Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Kosogłos
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Antyutopie, dystopie / Igrzyska Śmierci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MorderczyniMisiów
Nowicjusz



Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Pon 22:36, 13 Gru 2010    Temat postu:

Zaszumial_wiatr, właściwie mam podobne odczucia jak Ty, co do dwóch kwestii...

Spoilery.

Po pierwsze, też byłam zaskoczona Gale'm, w tej części. Myślę, że wynika to z faktu, że w dwóch pierwszych częściach było o nim o wiele mniej informacji niż np. o Peecie, i były to głównie przemyślenia Katniss...No, i ja chyba go troche wyidealizowałam.
Co nie zmienia faktu, że i tak wolałabym, aby Katniss związała się właśnie z nim.

Po drugie, Katniss też mnie w 'Kosogłosie' irytowała, najbardziej w 'Popiołach'. Wiem, że wiele przeszła, ale zawsze myślałam, że ona nie jest typem osoby, która się załamuje i popada w odrętwienie, ale raczej działa... Strasznie uroczy był Finnick, w tej części, bardzo pomógł Katniss <3. Żałuję, że umarł...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 23:27, 13 Gru 2010    Temat postu:

Tak, Finnick bardzo mnie zaskoczył, oczywiście pozytywnie. W drugiej części przedstawiany był raczej jako próżny, pewny siebie bawidamek(jak bardzo różniło się to od prawdy... byłam zszokowana, gdy opowiadał o Kapitolu i jego mieszkańcach), a tu okazał się odważnym, szczerym przyjacielem. Ach, Finnick. Pocieszyła mnie wiadomość, że Annie urodziła jego syna - wzruszyłam się, gdy Katniss o tym wspomniała. W ogóle para Annie i Finnick była świetna - nieidealna, oboje byli dosyć specyficzni, ale prawdziwie się kochająca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MorderczyniMisiów
Nowicjusz



Dołączył: 11 Gru 2010
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 21:18, 18 Gru 2010    Temat postu:

Dokładnie. Ale ta historia, którą opowiedział Finnick przed kamerami była dość szokująca i smutna. Paskudny Snow : < !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silje
Wyjadacz kartek



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 20:20, 27 Gru 2010    Temat postu:

Przeczytałam książkę już jakiś miesiąc temu, ale nie miała czasu napisać recenzji. Teraz za to pojawił się problem, bo wielu rzeczy już nie pamiętam i nie odczuwam tych samych emocji co po przeczytaniu.
Ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę, bo z jednej strony była to dla mnie najgorsza cześć trylogii, ale z drugiej strony najlepsza.

Początek był dla mnie beznadziejny, w zasadzie cała pierwsza część. Zaczęłam czytać i właśnie tę część czytałam ponad tydzień, bo kompletnie mnie to nie wciągnęło. Fakt, że nie miała czasu, ale wiecie jak to jest; nawet jak się nie ma czasu spać, to zawsze się znajdzie czas na książkę, od której nie można się oderwać. Tu tak nie było. Męczyłam się niemiłosiernie. Wkurzały mnie te wszystkie wyprawy z ekipą telewizyjną, wkurzał mnie całkowicie zmieniony Gale (którego nigdy nie lubiłam, ale teraz to już w ogóle), wkurzał mnie brak Peety.
Dopiero druga i trzecia część mnie naprawdę zainteresowały.

