Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
4. Miasto Upadłych Aniołów
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 20:34, 22 Maj 2011    Temat postu:

No, a początku niewiele się dzieje i mnie też czasami wkurzało zachowanie Jace'a, ale jak już się wszystko rozkręciło, to normalnie nie wierzyłam w to, co się dzieje Very Happy I chociaż skończyło się w takim mega momencie, to jakoś też bardziej niż na następną część DA, czekam na MK Razz

MUlka napisał:
Cytat:
Magnus - dlaczego nie powiedział więcej o Willu aaaaa ale nie powiedział, też dosłownie że on nie żyje, tylko, ze to ktoś z przeszłości ... potem Lilith powiedziała, że 100 lat temu był inny chodzący za dnia , a Alec do Magnusa wyjechał z teksem że jak by został wampirem to mogliby zostać razem - i zaraz żaróweczka mi się zaświeciła i przypomniały mi się 'zamiłowania' Willa do gryzienia wampirów hehehe och tak nie mogę się doczekać MK Very Happy


Dokładnie nad tym samym rozmyślałam! xD Ciekawa jestem czy te wszystkie sprawy są jakoś połączone i może dowiemy się tego niedługo w MK albo w MK2 Wink I w ogóle, za każdym razem, kiedy była wzmianka o Willu albo innych bohaterach z DM, to cieszyłam się jak głupia Very Happy Nie spodziewałam się, że tak bardzo się do nich przywiążę Very Happy I teraz nie mogę się doczekać kiedy poczytam o Willu <333 Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariposa
Uskrzydlona książkami



Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 889
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:58, 22 Maj 2011    Temat postu:

Dziewczyny mam pytanie: pojawiają się tam jacyś Julian i Emma? (mają być podobno bohaterami kolejnej serii Cassandry) Czy Bardziej ich wyczekiwać w epoce Willa? A może bęcą całkowicie nowi...? O ile bedą wogóle...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amy188
Angel of books



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 23:25, 22 Maj 2011    Temat postu:

Przeczytałam wieczorem do około połowy i moim zdaniem nic interesującego się nie dzieje :/ A Jace? Nigdy nie sądziłam, że zacznie mnie irytować. Ale za to Simon jak na razie wydaje mi się bardziej interesujący niż w pozostałych częściach. I ma więcej zabawnych tekstów xd Ale... Albo się starzeję i takie książki już nie dla mnie, albo nie wiem co... Jutro pożyczę MUA koleżance i dokończę ją po egzaminach, bo na tę chwilę jestem ogromnie zawiedziona. Tyle trailerów, cytatów, wielkich słów, a jak na razie nie widać ich zwrotu w postaci treści.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Pon 9:47, 23 Maj 2011    Temat postu:

Przeczytałam wczoraj. Do północy siedziałam z nosem w książce. Skończyłam i... Nie mogłam się pozbierać! Serce to mi tak waliło, że byłam pewna, że coś mi jest. Muszę ochłonąć. Całą noc śniły mi się na zmianę sceny z książki. To chyba znak, że zrobiła na mnie wrażenie, nie? Do jakiejś 208 strony nuda, ale później... Takie tempo, że ledwo nadążałam. I to zakończenie! Można się rozryczeć na maksa! Kurde, kurde, KURDE! Ja chcę już kolejną część, nie zniosę tego, serio!

Okej, jak ochłonę, napiszę tu więcej (edytuję post, żeby nie było). Ale nie wiem, czy ochłonę w najbliższym czasie. Aż się boję, czy dam radę czytać cokolwiek innego. Jace jest cały czas ze mną. I błagam, niech ze mną zostanie!

I te cytaty. Zwłaszcza ten ze strony 396, wersety 6,7,8... Też Was wcięło w tym momencie? Ale tak pozytywnie? Pokłony dla Cassandry!

Reckę napiszę dla Paranormal Books, więc dam znać, jak już się pojawi na portalu. A póki co idę rozmyślać dalej.

EDIT: Trochę ochłonęłam, nieznacznie ale zawsze coś. Recka napisana dla PB, czekajcie na linka. To teraz SPOILERY, ha!
Po pierwsze zachowanie Jace'a. Wkurzał mnie z tym, że odpychał Clary, zamiast powiedzieć jej od razu o snach. Wtedy byłoby łatwiej wszystko załatwić. A tak to czekali do ostatniej chwili i stało się, jak się stało. Wiedziałam, że w tym śnie to nie może być Max. Od razu sprawa mi śmierdziała. No i Królowa Jasnego Dworu - o co kaman z tym, że Jace zakochał się w niewłaściwej osobie? Czyżby z Clary było coś nie tak? Bo jeśli Cassie ma zamiar ich rozdzielić, to chyba popełnię seppuku! Albo harakiri, jak kto woli.
Druga sprawa - Lilith. SZOK ogólnie! Gigantyczny. Kiedyś miałam taką ksywę. Byłam zafascynowana pierwszą żoną Adama. Cholera, nie spodziewałam się jej w tej książce, ale to ma sens. Tyle odniesień do Biblii. Smakowita sprawa, uwielbiam takie rzeczy. Brakuje mi jeszcze Lucyfera, to moja ulubiona postać z takich historii ^^
No i trzecia rzecz - Sebastian/Jonathan. Kolejny cholerny szok! Zwłaszcza, że ugryzienie Simona go obudziło. Trupa? Coś tu nie gra, mam wrażenie, że to chodzi o znak z krwi - on wysysał Jace'owi moc i przekazywał ją tej plugawej istocie. Ale ta trumna była boska, od razu ją sobie wyobraziłam i aż takie ciary!!! Może Sebastian wskrzesi Valentine'a? Byłoby wesoło. Ale zakończenie mnie powaliło - przecież teraz Jace będzie ZŁY! Zmieszała się jego anielska krew z demoniczną. Czy Cassie chce go zabić?! Nieeeeeee Sad
I ostatnia rzecz - cytat. Bosz... czy tylko ja mam tak, że chce mi się ryczeć, kiedy Jace wyznaje Clary miłość? Albo kiedy Lilith powiedziała o tym spaleniu świata albo chwale?
"Kochacie się, każdy to widzi, patrząc na was, kochacie się taką miłością, która potrafi spalić świat albo przynieść mu chwałę. (...)"
Po prostu nic, tylko wyć! To było takie... wzruszające i przerażające jednocześnie. Naprawdę nie ma drugiej tak wielkiej miłości jak ta, która połączyła tych dwoje!
No i zabawna była scena, jak Magnus pobiegł do Aleca i się całowali w kącie. Myślałam, że zejdę. ze śmiechu Wink Takie szczęście w nieszczęściu.


Radze nie czytać tym, co nie znają treści książki Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tirindeth dnia Wto 11:45, 24 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Pon 10:23, 23 Maj 2011    Temat postu:

Tirin wdech, wydech, wdech, wydech ! hehe

To prawda pani Clare potrafi wyciągnąć z czytelnika takie emocje, że aż dreszcze przechodzą Smile sama jeszcze nie ochłonęłam jestem zła, straszliwie zła za to co się stało, za to co Jace musi przechodzić - normalnie nienawidzę tej książki, schowałam ją żeby nie musieć na nią patrzeć Wink ... a to tylko potwierdza jak człowiek potrafi się mocno przywiązać do bohatera ... wmawiam sobie, że przecież wszystko i tak się dobrze skończy, musi ... prawda ?? :/

Ven_detta - myślę, że te wszystkie wzmianki to nie tylko po to, żeby nas nakręcić na MK , że mają one pewien sens i jakoś naprowadzają, nawiązują do tego co się stanie w MK (tzn stało sto kilkadziesiąt lat temu) , albo to tylko moje pobożne życzenie i jak zwykle szukam dziury w całym Cool .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Pon 10:27, 23 Maj 2011    Temat postu:

Zauważcie, że dopiero w tej części sprawy zaczęły się wiązać z Mechanicznym. Jakby wcześnie w ogóle nic nie było ważne (wtedy nie było koncepcji innej serii). nagle mamy takie bum - pojawia się jedna osoba i od razu masa wspomnień. No i żal mi Aleca. Chociaż zakończenie było wyborne ( jak sie całowali z Magnusem w kącie, no padłam!)

