzji zamieścić moją opinię na temat całej serii.
Książki w skrócie, opowiadają o podróżach w czasie. Gwendolyn i Gideon wykonują tajemniczą misję, rozwiązując przy tym zagadki oraz szukają odpowiedzi na pytanie : Co się stanie, kiedy krew wszystkich podróżników w czasie, zostanie wczytana do chronografu?

Po książkę sięgnęłam ze względu na pozytywne opinie, oraz zainteresował mnie motyw podróży w czasie. Nie zawiodłam się, choć liczyłam na coś innego. Najbardziej wkurzało mnie, czasami dziecinne zachowanie głównej bohaterki. W końcu ma ona 16 lat, a kto w takim wieku mówi "fajowo"? Jednak w kolejnych tomach się wyrabia, chociaż w ostatnim, według mnie za dużo płakała, czasami mogła by się opanować i pokazać swoją silną stronę. Minusem też jest to, że wszystkie wydarzenia dzieją się praktycznie w ciągu kilku dni/tygodni. Brakowało mi tego "czegoś" w tej trylogii, gdzie mogłabym ją zaliczyć do moich ulubionych, ale i tak zajmuje wysokie miejsce na mojej półce.

Pomimo tych minusów książkę bardzo polubiłam. Uważam, że fabuła jest bardzo ciekawa i oryginalna, na pewno jeszcze sięgnę, po jakąś pozycję z motywem podróży w czasie. Kocham zagadki i tutaj było ich na prawdę sporo. Rozwiązanie ich, w pełni mnie usatysfakcjonowało. A zakończenie i ten pomysł, świetny. Było też wiele zabawnych momentów, głownie dzięki Xemeriusowi, który był jedną z moich ulubionych postaci. Najbardziej rozbawiły mnie jego komentarze, przy wizycie Gideona.
"W pokoju zapanowała martwa cisza, wzrok wszystkich spoczywał na dziewczynie w bluzce w kolorze żółtych sików."
Nie można też nie wspomnieć o okładkach, które są przepiękne. Sama nie wiem, która podoba mi się najbardziej, ale każda jest cudowna.

Jeśli chodzi o związek Gideona i Gwen, to mam mieszane uczucia. Historię o przeciętnej dziewczynie i cudownym chłopaku, który z początku ją odtrącał, a później się w niej zakochuje, już znamy. Tutaj nie jest to nic nowego, jednak nie przeszkadza mi szczególnie. Niektóre momenty, gdzie się pokłócili były wkurzające. Bo z jednej strony płacze i jest na niego wściekła, a potem go widzi i liczy, że będą razem. Zdecydowanie bardziej polubiłam Leslie i Raphaela. Nie było dużo o nich, jednak ich związek był uroczy.

Podsumowując. Trylogia jest bardzo wciągająca. Na nudne wieczory idealna. Dzięki wielu zagadkom, można się zastanawiać, jak się one rozwiążą i o co chodzi z tajemniczym Hrabią de Saint Germain. Jeżeli jeszcze nie czytaliście, to polecam. Jest to seria, do której wrócę jeszcze nie raz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Fantasy, thrillery, przygodowe / Trylogia Czasu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island