SPOILER

Cytat:
Nie wiem od czego zacząć, wiec zacznę od zakończenia. Ja też po skończeniu książki czułam pustkę, ale to była bardzo dobra pustka, taka oczyszczająca ze wszystkich emocji, wręcz przytłaczająca. Myślałam tylko o „Kosogłosie”, próbowałam jakoś pojąć i zrozumieć to wszystko, co się stało, ale ciągle nie mogłam się pozbierać. Zakończenie podobało mi się bardzo. Bynajmniej nie czuję się oszukana, czy zawiedziona. Owszem, mogłabym trochę zmienić, (np. w mojej wersji Gale by zginął), ale podobała mi się ta obojętność, brak żadnych emocji - świetnie pokazywały emocje Katniss. Nie byłoby dobre zakończenie szczęśliwe (wyszłaby taka groteska jak w „Harrym Potterze”) ani zakończenie, przy którym wylałabym morze łez. Po takich wydarzeniach i przeżyciach łzy to za mało. Wydaje mi się, że to, czego dokonała autorka jest wręcz genialne; ona nam dosłownie pokazała jak czuła się Katniss; właśnie takim cieniem na całe jej życie padły wydarzenia sprzed lat. Ona nie wylewała morza łez, ani nie waliła głową w ścianę; ona czuła dokładnie to samo co my – pustkę i myślę, że właśnie o to chodziło.
Co do bohaterów: o Gale’u już pisałam. Peeta – na początku go nie było, więc byłam zła, a potem się pojawił i też byłam zła, że tak bardzo się zmienił; chociaż przyznać muszę, że sam pomysł z tym faszerowaniem go jadem był dosyć ciekawy. Prim – bardzo płakałam, kiedy sobie zdałam sprawę z tego, że nie żyje. Ale dobrze, że autorka postanowiła ją uśmiercić. To jest właśnie siła tej trylogii – bohaterowie giną i nie zostają w sposób sztuczny ocaleni. Właśnie to budzi takie silne emocje – że umierają ci, których lubimy, ci niewinni.
Jak już wspomniałam zakończenie mnie zachwyciło, ale mimo to nie uważam „Kosogłosa” za najlepszą część trylogii. Collins dokonała najgorszego możliwego zabiegu; czegoś, czego szczerze nienawidzę w książkach – otóż dzieje się coś bardzo ważnego, w zasadzie kluczowego dla całej powieści, a tu sobie nagle Katniss mdleje i budzi się jak jest już po wszystkim. No przecież kurwicy można dostać!!! Zupełnie jakby autorce się nie chciało, a tego po Collins naprawdę się nie spodziewałam.
Poza tym wkurza mnie, że główna postać - Katniss w tym zamachu nie odegrała praktycznie żadnej większej roli. Jej cała wyprawa i śmierć wielu osób (Finnicka nigdy nie odżałuję!) była całkiem bez sensu. Równie dobrze mogłaby siedzieć w domu przed telewizorem, bo przecież i tak wszystkiego dokonali żołnierze.
Co do matki Katniss, to wszystkie ją tak usprawiedliwiacie, a dla mnie to co zrobiła to kompletna masakra. Przecież to, że jedną córkę wysadziło w powietrze, nie znaczy, że nie ma drugiej córki, po przeżyciach tak traumatycznych, że potrzebuje kogoś koło siebie.
Podobało mi się za to, że Katniss postanowiła być z Peetą; myślę, że ta pustka w zakończeniu wiąże się tez z jego osobą; przecież on przeżył to samo co ona, a może nawet gorsze rzeczy. Pasują do siebie.


I to tyle. Po przeczytaniu miałam o wiele więcej przemyśleń, ale niestety minął miesiąc i moje refleksje się rozwiały. No nic, przynajmniej wiem, że już nigdy nie mogę tak długo zwlekać z recenzją. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sujeczka
Adminka



Dołączył: 25 Cze 2005
Posty: 25915
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:56, 27 Gru 2010    Temat postu:

Silje:
Cytat:
Zgadzam się - nienawidzę jak jest kurde najważniejsza akcja w całej serii, a bohater mdleje i gówno wiemy :/ To jest najgorsze, co może być :/
I co do matki też się zgadzam Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mira
Ze złamanym piórem



Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 2062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 17:57, 29 Gru 2010    Temat postu:

Przeczytałam...

Gratuluję Wam wszystkim, że po przeczytaniu tej książki potrafiłyście (a w sumie potrafiliście, bo nie tylko dziewczyny pisały) tak dużo sensownie napisać. Ja - próbowałam 4 razy i się poddaję! Nie umiem nic z sensem na jej temat powiedzieć. Bo nawet nie wiem, co czuję. Trochę pustkę, trochę przygnębienie... Z jednej strony wydaje mi się, że źle się to wszystko skończyło, a z drugiej, że Collins dobrze to rozegrała. Sama już nie wiem, jak jest... Wiedziałam, że będzie straszna i że wszystko się w niej skończy, więc długo zwlekałam z sięgnięciem po tę część, mimo że od kilku dni już stała u mnie na półce i kusiła do przeczytania... W sumie nie wiem, chyba lepiej by było, jakbym jej nie czytała... : p