MUlka, mnie by się przydało sztuczne oddychanie made by Jace Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tirindeth dnia Pon 10:28, 23 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 11:08, 23 Maj 2011    Temat postu:

No, dopiero w tej drugiej trylogii zaczęły się nawiązania do DM i tak strasznie mi się to podoba <3 Udało się to autorce Wink Ale myślę, że ma trudne zadanie - napisać dwie serie jednocześnie, z czego jedna nawiązuje do drugiej, tak, żeby nie zdradzić za wiele Very Happy

Mariposa napisał:
Dziewczyny mam pytanie: pojawiają się tam jacyś Julian i Emma? (mają być podobno bohaterami kolejnej serii Cassandry) Czy Bardziej ich wyczekiwać w epoce Willa? A może bęcą całkowicie nowi...? O ile bedą wogóle...

To są bohaterowie z nowej serii o Nocnych Łowcach - Dark Artifices - którą Cassie ma zamiar napisać po skończeniu DA i DM Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanne
Zaczytana



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 3354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Nigdynigdy.

PostWysłany: Pon 22:20, 23 Maj 2011    Temat postu:

Jestem w połowie książki i, na razie zachwytów nie ma.
Jace, cholernie mnie wkurza, aż momentami mam ochotę
tego chłopaka zamordować. I zdecydowanie za dużo Simona. ;x
Ta część, zdecydowanie różni się od poprzednich. Jest zdecydowanie gorsza. ;x Zobaczymy, co będzie dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Wto 9:35, 24 Maj 2011    Temat postu:

Tak w ogóle to na okładce jest inny opis, niz ten który serwuje się w necie, więc go przepisałam:

Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clary Fray wraca do Nowego Jorku, podekscytowana możliwościami, które się przed nią otwierają. Zaczyna szkolenie Nocnego Łowcy, żeby nauczyć się wykorzystywać swój wyjątkowy dar. Podziemni i Nocni Łowcy w końcu zawarli pokój i, co najważniejsze, Clary może w końcu nazywać Jace’a swoim chłopakiem.

Jednakże wszystko ma swoją cenę.

Ktoś zabija Nocnych Łowców i prowokuje w ten sposób napięcia między Podziemnymi i Nocnymi Łowcami, mogące doprowadzić do kolejnej krwawej wojny. Najlepszy przyjaciel Clary, Simon, nie może jej pomóc. Jego matka właśnie dowiedziała się, że syn jest wampirem, więc Simon musiał opuścić dom rodzinny. Okazuje się jednak, że wszyscy chcą mieć go po swojej stronie... ze względu na moc klątwy, która niszczy jego życie. I gotowi są zrobić wszystko, żeby dostać to, czego chcą. W dodatku, Simon umawia się równocześnie z dwiema pięknymi, niebezpiecznymi dziewczynami, i żadna nie wie o tej drugiej.

Kiedy Jace zaczyna się odsuwać od Clary, niczego nie wyjaśniając, jest ona zmuszona dotrzeć do serca tajemnicy, która okaże się jej najgorszym koszmarem. Clary zapoczątkowuje ciąg strasznych wydarzeń, mogących pozbawić ją wszystkiego, co kocha. Nawet Jace’a.

Miłość. Krew. Zdrada. Zemsta.



I moja obiecana recka Wink

"L’amor che muove il sole e l’altre stelle" *

Kiedy w końcu wszystko nabiera klarownych kształtów, zło zostało przepędzone, a każdy w około się szczęśliwi, chyba najwyższy czas wierzyć, że to happy end. Ale nie zawsze happy end jest rzeczywiście zakończeniem. Czasem zakończenie może być… przewrotne i całkowicie niebezpieczne.

Minęło sześć tygodni. Sześć miłych tygodni, które Clary starała się spędzić ze swoim ukochanym Jace’em. Tymczasem jej najlepszy przyjaciel Simon umawiał się z dwoma interesującymi dziewczętami – Isabelle i Maią. Ironia jednak polegała na tym, że żadna z nich nie wiedziała o tej drugiej. Matka Clary i jej przyjaciel Luke planowali swój ślub. Wszystko więc wydawało się iść w dobrym kierunku. No, prawie dobrym. Aż do czasu, kiedy Jace’a zaczęły nękać mroczne sny, a Simon stracił grunt pod stopami, nie mogąc pogodzić się ze swoją naturą, strachem matki i dwoma dziewczętami. I jeszcze do tego w jego życie wkroczył dziwny chłopak o wytatuowanych ramionach.

A później zaczyna się coś dziać. W tajemniczych okolicznościach umierają Nocni Łowcy związani z Kręgiem. W zaułki przy śmietniku odnaleziono zdeformowane niemowlę. A królowa Jasnego Dworu najwyraźniej próbuje przekazać Clary coś bardzo ważnego. Na domiar tego w mieście pojawia się legendarna wampirzyca, która jest mocno zainteresowana Chodzącym Za Dnia. Sprawy coraz dalej brną w ślepy zaułek, a akcja nabiera niesamowitego tempa.


Cała recenzja na:

[link widoczny dla zalogowanych]

* „Miłość jest najpotężniejszą siłą na świecie”, MUA, strona 81.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tirindeth dnia Wto 11:45, 24 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leanne
Zaczytana



Dołączył: 17 Lis 2009
Posty: 3354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Nigdynigdy.

PostWysłany: Wto 20:05, 24 Maj 2011    Temat postu:

Tirindeth, kochana, jaki Ty masz problem? Ostatnimi czasy,
ciągle masz jakiś problem z moimi postami i jakieś 'ale', a zamiast napisać
do mnie na PW, to zaczynasz gdzie indziej. Wink

Wedle życzenia.

Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clary Fray wraca do Nowego Jorku,
podekscytowana możliwościami,które się przed nią otwierają.
Zaczyna szkolenie Nocnego Łowcy,żeby nauczyć się wykorzystywać
swój wyjątkowy dar. Podziemni i Nocni Łowcy w końcu zawarli pokój
i, co najważniejsze, Clary może w końcu nazywać Jace'a swoim chłopakiem.


Jednakże wszystko ma swoją cenę.


Ktoś zabija Nocnych Łowców i prowokuje w ten sposób napięcia,
mięzy Podziemnymi i Nocnymi Łowcami,mogące doprowadzić
do kolejnej krwawej wojny.Najlepszy przyjaciel Clary, Simon,
nie może jej pomóc.Jego matka wsłaśnie się dowiedziała,że syn
jest wampirem,więc Simon musiał opuścić dom rodzinny.
Okazuje się jednak,że wszyscy chcą mieć go po swojej stronie...
ze względu na moc klątwy,która niszczy jego życie.I są gotowi
zrobić wszystko,żeby dostać to,czego chcą. W dodatku,
Simon umawia się równocześnie z dwiema pięknymi,niebezpiecznymi
dziewczynami,i żadna nie wie o tej drugiej.


Kiedy Jace zaczyna się odsuwać od Clary,niczego nie wyjaśniając,
jest ona zmuszona dotrzeć do serca tajemnicy,
która okaże się jej najgorszym koszmarem.Clary zapoczątkowuje
ciąg strasznych wydarzeń,mogących pozbawić ją wszystkiego
co kocha. Nawet Jace'a.


Miłość.Krew.Zdrada.Zemsta.



Uczciwie przyznam,że bardzo trudno mi napisać recenzję książki, która
wywołała we mnie tak wiele emocji-od żalu, przez gniew, kończąc na
irrarcjonalnej radości. Spróbuję jednak, bo w końcu... nie mam nic do stracenia,prawda?

Miasto Upadłych Aniołów, nie jest pierwszą książką Cassandry Clare.
Odniosła ona wcześniej, spektakularny sukces Trylogią Dary Anioła,
a później jeszcze kolejną serią, nawiązującej bezpośrednio do historii
o Nocnych Łowcach- Diabelskie Maszyny.
Z początku, Dary Anioła miały Trylogią pozostać i pomimo
spekulacji na temat kolejnych części, w duchu cieszyłam się,że
to już koniec. Autorka całkiem zgrabnie, wybrnęła z niewyjaśnionych
spraw, zarazem pozostawiając otwarte zakończenie. To co, będzie
działo się dalej, zależało tylko od naszej wyobraźni i fantazji.
Potem, potwierdziły się informacje, o IV części Darów, a ja
zachodziłam w głowę, o czym Cassandra może jeszcze napisać.
Przecież, zakończyła się wojna, Jace i Clary są razem, ogólna
sielanka, słodkie zakończenie, które w niektórych przypadkach jest
przez mnie ubóstwiane, w innych szczerze znienawidzone.
Gdy sięgnęłam, po Miasto Upadłych Aniołów , uświadomiłam sobie,
jak bardzo się myliłam. Cassandra, może napisać bardzo dużo.