Może kiedyś napiszę coś mądrzejszego, jak ochłonę... Minęła już chyba jakaś godzina, odkąd skończyłam czytać, a ja dalej jestem w niemałym szoku.
Już po wszystkim? Sad Nie potrafię w to uwierzyć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Journey
Mól książkowy



Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:42, 29 Gru 2010    Temat postu:

Cytat:
Jednym słowem, nie spodziewałam się kolejnych Głodowych Igrzysk. Rebeliancka próba przejęcia władzy niestety nimi była, w mniejszym lub większym stopniu, ale były to 76 Głodowe Igrzyska. Najtragiczniejsze, najstraszniejsze i pochłaniające wszelakie plany na lepsze jutro. A jednak, jednak to światełko nadziei zapłonęło i gatunek ludzki ma szansę na przyszłość bez okrucieństwa jakim był bezwzględny Kapitol, Snow i Coin.
Żal jest mi każdego z osobna. Począwszy od trybutów, ich rodzin, skończywszy na głupawych Kapitolińczykach i Bogu ducha winnych Kapitolińskich dzieci. Nie krzyczcie. Podziwiam Katniss, podziwiam Collins! Podziwiam Peetę,który na zawsze pozostanie w moim serduszku jako nieidealny chłopczyk z chlebem. Podziwiam Gale'a za dążenie do celu. Bezwzględnie zabijał i mścił się, rozumiem go. Podziwiam Finnicka za wszystko co robił, wszystko czego dotknął i wszędzie gdzie został wspomniany wywoływał uśmiech na mojej twarzy i ciepło. Niemiłosierne ciepło, które biło zarówno od niego, Peety i Prim. Niesamowicie różne postacie dające od siebie zróżnicowane emocje. Wspomniane ciepło, nienawiść i gorycz od Gale'a, przygnębienie i żal od Haymitcha, refleksje, które wywoływali Awoksi.
Nie spodziewałam się czegokolwiek. Obłąkany Peeta? W końcu dojrzała emocjonalnie Katniss? Sięgnęłam po tą trylogię bardzo dawno. Nie było wówczas żadnego forum, zero wzmianek na jej temat. Prawie nikt z moich znajomych nie przeczytał jej do tej pory. Cieszę się i najchętniej skryłabym tę książkę przed całym światem. Mam do niej niemały sentyment, miłość, którą obdarzyłam niejedną postać i egoistycznie nie chcę się z nikim dzielić tymi emocjami.
Wiecie co napawa mnie takim obrzydzeniem do tego świata? To, że każdy szczegół jest cholernie bliski naszym pokoleniom, potwornie realny. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy mój tato zaczytywał się, szperał i czytał informacje z różnych źródeł na temat prawdopodobnego końca świata. Właściwie nie końca świata, ale czegoś co jest tym nazywane. Ogromnej zmiany. I to o czym mówił parę lat temu ukazuje ta książka. Nie wiem czy była ona wówczas wydana. Sądzę, że Suzanne interesowała się tym samym co mój tato. I ściska mnie w żołądku na myśl o przyszłości. Nie, nie chcę żyć w świecie, który skłonny jest traktować śmierć dzieci jako źródło rozrywki. Bywały chwile, że kiedy Katniss opisywała działania Kapitolu miałam ochotę znaleźć taką kryjówkę jak jej chałupka w lesie, jezioro, rura w pralni, szyb wentylacyjny, schować się tam i płakać.
Ta książka napawała mnie ogromną nienawiścią do całego świata. Wielu rzeczy jednak mnie nauczyła. Tego, że nie można się poddawać, trzeba walczyć i doceniać to co się ma. Nie wolno siedzieć cicho i przyglądać się śmierci oraz tragedią, które nas spotykają. Myślę, że gdyby mnie to spotkało, absolutnie byłabym rebeliantką. Nie napełnioną wielką ilością goryczy jak Gale, ani pełną opanowania jak Peeta. Zwariowałabym. Nie całkiem, ale jak ona. Nie mogę krytykować Everdeen ponieważ czuję pewnego rodzaju więź, która nas łączy.


Panie i Panowie 76 Głodowe Igrzyska uważam za zamknięte.
Czuwajmy, bo niedługo ktoś z powrotem może uznać je za otwarte.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ven_detta
Wyjadacz kartek



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 4737
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 20:23, 29 Gru 2010    Temat postu:

Kurczę, jak przeczytałam Wasze opinie, dziewczyny, to znów mi się przypomniały te wszystkie emocje, które mi towarzyszyły, kiedy czytałam "Kosogłosa" Very Happy I znów chce mi się płakać xD

Silje, zgadzam się ze wszystkim co napisałaś o zakończeniu, Peecie, Gale'u, Prim, matce Katniss i spieprzonym finale i roli Katniss w nim (czy raczej jej braku), i w ogóle - zgadzam się Very Happy Zwłaszcza teraz, kiedy już nabrałam dystansu do ostatniej części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateusus
Szalona pisarka



Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:12, 30 Gru 2010    Temat postu:

Silje napisał:

SPOILER
Cytat:

Co do matki Katniss, to wszystkie ją tak usprawiedliwiacie, a dla mnie to co zrobiła to kompletna masakra. Przecież to, że jedną córkę wysadziło w powietrze, nie znaczy, że nie ma drugiej córki, po przeżyciach tak traumatycznych, że potrzebuje kogoś koło siebie.
.



Cytat:
Ale matka już po śmierci ojca nie dawała sobie z niczym rady i w zasadzie zostawiła obie córki. Nie ma się co dziwić, że po śmierci Prim nie zachowała się tak, jak powinna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silje
Wyjadacz kartek



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 10:33, 30 Gru 2010    Temat postu:

mateusus napisał:
Silje napisał:

SPOILER
Cytat:

Co do matki Katniss, to wszystkie ją tak usprawiedliwiacie, a dla mnie to co zrobiła to kompletna masakra. Przecież to, że jedną córkę wysadziło w powietrze, nie znaczy, że nie ma drugiej córki, po przeżyciach tak traumatycznych, że potrzebuje kogoś koło siebie.
.



Cytat:
Ale matka już po śmierci ojca nie dawała sobie z niczym rady i w zasadzie zostawiła obie córki. Nie ma się co dziwić, że po śmierci Prim nie zachowała się tak, jak powinna.


Cytat:
Po śmierci ojca było zupełnie inaczej. Nawet jeśli słabo sobie radziła to jednak była przy swoich dzieciach, a tutaj nagle jedna córeczka nie życie i ona zaczęła się zachowywać jakby drugiej w ogóle nie było, jakby to co najmniej była jej wina. Nieważne jak była zrozpaczona - ma obowiązki jako matka, a tłumaczenie, że była w szoku kompletnie mnie nie przekonuje.


A wiecie czego mi brakuje w całej tej serii? Takiego szerszego oglądu na całą rzeczywistość.
Bo zauważcie, że oprócz ciekawej akcji, Igrzysk, mamy tutaj też niezwykle oryginalną sytuację; miejsce, czas akcji. Wszystko dzieje się na gruzach Ameryki Północnej. Ale co z resztą świata? Czy oni to wszystko oglądają; a może inne kontynenty zniknęły z powierzchni ziemi? A jeśli tak, to dlaczego? W "Kosogłosie" przebąkuje się coś na temat broni jądrowej, ale to wszystko tylko w odniesieniu do tego jednego kontynentu, a właściwie tylko jego części, bo mowa jest o dawnych Stanach Zjednoczonych. A co z Kanadą, co z Meksykiem? Przecież oni są obok.
Właśnie tego brakuje "Igrzyskom..." do bycia książką idealną. Brak oglądu na całą rzeczywistość, co teraz, po głębszym przemyśleniu tematu wydaje mi wręcz nielogiczne, bo trudno, żeby przy takim poziomie technicyzacji poszczególne kontynenty o sobie nie wiedziały (zważywszy na historyczną - czyli dla nas obecną - sytuację).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuz@
Złodziejka książek



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 33075
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polanica | Wrocław

PostWysłany: Czw 11:56, 30 Gru 2010    Temat postu:

Silje to Ty nie wiesz ,ze dla amerykanów USA jest całm swiatem i nie ma zadnej reszty xD xD?
Chociaz tez brakuje mi takiej informacji.
A co matki to sie w 100% zgadzam..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Journey
Mól książkowy



Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:00, 30 Gru 2010    Temat postu:

Była jakaś wzmianka o starożytnym Rzymie. `Chleba i Igrzysk!`

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silje
Wyjadacz kartek



Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 4795
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 12:23, 30 Gru 2010    Temat postu:

Journey napisał:
Była jakaś wzmianka o starożytnym Rzymie. `Chleba i Igrzysk!`


No tak, ale chodzi mi o świat im współczesny, a nie o starożytność. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateusus
Szalona pisarka



Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:32, 30 Gru 2010    Temat postu:

Słyszałem teorię, że na reszcie świata tworzone są areny.
Mogła być jakaś straszna wojna ogarniająca cały świat, którą wygraliby (oczywiście) Amerykanie. Skoro ze Stanów zostało kilkanaście mizernych dystryktów, to pokonane państwa albo zostały całkiem zrównane z ziemią, albo same wyginęły niedługo później.
A w sumie o samych Stanach Zjednoczonych też nic przecież nie ma. Na okładce IŚ jest napisane tylko, że na ruinach Ameryki Północnej powstało państwo Panem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mira
Ze złamanym piórem



Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 2062
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:25, 30 Gru 2010    Temat postu:

Silje napisał:
A wiecie czego mi brakuje w całej tej serii? Takiego szerszego oglądu na całą rzeczywistość.
(...) Wszystko dzieje się na gruzach Ameryki Północnej. Ale co z resztą świata? Czy oni to wszystko oglądają; a może inne kontynenty zniknęły z powierzchni ziemi? A jeśli tak, to dlaczego?
(...) Brak oglądu na całą rzeczywistość, co teraz, po głębszym przemyśleniu tematu wydaje mi wręcz nielogiczne, bo trudno, żeby przy takim poziomie technicyzacji poszczególne kontynenty o sobie nie wiedziały (zważywszy na historyczną - czyli dla nas obecną - sytuację).


Dokładnie, zgadzam się z tym powyżej w 100%.
Ja to sobie wyobrażałam tak, że być może istnieją inne cywilizacje, ale Panem jest państwem zamkniętym i 'samowystarczalnym'.

[link widoczny dla zalogowanych]
- A tutaj mamy wersję, że cała reszta świata jest pod wodą wskutek jakiejś mm katastrofy. Razz Też fajna wersja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mira dnia Czw 17:55, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zaszumiał_wiatr
Zatracona w świecie książek



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 3714
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czw 15:08, 30 Gru 2010    Temat postu:

Też zastanawiałam się tym, co się stało z resztą świata, Europą itd. Trudno to sobie logicznie wyobrazić, ale że jestem dziś po programie o przepowiedni Majów dotyczącej końca świata w 2012, to dochodzę do wniosku, że pozostałe kontynenty mogły zostać po prostu zniszczone - właśnie przez powodzie, erupcje wulkanów, trzęsienia ziemi etc. A tylko Ameryka i garstka(stosunkowo Panem na pewno nie liczyło wielu mieszkańców) ludzi ocalały. Ale pani Collins powinna choć wspomnieć o sytuacji reszty świata i zgadzam się z Silje, że gdyby w "Igrzyskach..." pojawił się chociaż fragment o tym, książka byłaby idealna i doskonale przemyślana Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IWannaKissYou
Gaduła



Dołączył: 30 Maj 2010
Posty: 1103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Wto 20:05, 11 Sty 2011    Temat postu:

Mam taki bardzo brzydki nawyk, którego nie lubię, aby patrzeć na ostatnią stronę ksiażki. Po pierwszych dwóch częściach niesamowicie wyczekiwałam tej książki... gdy przeczytałam zakończenie, co było błędem po 150 stronie odłożyłam książke i zwróciłam do sklepu.
Może jeszcze kiedyś doczytam w e-booku resztę ale na razie - nie dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sheolka
Niemowlak książkowy



Dołączył: 21 Lis 2010
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:42, 19 Sty 2011    Temat postu:

No tak... skończyłam czytać , więc i ja coś napiszę .
Książka mi się podobała , nie była najlepsza, ale na pewno szokująca i całkiem dobrze rozegrana .