Podchodząc, do książki, miałam mieszane uczucia, bo spotykałam
się z niezbyt pochlebnymi recenzjami. Książka stała na półce, a
ja bałam się,że mnie rozczaruje. Teraz, jestem dzień po lekturze i
z całą mocą mogę stwierdzić,że P. Clare podołała zadaniu.
Miasto Upadłych Aniołów jest niesamowite.

Wojna się skończyła i szesnastoletnia Clarissa Fray, wraca z powrotem
do domu, razem z matką Jocelyn i jej narzeczonym- wilkołakiem, Lucianem
Graymarkiem. Jace Lighhtwood, może być w końcu nazywany jej chłopakiem.
Magnus Bane i Alec, przybrany brat Jace'a, -moja ulubiona para, również
mogą być razem. Simon zostaje zaakceptowany przez najbliższe otoczenie
Nocnych Łowców. Z powodzeniem korzysta z faktu,że stał się wampirem,
oczarowując dwie niesamowite dziewczyny- Isabelle, Nocną Łowczynię
oraz Maię, likantropkę. Zostają zawarte nowe sojusze i Porozumienia,
między Podziemnymi, a Nefillim. Panuje względny spokój. Co może być nie tak?

Okazuje się jednak,że spokój i radość, w świecie Clary, to jedynie pozory.
Znowu zaczynają się kłopoty. Poczynając, od takich, z którymi zmaga
się wiele młodych dziewczyn; jak fakt,że Jocelyn nie jest zachwycona
faktem,że jej córka umawia się z synem Valentina Morgenstern, jednego
z największych wrogów Clave, w historii., kończąc
na wspomnianych w opisie- zdradzie i zemście. Główna bohaterka,
nawet nie spodziewa się, jak straszna okaże się być zemsta i gniew,
odwiecznego wroga Nocnych Łowców, pozostającego w ukryciu.
A to dopiero początek...

Uwielbiam Cassandrę Clare. Naprawdę. Stworzyła wspaniały świat
i wykreowała cudownych literakich mężczyzn, którzy będą moimi
wyśnionymi ideałami, wspominanymi z sentymentem, już zawsze.
A jednak, jest coś czego nie mogę P. Clare wybaczyć. Nie daje,
ona spokoju jednemu z czołowych bohaterów-Jace'owi Lightwoodowi.
W poprzednich trzech częściach, Darów, chłopak zmagał się
z wieloma przeciwnościami losu; okrutną prawdą, o swoim pochodzeniu,
zakzaną miłością, w końcu wojną, która jest wpisana w życie Nocnego Łowcy,
więc powinna okazać się najmniejszym problemem.
W czwartej części, Jace'a dręczą nowe zmartwienia, z którymi
nie umie sobie poradzić więc ucieka. Ucieka przed wszystkimi, którzy
chcą mu pomóc, z Clary na czele tej listy.
O tym, co naprawdę działo się z chłopakiem Clary, dowiadujemy się
dopiero w końcówce książki, a jest to rzecz tak niesamowita i nieprawdopodobna,że
chyba nawet nie wypada o niej wspominać, mogę jedynie zachęcić do siegnięcia
po tę powieść. Brakowało mi w tej części, tego zwykłego, dowcipnego, sarkastycznego
Jace'a. Miałam wrażenie,że zatracił niemal całkowicie swój charakter i staje się
umęczonym wrakiem człowieka. Kiedy dowiedziałam się, co było powodem jego
zachowania, starałam się go zrozumieć, ale naprawdę żałowałam,że Autorka
nie podarowała mu choć kilku radosnych chwil.

Clary lubiłam od zawsze, ale w tej części, zaczęłam darzyć ją naprawdę
dużą sympatią. Przypuszczam,że to fakt rozpoczęcia szkolenia Nocnego Łowcy,
bo dotychczas zawsze mimo woli, kojarzyła mi się z Przyziemną, którą
przecież nie była.
W Mieście Upadłych Aniołów, było według mnie, stanowczo
za mało Aleca i Magnusa. Te nieliczne z sceny, z udziałem ich
obydwu czytałam kilka razy, bo byłam nimi szczerze zachwycona.
Kiedy przeczytałam,że wyruszli w romantyczną podróż po świecie,
miałam ochotę, biegnąć za nimi i błagać by zabrali mnie ze sobą,
albo chociaż przysyłali zdjęcia.
Wątek wampirzycy Camille, okazał się być ciekawy. Jako,że znam
tę postać z Mechanicznego Anioła, odnosiłam się do niej z pewną
rezerwą, ale i sympatią, dlatego zszokowały mnie ujawnione fakty,
dotyczące jej życia. Zazdrość Aleca, (tutaj, nie będę się rozpisywać,
bo ujawniłabym dosyć istotne fakty, nie tylko Miasta Upadłych Aniołów,
ale i Mechanicznego Anioła) była nie tylko przezabawna, ale również
ciepła i wprost przewybornie urocza.
Do pozostałych bohaterów,odnoszę się również z sympatią,
bądź też nienawiścią, a czasem tlą się we mnie obydwa tak różne
uczucia. Nie wszyscy bohaterowie są, głęboko złożonymi, wspaniałymi
postaciami, ale nie oczekujmy cudów. Ci którzy powinni być, są wręcz
genialni, a ci mniej istotni, to jedynie postacie poboczne. Nie muszą
być zbudowane i złożone.

Miło zaskoczył mnie Simon, bowiem wcześniej szczerze go nie cierpiałam.
Wydawał mi się, nazbyt nachalny i po prostu irytujący. Nie wiem, czy jego
wampirze wdzięki, podziałały i na mnie, ale bez wątpienia, teraz coś
w sobie ma. I chyba jestem w stanie, zrozumieć Izzy i Maię.
Lewis, stał się dojrzalszy, a wcześniej był uposobieniem sterotypowego
chudego,nieśmiałego chłopaka, w okularach. Naprawdę, teraz
zalicza się, może nie do ulubionych, ale do lubianych przeze mnie postaci.


Końcowe wydarzenia, niejednokrotnie wprawiły mnie w osłupienie.
W poprzedniej części, miały miejsce takie wydarzenia, co do których
szczęśliwego zakończenia byłam całkowicie pewna. Tutaj, przez cały
czas Czytelnikowi towarzyszył, niepokój, strach, tajemnice.

Z chęcią napisałabym jeszcze bardzo wiele, na temat tej książki,
ale wiem po sobie, jak ciężko czyta się czasem długie recenzje.
Dlatego, poprzestanę na tym i mój elaborat zachwytów, zakończę
jednym krótkim zdaniem: Miasto Upadłych Aniołów jest genialne.
Końcowa ocena:10/10.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leanne dnia Wto 20:07, 24 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzix<3
Nowicjusz



Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:53, 24 Maj 2011    Temat postu:

OMG! Właśnie skończyłam czytać i muszę przyznać, że początek mnie odrobinkę nudził, ale potem to normalnie takie emocje, że zaczęłam jak głupia szukać przed chwilą jeszcze jednego rozdziału w książce xxD <niestety nie znalazłam, były tylko podziękowania Sad> I teraz tylko czekać rok na następną część... tia... tylko że ja już nie wytrzymam! Wy pewnie też xxD Dlaczego Cassandra musi kończyć w TAKICH momentach?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tirindeth
Błądząca w książkowiu



Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 4056
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: UĆ

PostWysłany: Śro 9:55, 25 Maj 2011    Temat postu:

No to jeszcze jedna moja uwaga dotycząca Darów i moich odczuć Wink

Rozejrzyjcie się po portalach i blogach. Widzicie oceny? Emocje, jakie wywołała książka? Na Lubimy Czytać zazwyczaj zaznaczają pięć gwiazdek, czasem cztery, rzadko kiedy trzy. Książka ma wysokie noty, ludzie się zachwycają. Recki wielu naszych użytkowniczek tylko to potwierdzają, czyż nie? Więc pytam, drogie Panie, DLACZEGO amerykańskie fanki tak "srały" pod siebie, że ta część jest beznadziejna? I do tego miały pretensje do Cass? Czy my, polskie fanki nie znamy się na literaturze? Albo amerykańskie chciały mieć sielankę w czwartej części, albo nie wiedzą, co to znaczy dobry punkt kulminacyjny i emocjonujące zakończenie. A im dłużej myślę o tej ostatniej scenie z książki, tym jestem bardziej przekonana, że tak wręcz MUSIAŁO być. Dopiero teraz zacznie się prawdziwa walka, nie tylko o świat Nocnych Łowców, ale także o spoiler jednego z nich - Jace'a. Zapewne Clary będzie musiała podjąć dramatyczne decyzje, możliwe, że będzie w to zamieszana królowa Jasnego Dworu, a także Jocelyn.... Takiej akcji nie można by było osiągnąć przy cukierkowym zakończeniu. Nie sądzicie? Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tirindeth dnia Śro 9:59, 25 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Śro 14:11, 25 Maj 2011    Temat postu:

Oczywiście masz rację Tirindeth - przecież o to właśnie chodzi w dobrej książce - ma wywoływać emocje - czy dobre, czy złe to nie istotne. Dla mnie im silniejsze tym więcej 'gwiazdek' ... Mnie zezłościło to co zgotowała bohaterom Cassie , ale wiadomo, że w takim dobrym znaczeniu, żałuję ich , chciałabym dla nich jak najlepiej bo się cholernie do nich przywiązałam - ale przecież to oczywiste, że nikt by nie czytał książki o tym jak sobie żyją długo i szczęśliwie bo to się mija z celem (no chyba , że się mylę Wink)...
Wiem co większość czytelniczek ma jej za złe, to że wykorzystała nasze przywiązanie, zwłaszcza do Jace'a (spotykam się z opiniami: "krzywdzi go dla pieniędzy" Wink tak jakby on istniał naprawdę , a przecież on jest jej własnością i sobie może robić z nim co chce Wink ) ... do tego MUA niby inna historia, ale znowu to samo Jace i Clary odsuwają sie od siebie, do tego wrócił Sebastian :/ tym razem z mamą zamiast z tatą, ja sama liczyłam na co innego, ale wcale przecież nie jest powiedziane, że w kolejnej części oni nie będą razem, być może będzie trójkącik J+C+braciszek a to będzie inne i ciekawe . Osobiście wolałabym, żeby tych 3 kolejnych części nie było, lepiej żeby skupiła się na Diabelskich Maszynach i może jakimś nowym projekcie ... ale skoro już są ja je doceniam, bo to na prawdę dobra lektura - fajni bohaterowie, trzymająca w napięciu fabuła, może mniej dowcipna niż wcześniejsze ale w miarę na poziomie.
Nie wiem czego spodziewali się czytelnicy którzy dali książce 1 gwiazdkę... ale wiem na pewno, że choć psioczą kupią/przeczytają Miasto Zagubionych Dusz Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RoseHathaway
Książniczka



Dołączył: 25 Mar 2011
Posty: 569
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwarts School <3

PostWysłany: Czw 17:59, 26 Maj 2011    Temat postu:

"Miasto Upadłych Aniołów" przeczytałam trzy dni temu. Powiem szczerze, że czytałam z zapartym tchem, ponieważ ta książka napisana przez Cassandrę Clare, była moim zdaniem najlepszą częścią serii "Dary Anioła" tej amerykańskiej pisarki.
Wszystko zaczyna się od niezbyt brawurowego oraz niezwykłego wstępu. Przez pierwsze 100 stron, powieść wydawała się niezbyt ciekawa, dość nużąca i nudna. Jednakże wytrwały czytelnik przebrnie przez gorszą część i ze smakiem pochłonie tę znacznie lepszą. Tak i ja zrobiłam.
W "Mieście Upadłych Aniołów" już na samym początku pojawia się Simon, najlepszy przyjaciel głównej bohaterki-Clary. Ucieszyło mnie to, ponieważ zawsze darzyłam tego chłopaka sympatią, choć nie on podbił moje serce, lecz Jace. Tak, ten niedawno przemieniony wampir, pokazał w tej części swoją nową odsłonę i oblicze. Nie jest już niezdarnym, delikatnym chłopczykiem, ale interesującym, zmęczonym problemami mężczyzną.
Kłopoty przyjaciela Fray powiększały się wraz z każdą czytaną stroną. Miał on wiele dylematów, oraz trudnych wyborów. Kto jest bliższy jego sercu? Co tak naprawdę czuje? Czy jest spragniony krwi? Co może wyniknąć z jednego nieostrożnego ruchu? Takie pytania nurtowały mnie, kiedy pochłaniałam powieść. Znalazłam na każde z nich odpowiedź i dzięki temu mogę szczerze powiedzieć, że Simon naprawdę spoważniał i jest postacią bardzo teraz przeze mnie lubianą.
Jace, chłopak Clary, nieziemsko przystojny blondyn, który podbił miliony serc czytelniczek, w tej części również ukazał swoją drugą stronę. Pod pokrywą arogancji i bezczelności pojawił się wrażliwy, kochający i czuły chłopak, zarazem namiętny i gwałtowny. W czwartej części bestselleru pani Clare pokochałam tego bohatera jeszcze bardziej.
Na początku bardzo mnie irytował nie tylko swoim zachowaniem, ale też odzywkami. Sprawiał wrażenie marnej kopii pewnego siebie Herondale'a. Był tajemniczy, zmęczony i denerwujący. O tym, co się działo nie chciał nikomu powiedzieć, nawet swojej dziewczynie, co denerwowało mnie strasznie. Czy komukolwiek powiedział? Z tym pytaniem uporacie się czytając książkę!
Clary nie zaskoczyła mnie absolutnie. Dość przewidywalne zachowanie, mimo mojego ogromnego szacunku do niej oraz sympatii, nie uważam aby jakoś szczególnie zachwycała. Jednakże czasem rudowłosa nastolatka była szczera i odważna, co dawało jej ogromnego plusa w moich oczach.
Alec, Magnus, Isabelle, Maya,Kyle. Jak dla mnie zdecydowanie było ich za mało, szczególnie pierwszych dwóch chłopaków. Gdy się wreszcie pojawili skakałam z radości. Nie zawiedli mnie i rozbawili, a nawet wzruszyli, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że są wprost cudowni. Co do Izzy, Mayi i Kyle'a to nie mogę nic powiedzieć oprócz tego, że ich lubię, szczególnie Izz.
Lilith oraz Jonathan... Były to mroczne postacie tej książki, nie cierpię obu bohaterów. Oboje źli, podli mordercy. Każde z nich zasłużyło na śmierć. Ale również z nimi wiąże się pewna zagadka, która jest opisana w książce...
Camille, wampirzyca, za którą średnio przepadam. Często denerwująca, ale sprytu i bystrości odmówić jej nie można. Lubić się ją da, ale na razie nie daje zbytnich powodów do tego.
Co do akcji w "Mieście Upadłych Aniołów" to nie da się jej fabuły opisać w kilkunastu zdaniach. Tak genialnej książki dawno nie czytałam.
Tak jak już wspominałam początek był średni. Dużo rozterek, zawiłości, dużo pytań, mało odpowiedzi. Na szczęście z każdą stroną tempo nabierało odpowiedniej prędkości. Kiedy myślałam, że już wszystko wiem, każda konkluzja jest bajecznie prosta, zagadki rozwiązane, następowało zdarzenie, które wszelkie moje domysły przekreślały. Cudownie było to czytać, a akcja była niesamowita. Wszystko były idealnie zaplanowane, nietuzinkowo rozwiązane. A zakończenie... mua! Oto dopiero tajemnica, która będzie nas dręczyła, aż do premiery kolejnej odsłony powieści. Powiem tylko, że właśnie zakończenie było najlepsze, a pytania związane z nim ciągle mnie nurtują.
Oceniając książkę w skali do dziesięciu punktów, nie mogłabym nie dać maksa. Książka miała w sobie wszystko- wiele wątków miłosnych, nienawiść, pożądanie, intrygę, tajemnice, zagadki, przyjaźń oraz magię.
Tak więc 10/10 . Smile


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez RoseHathaway dnia Czw 18:05, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuz@
Złodziejka książek



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polanica | Wrocław

PostWysłany: Pią 15:39, 27 Maj 2011    Temat postu:

Przed przeczytaniem pierwszej części serii 'Dary Anioła' miałam duże opory, jednak gdy w końcu je przełamałam pochłonęłam pierwsze trzy części w zadziwiającym tempie. Potem przyszedł czas oczekiwania, oczekiwania na kolejną część- 'Miasto upadłych aniołów'. Przez ten rok pojawiło się wiele fanów sagi, niestety również takich irytujących mnie- 'loofffciających Jace'. Ostudziło to trochę mój entuzjazm wraz z upływającym czasem. Kiedy wyszła część czwarta nie czułam tego podniecenia i ekscytacji, jak przy poprzednich częściach. Szczerze to jedynym impulsem, który sprawił, że kupiłam książkę zaraz po premierze to promocja, jednak nie spodziewałam się, że sięgnę po nią szybko. Jednak wczorajszego wieczoru spojrzałam na okładkę i poczułam jak mówi do mnie 'Przeczytaj mnie', to było silniejsze ode mnie, więc wzięłam 'Miasto Upadłych Aniołów' do ręki i przeczytałam pierwsze zdanie,a potem...Potem poczułam znowu te niezwykłe uczucia i emocje jak ponad rok temu.
Można by pomyśleć: co nowego mogło się jeszcze wydarzyć, po tym co działo sie w poprzednich częściach? Ano może i to wiele, i na szczęście wcale nie jest związane tylko i wyłącznie z życiem uczuciowym bohaterów. Bo główny wątek...główny wątek to dla mnie mistrzostwo, coś co sprawia, że tak bardzo podobała mi się ta część.
Po tragicznych wydarzeniach z 'Miasta szkła' Jace i Clary są razem, zabójczo w sobie zakochani i sobie oddani. Jednak nawet w niebie może pojawić się niepewność i tajemnica...Coś zaczyna być nie tak, nie wiadomo tak naprawdę co. Jace zachowuje się dziwnie, zaczyna przypominać chodzącego trupa, a niektóre rzeczy które mówi kompletnie nie trzymają się logiki. Na początku wątek tych miłosnych problemów lekko mnie irytował, na szczęście nagle przestał grać pierwsze skrzypce i zaczeły wychodzić nowe informacje, dzięki czemu przestało mi to przeszkadzać, a wręcz przeciwnie- zaczęło ciekawić.
Nie tylko u Clary i Jace'a wiele się dzieje. Również Simon, czy też Chodzący za Dnia, nie może narzekać na nudę. Umawia sie z dwiema pięknymi dziewczynami równocześnie, gra w zespole i nagle okazuje się ,że tego jeszcze do niedawna nudnego przyziemnego, każdy chce mieć po swojej stronie. Pojawiają się w jego życiu tajemniczy goście, niebezpieczeństwo, a także bardzo sympatyczny Kayle, nowy wokalista zespołu, który jednak nie jest do końca tym za kogo się podaje. Muszę przyznać, że Simon, który zwykle działał mi na nerwy w tej części był całkiem fajny. Ogólnie większość bohaterów się pozmieniała, ewoluowała i zyskała moją sympatie.
Alec i Mangus zwiedzają w romantycznej podróży świat, co cieszy ze względu na ich miłość, ale smuci z powodu małej ich ilości w pierwszej połowie książki. Jednak potem powracają i nadrabiają swoją nieobecność. Znowu możemy pośmiać się nad tekstami czarownika i rozczulić nad zazdrością Nocnego Łowcy.
W tej części pojawia się znana z 'Mechanicznego Anioła' Camille, któa jest postacią nietuzinkową, i naprawdę trudno jest rozgryźć ją do końca. Na jej wspomnienia o bohaterach MA zrobiło mi się tak miło, bo uwielbiam tę serię. Nawet jeśli nie wspominała mojego ulubieńca:).
Jak już wspomniałam fabuła w tej części mnie zachwyciła. Mamy równowagę między wątkiem miłosnym, a innymi wydarzeniami. Podobało mi się jak małe szczegóły, czasami kompletnie ze sobą nie związane na koniec końców prowadziły do jednego. Nie domyślałam się kompletnie co może się stać, i przyznaję, że kiedy karty został odkryte szczena mi opadła. Wielkie brawa dla autorki za ten pomysł i jego realizacje. Jestem pełna podziwu, i przestałam się tak bać, że kolejne części to głupi pomysł!
Pisząc o książce i fabule nie mogę nie wspomnieć o zakończeniu, które wbija w fotel i sprawia, że nie mogę doczekać się kolejnej części. Jestem piekielnie ciekawa, co wymyśli autorka i jak dalej się to wszystko potoczy!
Popełniłam mały błąd, że nie przypomniałam sobie poprzednich części przed przeczytaniem tej. Rok to jednak dużo czasu i pozapominałam niektóre rzeczy, więc czasami nie wiedziałam co się dzieje.
Kiedy autorce nie mogę zarzucić chyba nic to tłumaczowi...ehh co on nawyprawiał? Jasie, Jacego? W poprzednich częściach jego imię było normalnie odmieniane, a teraz miałam wrażenie, że chyba wszystkie udziwnienia zostały zastosowane..
Myślę, że trochę wpływu na moje uwielbienie do tej części mają skojarzenia z moim kochanym Supernatural. Kilka wątków, spraw bardzo mi przypominało ten cudowny serial, więc trudno mi było się nie zachwycić Very Happy
Jeśli miałabym wybrać ulubioną część to pod wpływem emocji dziś wybrałabym właśnie 'Miasto upadłych aniołów'. Głównie ze względu na cudowny pomysł i fabułę, i na to że autorka nie przedawkowała w moim mniemaniu ilości Jace'a i Clary, więc nie zdążyłam się zanudzić miłosnymi rozterkami, a wręcz przeciwnie wciągnęło mnie to, i odbiegało jednak od schematów. Poooolecam!
Ocena: 10/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuz@ dnia Pią 15:39, 27 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
booki
Angel of books



Dołączył: 03 Wrz 2010
Posty: 1920
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wyobraźni...

PostWysłany: Nie 16:26, 29 Maj 2011    Temat postu:

Cassandra Clare, pisarka, urodzona w amerykańskiej rodzinie w Teheranie. W 2004 r. zaczęła pracę na powieścią „Miasto Kości”, a jej natchnieniem był krajobraz Manhattanu. „Miasto Upadłych Aniołów” jest już czwartą częścią serii „Darów Anioła”, która podbiła serca wielu czytelników i przysporzyła autorce wielu fanów.

Choć wojna się skończyła nie wszystko układa się należycie. Simon poza problemami miłosnymi, przez to, że spotyka się dwoma dziewczynami naraz, jest śledzony, choć nie wie przez kogo. Jest obiektem pożądanym przez wiele ważnych osób, z powodu klątwy Kaina, którą na sobie nosi. W przezwyciężeniu problemów nie pomaga mu także to, że matka wyrzuciła go z domu, po tym jak dowiedziała się, że jest on wampirem. Jednak nie on nie jeden ma trudności postawione przed sobą. Z niewiadomej przyczyny Jace zaczyna odsuwać się od Clary, która teraz szkoli się na Nocnego Łowcę. Nie może w pełni się tym nacieszyć w obliczu tego, co dzieje się z Jace'em. Ponadto giną Nocny Łowcy, a Clary musi dotrzeć do serca tajemnicy bez pomocy swojego nowego chłopaka. Ciągnie to za sobą wiele wydarzeń, niekoniecznie pozytywnych.

Po tę część sięgałam dość niepewnie, gdyż sądziłam, że autorka nie będzie miała o czym już pisać, że wszystko już zakończyła. Ponadto miałam wątpliwości co do zachowania poziomu kolejnych części. Wiele razy spotkałam się z tym, że książki pogarszały się z każdym kolejnym tomem, jednak okazało się, że niepotrzebnie się martwiłam, a książka była utrzymana na równie wysokim poziomie jak poprzednie części, może nawet na wyższym.

Świat stworzony przez Cassandrę Clare jest imponujący. Spotykamy u niej istoty już wcześniej poznane, jednak pojawiają się również nowe postacie. Po pierwsze mamy styczność z Camillie, wampirzycą która pojawiła się w „Mechanicznym Aniele”. Jest ona jednak mało rozwiniętą postacią, co trochę mnie zasmuciło, gdyż chciałam się czegoś o niej dowiedzieć. Ponadto pojawia się ktoś zupełnie niespodziewany, ktoś dzięki komu w akcji następuje nagły zwrot i zaskakująca akcja.

Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób autorka potrafi wzbudzić w nas emocje samym opisem miejsc. Potrafi przy jakimś budynku przytwierdzić etykietkę z określonymi emocjami. Wzbudza w nas strach, niepewność i zachwyt, zależnie od sytuacji. Ponadto niekiedy rozsiewa aurę tajemniczości, która wszystko otacza i nie daje nam spokoju.

Akcja w książce toczy się szybko, jednak ma momenty postoju, gdy możemy odpocząć od złych emocji, które wtedy przeżywamy. W „Mieście Upadłych Aniołów” dzieje się więcej niż w poprzednich częściach, a fabuła jeszcze bardziej zaskakuje. Jest wiele momentów, gdy czytelnik w oczekiwaniu może nie zauważyć jakiejś wskazówki, która może doprowadzić do rozwiązania, którego, jak sądzę, i tak trudno jest się domyślić. Stajemy w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa, większego niż można było się spodziewać.

Czytając opis niektórzy, którzy nie znają tej serii mogli sobie pomyśleć, że akcja będzie widoczna z punktu widzenia nastolatków zatopionych w swej młodzieńczej miłości i że jest to kolejna banalna opowieść. Takim osobom mówię jedno wielkie NIE. Ta powieść, choć skupia w sobie wątki miłosne, nie jest obserwowana ze strony próżnych i nieraz nierozumnych nastolatków. Wątki, które owiewa zwykła młodzieńczość dodają tylko trochę codzienności w tle niebezpiecznych wydarzeń i ubarwiają książkę.

Autorka ma lekkie pióro i świetnie jej idzie przedstawianie i wciąganie do świata przedstawionego w powieści. Patrząc teraz także na poprzednie części, widzę pewną różnicę i dochodzę do wniosku, że Cassandra rozwinęła swój warsztat pisarki, kiedy pisała kolejne książki. Pisze ona coraz ciekawiej i rozwija swą powieść. Patrząc w ten sposób już nie mogę się doczekać kolejnej części oraz zżera mnie ciekawość czy będzie ona jeszcze lepiej i ciekawiej napisana i czy jest to w ogóle możliwe.

I jeszcze okładka. Przepraszam, ale czy ci graficy mają oczy? Jak dla mnie ta okładka jest po prostu okropna. Wygląda jakoś tak nieautentycznie i w ogóle nie pasuje do atmosfery, która panuje na stronnicach tej lektury. Tutaj idealnie pasuje powiedzenie „nie oceniaj książki po okładce”, gdyż ta okładka nie oddaje treści, tak więc nie należy się nią ani trochę sugerować.

Kocham tę serię. „Miasto Upadłych Aniołów” jest według mnie najlepszą spośród części „Darów Anioła”. Jest pełna akcji, tajemniczości, pewnej magii i oczywiście nadziei. Książka ta jest jedną z moich ulubionych i na pewno do niej wrócę, tak jak i wracam do poprzednich części. Zawiera w sobie wszystko czego oczekuję od książki. Jest, choć wiele książek z tego gatunku jest na rynku, jedyną w swoim rodzaju i widać, że opiera się schematom. „Miasto Upadłych Aniołów” było przeze mnie wyczekiwane, choć z niepewnością, a teraz wiem, że warto było czekać. Książkę polecam osobom, które szukają miłych chwili spędzonych z książkę takiego gatunku. Jest to książka warta przeczytania, wręcz powinno się z nią zapoznać.

Moja ocena 10/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
muchawsosieczekoladowym
Nowicjusz



Dołączył: 17 Sty 2011
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto 14:42, 31 Maj 2011    Temat postu:

Skończyłam czytać przed chwilą i od razu pragnę podzielić się z wami moją opinią.
Jako jedna z największych fanek serii Dary Anioła czuje niedosyt...
Książka do str. 170 - 190 jest po prostu... nudna.
Autorka bez potrzeby rozciąga niektóre wątki np. próby zespołu Simona. Potem akcja się rozkręca, pot, łzy, uczucia, krew. Jednak moim zdaniem to za mało ( w porównaniu z pierwszymi częściami).
Kilka fragmentów z J & C sprawiało, że serce biło mi szyybciej. Było naprawdę gorąco : )

SPOILER
Oh, ten moment w zaułku.
" Wydał z siebie gardłowy pomruk, gdy dotknął rajstop. Natychmiast się podarły, a jego mokre palce nagle znalazły się na jej nagiej skórze. Clary wsunęła dłonie pod mokrą koszulkę Jace'ego i badała palcami co jest pod nią..."


Bohaterowie:
Jace -> Tak, tak wiem, że niektórych irytował w tej części, ale ja kocham jego zachowanie <3 Jak zawsze piękny, z arsenałem ciętych ripost i chłodnych spojrzeń. Uwielbiałam momenty z nim i Simonem w roli głównej. Oschły w stosunku do Clary, której potem na przeprosini urządzał prawdziwy raj - bez koszulki Smile
SPOILER
W ostatnich rozdziałach był narawdę przerażający, gdy trzymał nóż przy gardle Clary cała się trzęsłam

Simon -> Główny bohater tej części. Zdecydowanie za dużo wątków z jego udziałem. Chyba nigdy go nie polubię... Może nawet nie chodzi o uwielbienie do tej postaci, ale akceptację. Jest tak dobry, uczciwy, sprawiedliwy itd. Nadal nie może pogodzić się ze swoją wampirzą naturą. Do czasu...
SPOILER
Uhuhu. Scena z Maureen pokazała, że ma chłopak...klasę. Był taki okrutny. Czytając ten fragment czułam na ciele jego kły.

Clary -> Bez pamięci zakochana w Jace ( Który, powiedzmy sobie szczerze, ją olewa). Piękna, inteligentna, trzeźwo myśląca. Jak zawsze wspaniała...

Maia - > Dziewczyna wilkołak, którą uwielbiam za stanowczość i rozsądek. Jedna z dziewczyn Simona : )

Izzy -> Na początku mnie irytowała, ale potem ją polubiłam. Jedna z dziewczyn Simona Smile

Kyle - > Nowy wokalista w zespole Simona. Przystojny, ale skrywający przerażającą tajemnicę. Lubię go!

Alec & Magnus - > Zakochani w sobie po uszy. Pocałunki, zazdrość i gorąca miłość.

Jocelyn & Luke -> Zakochani, którzy planują ślub. Jocelyn nadal nie akceptuje uczucia córki.

Nowa bohaterka - > Camille ( Kto czytał Mechanicznego Anioła na pewno dobrze zna tą osobę).
Jak zwykle zakończenie daje do myślenia i z wypiekami na twarzy czekam na kolejną część.

Okładka przyzwoita ( Ich twarze mnie odstraszają : /)

Polecam i zachęcam do czytania : )
Ocena: 7,5 / 10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amy188
Angel of books



Dołączył: 11 Sie 2010
Posty: 1951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 18:18, 01 Cze 2011    Temat postu:

Po niezbyt obiecującym początku, zaczęłam żałować, że Cassandra Clare zdecydowała się zrobić z „Darów Anioła” sześcioczęściową serię. Po przeczytaniu połowy książki pożyczyłam ją koleżance i postanowiłam, że zabiorę się do niej po sesji. Koleżanka przedwczoraj zwróciła mi książkę i zaczęłam ją sobie czytać jadąc pociągiem kartka, po kartce, z niespecjalnym entuzjazmem. Skończyło się na tym, że dokończyłam ją wczoraj późnym wieczorem z wypiekami na policzkach. Nie ma to jak długie wprowadzenie do właściwiej akcji, chciałoby się rzec.
Akcja MUA rozpoczyna się jakiś czas po wojnie w Idrisie. Mamy okazję obserwować pokrótce treningi Clary na Nocnego Łowcę, jej rozkwitający związek z Jacem, problemy miłosne, adaptacyjne i rodzinne Simona, a także przygotowania do ślubu Jocelyn i Luke’a. W porównaniu do poprzednich części, w których każdy kolejny rozdział przynosił jeszcze jeden kawałek tworzący i zarazem rozwiązujący zagadkę, początek MUA prezentuje się wręcz sielankowo. Jednak jak to bywa zarówno w życiu, jak i w książkach, nic nie trwa wiecznie. Tajemnicza siła zabija Nocnych Łowców powodując wzrost napięcia pomiędzy nimi a Podziemnymi. Nadnaturalnemu światu grozi kolejna wojna. Na dodatek Jace zaczyna odsuwać się od Clary, a Simon i jego Znak Kaina stają się rozchwytywanym towarem wśród wampirów i nie tylko.
Pierwszą rzeczą, która przyprawia mnie o zachwyt nad książką są jej bohaterowie, zarówno ci znani już z poprzednich części, jak i ci dopiero wprowadzeni. Najbardziej z tych nowych spodobał mi się Kyle/Jordan/Jordan Kyle, a to dlatego, że pozytywnie mnie zaskoczył. Camille znam z „Mechanicznego anioła”, ale nie wzbudza we mnie jakichś cieplejszych uczuć, nadal nie wiem jakie ma motywy i strasznie mnie to irytuje.
Z tych znanych bohaterów, nieoczekiwanie moją ulubioną postacią w tej części stał się Simon. Jego otwartość, momentami zabawne, a innym razem przerażające problemy, śmieszne komentarze i naturalność w MUA odpowiadały mi bardziej niż zachowanie jednego z moich ukochanych książkowych amantów, Jace’a. Widać, że Simon dojrzał, stał się bardziej asertywny i indywidualistyczny, nie bywa ani przez chwilę denerwujący, jak to miało miejsce w poprzednich książkach. Natomiast pan Jace Lightwood/Herondale/Morgenstern troszeczkę mnie nudził na początku; nie lubię bohaterów „umęczonych”, ale w miarę rozwoju akcji i wgłębiania się w jego postać, zaczęło mi go być po prostu żal i znowu plasuje się w moim sercu na pierwszym miejscu. To tyle bez zdradzania znaczących fragmentów fabuły jeśli chodzi o te dwie postacie.
Zmiany w charakterze nie ominęły także Clary. Z nieco zbyt teatralnej i nierozeznanej w świecie Nocnych Łowców dziewczyny, przemieniła się w osobę pewną siebie i swoich pragnień, konsekwentną i odważną. Jej niektóre kroki wydawały mi się w pierwszym odruchu lekkomyślne, nieprzemyślane, ale za każdym razem okazywało się, że mała Clary doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robi.
Uwielbiam Isabelle i bardzo ubolewam, że nie ma o niej więcej w książce. Clare serwuje nam ochłapy jej postaci, co zupełnie mnie nie odpowiada. Moim zdaniem Isabelle to najbardziej interesująca postać i najchętniej przeczytałabym osobną powieść o jej przygodach.
Do Mai mam obojętny stosunek, lubię ją, ale nie widzę w niej nic ciekawego.
Czego jeszcze było mi mało, to wątku Aleca i Magnusa, jestem nieusatysfakcjonowana, że również zaprezentowano nam ich „resztki”. Magnus widział i przeżył niejedno, jestem zafascynowana jego spojrzeniem na świat i przejściami i ogromnie chciałabym się czegoś więcej o nim dowiedzieć.
Jeżeli początek książki mnie nudził, to koniec dosłownie wbił mnie w fotel. Nadal ciężko mi za tym wszystkim co się stało nadążyć i nadal z trudem docierają do mnie możliwe konsekwencje tego, w co może zaowocować kolejna część. Jestem jednocześnie zła na Cassie za to, jak pogmatwała życie naszym bohaterom, a drugiej zdumiona genialnością jej pomysłów. Poza tym ciągle fantazjowałam nad poetyckością nazwy: „Miasto Upadłych Aniołów”, że zupełnie zapomniałam CZYM są owe upadłe anioły i w ostatecznym rozrachunku byłam bardziej niż zaskoczona. I tu dochodzę do jeszcze jednej sprawy, która mnie absolutnie oczarowuje- wprowadzenia mitologii biblijnej w budowę świata „Darów Anioła”. Jestem pasjonatką mitów, wierzeń i napotykając znane nawiązania do nich, aż kręciłam głową z ekscytacji Smile
Nie wiem jak Wam, ale mnie niektóre momenty w książce wydały się dosyć straszne. Łatwo mnie przestraszyć horrorem na ekranie, ale znacznie trudniej nieruchomą treścią na stronie książki. Natomiast sposób pisania autorki wkładał mi do głowy różne obrazy w sposób tak sugestywny, że do teraz nie mogę się odpędzić od tych wizji, a m.in. to jest dla mnie miarą jakości książki.
Polecam wszystkim „Miasto Upadłych Aniołów” bardzo serdecznie, szczególnie tym, którzy przeczytali poprzednie części i z utęsknieniem czekam na kolejną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amy188 dnia Śro 18:32, 01 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaniejka
Angel of books



Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 1775
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob 19:45, 04 Cze 2011    Temat postu:

Ze wszystkich dostępnych książek, MUA najmniej mi sie podobało .
zaciekawił mnie tylko wątek Magnusa i Aleca no i powiązania do Willa z MechanicznegoAnioła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yossa
Mól książkowy



Dołączył: 17 Lip 2010
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:00, 04 Cze 2011    Temat postu:

Długo Cassandra Clare kazała czekać swoim czytelnikom na czwartą część Darów Anioła. Dla mnie, jako fanki, było to wyjątkowo trudne, przez tak długi czas jedyne, co miałam, to jakieś drobne fakty, cytaty wyrwane z kontekstu i dobitnie mówiąc - ochłapy. Myślałam, że przeczytanie prequelu, czyli Mechanicznego Anioła nieco zaspokoi mój głód, ale okazało się, że była to chwilowa ulga, ponieważ obie serie stały się moimi ulubionymi i na obie wyczekuję teraz w równym stopniu.
Miasto upadłych aniołów jest książką, można by pomyśleć, w której wszystko powoli się ustatkuje. Clary powróciła do Brooklynu, by rozpocząć szkolenie na Nocnego Łowcę. W przerwach między treningami mile spędza czas w towarzystwie Jace'a i oczywiście stara się pomagać Simonowi. Chodzący za Dnia, bo taki zyskał przydomek, jest przytłoczony swoją nową, wampirzą naturą. Okazuje się, że jest rozpoznawalny w środowisku wampirów, mimo że stara się wieść normalne życie nastolatka. W końcu nie bez powodu zostaje przyprowadzony na spotkanie ze starożytną wręcz wampirzycą Camille. Co będzie katalizatorem przyszłych wydarzeń? Bardzo możliwe, że piekło upomni się o ofiarę.
Pośród wszystkich części Darów Anioła, które wyszły do tej pory, właśnie ta wzbudziła we mnie najwięcej takich uczuć jak żal, strach, smutek czy bezsilność. Autorka wystawia czytelnika na ogromną próbę, nieustannie mamy ochotę spojrzeć na ostatnie zdanie, połykamy strona za stroną, by tylko nasycić swoją ciekawość, a gdy w końcu dochodzimy do końca - chcemy rwać włosy z głowy. Jestem ogromnie szczęśliwa, że przygoda z Nocnymi Łowcami dalej trwa, ale sprawy przybrały niebezpieczny obrót. Czuje się, jakbym stąpała razem z bohaterami po kruchym lodzie, nawet do tej pory pamiętam tę atmosferę pełną bólu i oczekiwania, która wręcz emanuje z każdej strony.

"A może po prostu jest tak, że świat tak łatwo niszczy piękne istoty"

Cassandra wykorzystuje swój charakterystyczny styl pisania, pełny dynamizmu, błyskotliwości i swego rodzaju 'iskry' również w tej części, co nie przestanie mnie fascynować. Przeskakuje między scenami z gracją, nawarstwia problemy, przedstawia nam przeróżne teorie, by stopniowo podgrzewać akcję i doprowadzić do wybuchu. Co w tym czasie robimy my, czytelnicy? My spijamy każde słowo, nie czując nawet zmęczenia.

"Zrobiłabyś wszystko, żeby go urwatować? Bez względu na koszty, bez względu na dług wobec nieba czy piekła, prawda?"

Pamiętam, że jeszcze długo przed wydaniem Miasta upadłych aniołów pojawiła się pewna plotka - ta część miała być całkowicie poświęcona Simonowi i pisana wyłącznie z jego perspektywy. Oczywiście Cassie zdementowała plotki, ale przyznać muszę, że w tej części fanki Simona faktycznie powinny być zadowolone, ponieważ awansował prawie do rangi postaci pierwszoplanowej. Autorka pisze o nim dużo i często, czego ja akurat nie zniosłabym zbyt długo, gdyby zaraz obok nie stąpali Jace, Clary czy ktokolwiek inny.
Autorka mieszała przeciwstawne uczucia w sposób godny pozazdroszczenia. Nieustannie łączyła i stawiała obok siebie takie uczucia jak nadzieja i ból, wiara i wątpliwość, czy strach i ufność, zlewając je wszystkie w jedno. Dawkuje w idealnych proporcjach romans, opisy, energiczne sceny walk i wyznania bohaterów. Ogólem ta książka to jeden, wielki zbiór momentów, do których mogłabym wracać bez ustanku.

"Zawsze uważał, że ludzie są piękniejsi niż inne istoty zyjące na ziemi. Ale to właśnie śmiertelność czyniła ich takimi. Byli jak płomienie, które migocząc, płoną jaśniej"

Mogłabym pisać peany na cześć Cassandry Clare, tą książką zdecydowanie udowadnia, że każdy superlatyw i te wszystkie pochwały, które wymieniłam, są jak najbardziej zasłużone. Uwielbiam uzależniające właściwości jej książek, ona stworzyła coś więcej niż historię, coś więcej niż bohaterów 'książkowych', ona sprawa, że to wszystko wydaje się realne, potrafi zaangażować mnie w historię tak, bym myślała o niej długo po zakończeniu i z bólem wyczekiwała kolejnej części. Daję najwyższą ocenę i z czystym sumieniem napiszę, że absolutnie przywiązałam się do tej serii, a ponad rok oczekiwania uważam za wynagrodzony. Po prostu idealna, jedyne wady występujące w tej książce są powodem wydawnictwa - nawet już nie będę zbytnio rozpisywać się na temat okładki i odmianie imienia "Jace", bo w tej sprawie chyba już wszystko zostało napisane i wydawnictwo nie ma zamiaru zrobić nic, przynajmniej jeśli chodzi o okładkę.

WIELKI EDIT:

Tirindeth napisał:
Rozejrzyjcie się po portalach i blogach. Widzicie oceny? Emocje, jakie wywołała książka? Na Lubimy Czytać zazwyczaj zaznaczają pięć gwiazdek, czasem cztery, rzadko kiedy trzy. Książka ma wysokie noty, ludzie się zachwycają. Recki wielu naszych użytkowniczek tylko to potwierdzają, czyż nie? Więc pytam, drogie Panie, DLACZEGO amerykańskie fanki tak "srały" pod siebie, że ta część jest beznadziejna? I do tego miały pretensje do Cass? Czy my, polskie fanki nie znamy się na literaturze? Albo amerykańskie chciały mieć sielankę w czwartej części, albo nie wiedzą, co to znaczy dobry punkt kulminacyjny i emocjonujące zakończenie.


tak, tak, tak! podpisuję się pod tym nogami, rękami i czym tylko jeszcze mogę. Weszłam kiedyś na goodreads i jak zobaczyłam te niskie noty, to prawie wyszłam z siebie Confused Zarzucają jej, że dała popalić Jace'owi, co po części jest prawdą, ale jeżeli bez tego miałby stać gdzieś z boku i rzadko występować w książce, to już wolę tak, jak jest (byle tylko wszystko skończyło się dobrze Sad) Mam nadzieję, że Cassie nie zrazi się tymi negatywnymi komentarzami, bo dla mnie ta książka jest świetna i już dawno żadna nie wyzwoliła we mnie takiej palety uczuć i jak już powiedziałam - żeby tylko wszystko dobrze się skończyło, bo bohaterowie DA zasługują na szczęście Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yossa dnia Pon 20:24, 06 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MUlka
Zaczytana



Dołączył: 09 Lis 2010
Posty: 3292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: DJA

PostWysłany: Pią 12:06, 10 Cze 2011    Temat postu:

Dzisiaj przeczytałam pewną teorię fanów, dotycząca powiązania DA i DM ... Przyjrzyjcie się opisowi Zachariasza - Cichego Brata Smile strona 133-134 MUA następnie to co mówi (strona 278) do Jace'a i że między Herondale'ami i Cichymi Braćmi istnieją odwieczne więzy Cool ... czy to możliwe żeby Zachariasz był kimś z Diabelskich Maszyn - nawet nie chcę pisać kim ??
Inicjały w celi braci JG też podobno są z Maszyn - kocham Cassandrę za to Smile
sama ona na to odpisała : "I always like a theory. Very Happy"
mam nadzieję, że to tylko 'pic na wodę fotomontaż' - tak żeby zająć czymś takich, szukających wszędzie wielkiej tajemnicy, fanów jak ja Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MUlka dnia Pią 12:06, 10 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
q1a1z1w2
Ciekawski umysł



Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 1303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd ; p

PostWysłany: Nie 11:05, 12 Cze 2011    Temat postu:

Jetem świeżo po lekturze.
Długo czekałam, aż w końcu będę mogła przeczytać i nie zawiodłam się chociaż oczekiwałam czegoś lepszego. Momentami nudziła. Jace zachowywał się jak Edward, Stefano i Daniel. Natomiast Simon zrobił na mnie wrażenie. Tej postaci nie lubiłam od samego początku, kiedy przeczytałam ze "Miasto Upadłych Aniołów" będzie głównie kręciło się wokół jej osoby nie spodobało mi się to, ale nie był zły.
W książce dominują wątki miłosne: Jace i Clary, trójkącik Izzy, Simon i Maia, Maia i Jordan oraz Alec i Mangus. Zdecydowanie za mało akcji. Oczywiście każdy lubi, kiedy bohaterowie się kochają, piękne wyznania miłości, ale Dary Anioła nie są romansem.
Myślę, że Cassandra powinna się bardziej rozpisać o tych demonach.
Mimo, że "Miasto Upadłych Aniołów" ma sporo wad, nie znaczy, że nie jest naprawdę dobrą książką. Cassandra miała bardzo dobry pomysł, który niestety nie został wyczerpany do końca. Dzięki emocjonującej końcówce nie mogę doczekać się "Miasta zagubionych dusz".
Dużym plusem jest to, że poznajemy Jordana, "opiekuna" Simona, który ma związek z przeszłością Mai. Cieszę się, że dowiadujemy się sporo o nich. Chociaż autorka dodała kolejne postacie do wątku miłosnego, który robi się już mdły.

7/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez q1a1z1w2 dnia Nie 11:06, 12 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olamiss_15
Zaglądacz



Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:40, 14 Cze 2011    Temat postu:

Wow! Przeczytałam tę książkę i cały czas o niej myślę ;D Nie mogę przestać. Według mnie była odrobinkę gorsza od tamtych ale i tak była świetna. No i wreszcie polubiłam Simona do którego pałałam nienawiścią Very Happy Polecam wszystkim ;D

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez olamiss_15 dnia Wto 20:41, 14 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agatas2
Mól książkowy



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Śro 18:53, 15 Cze 2011    Temat postu:

O jaaa!
Jak dla mnie było świetnie ;D

Już liczyłam, że wszystko będzie OK. No wiecie, Maia z Kylem, Simon z Izzy, Magnus z Alec'em (całowali się w kącie! jej! rozwalił mnie ten moment... Banan miałam przez pół dnia jak mi się to przypomniało;D)
no i Clary z Jacem. Kiedy tak się wszystko ułożyło to nagle BUM (ten cholerny głos Sebastiana... i co najgorsze połączenie krwią!)
Nie wiem jak wytrzymam do kolejnego tomu, który ma być w maju 2012 roku! No ale mam nadzieję, że nasi bohaterowie poradzą sobie z nowymi problemami (Seba). I że Jace będzie "trzeźwy" umysłem... No wiecie, dla Clary i wgl. Tak uwielbiam te ich miłosne sceny![/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mariposa
Uskrzydlona książkami



Dołączył: 14 Lut 2011
Posty: 889
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:30, 17 Cze 2011    Temat postu:

Można by pomyśleć, że Cass rozciąga tą serię na siłę i z każdym tomem będzie tylko gorzej, a tymczasem nic bardziej mylnego! "Miasto upadłych aniołów" jest jeszcze lepsze, niż poprzednie części. Miałam pewne obawy, że ta seria po prostu już się "zużyła", a tymczasem wywołuje jeszcze gwałtowniejsze emocje. Z jednej strony nienawidzę autorki za to, że znowu buduje coraz potężniejsze przeszkody na drodze bohaterów do szczęścia, ale i podziwiam, że się na to odważyła. Wieku autorów woli nie zadawać sobie tego trudu. Cassandra zawiesiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę, ale wierzę, że podoła i jeszcze nie raz nas zaskoczy. Jestem całkowicie zauroczona twórczością pani Clare, nie zawiodłam się jeszcze na żadnej z jej książek, a czytałam wszystkie. Polecam serdecznie! Nie muszę dodawać, że czekam z utęsknieniem na tom piąty Darów oraz "Mechanicznego księcia". No i tą nową serię! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Paranormal Romance / D / Dary Anioła & Diabelskie Maszyny / Dary Anioła Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14, 15, 16  Następny
Strona 13 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island