Spoilery

Zrobili mi z Peety trochę takiego wariata. Aczkolwiek bardzo mi się to spodobało , zwłaszcza ten moment gdy Katniss idzie do niego po raz pierwszy , a on mówi jej , że nie rozumie co ludzie takiego w niej widzą, ponieważ nie jest ani wcale zbyt piękna , ani wysoka. Rozbroił mnie. W tym momencie pokochałam Peete 'wariata' . Tylko ciągle było mi go mało , zdecydowanie zbyt mało dialogów pomiędzy nim a naszym Kosogłosem .

Za Galem nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam , więc wcale, a wcale nie było mi go szkoda, że sobie wyjechał , a wręcz się ucieszyłam . Genialna była nocna rozmowa pomiędzy nim , a Peetą , tylko przypominała mi trochę tę pomiędzy Edwardem ,a Jacobem . Nie winię autorki za to bo nie wiem jak inaczej mogłaby ją rozegrać , wplątując w to jednocześnie Katniss, tak by słyszała . Niezbyt był skruszony tym , że prawdopodobnie to on się przyczynił do śmierci Prim , co mnie tylko utwierdziło w tym , że nie zasługuje on na moje współczucie czy sympatię.

Prim i jej śmierć. Chyba jeden z najbardziej emocjonujących , niespodziewanych momentów . I jeden z najbardziej makabrycznych . . Nie wiem jak mogli się posunąć do zabicia tylu niewinnych dzieci. To tylko ukazało jak bardzo bezwzględna jest władza. I chęć utrzymania się przy niej bez względu na wszystko. Nie spodobało mi się tylko to, że tak urwali ten moment.

Trauma Katniss po tych wszystkich wydarzeniach . W końcu ukazało to, że nie jest ona tak bardzo silną dziewczyną za jaką uchodzić zawsze miała. Te momenty gdy nie była w stanie zmusić się do mówienia - genialne , oraz chwila podczas , której pierwsze słowa jakie wypowiedziała były skierowane do jej największego wroga.

Śmierć Finnicka . Smutno mi się zrobiło. Lubiłam go, to takie niesprawiedliwe, że zostawił świeżo poślubioną żonę i nienarodzonego synka. Ale takie jest życie , wiedział , że idąc z nimi piszę się na wielkie niebezpieczeństwo . To chyba tylko dowodziło temu jak bardzo zżyty był z Katniss i to jak ogromna była jego nienawiść do Kapitolu , po tym co mu zrobili. Brakło mi jednak później chociaż pięciu dodatkowych zdań o nim .

Śmierć Boggsa. Kurcze , na początku mu nie ufałam , niezbyt lubiłam , ale później wystrzelił ze mnie jakiś grom pozytywnych uczuć skierowanych do niego . Taki dobry człowiek, chciał pomóc Katniss jak tylko mógł, a zginął . I to , że podarował holo właśnie jej .

Śmierć prezydentów. Chwile mi zeszło zanim doszło do mnie co tak naprawdę się stało , po tym jak padł strzał . Parę sekund później było tylko jedno wielkie WOW i okrutny śmiech . Dobrze się stało, że porozmawiała Kotna ze Snowem . Kto wie czy doszłoby to do niej w odpowiedniej chwili . I co to był za durny pomysł z tymi kolejnymi, ostatnimi Igrzyskami ? Mam nadzieję , że nie doszły do skutku.

Scena miłosna. Rozumiem , że w tej książce nie było zbyt dużo czasu na jakieś ckliwe uczucia , słodkie sceny, ale brakło mi tego . Brakło jakiegoś takiego wielkiego , słodkiego całusa pomiędzy Peetą , a Kosogłosem . Ale nie powiem , że ostatnie słowa ;
-'Kochasz mnie , prawda czy fałsz ?
-Prwada. '
nie były cudowne. Jednak zabrakło mi jakieś takiej chwili całkowicie sam na sam .



Nie wiem co tam jeszcze. Ogólnie książka dobra , ale nie najlepsza. Wyjaśnia wszystko tak jak powinna i to jest dużym plusem , dodatkowo tyle tych niespodziewanych zwrotów akcji.
Najlepiej czytało mi się początek , i samą końcówkę , od chwili śmierci Prim .
Dziwne uczucie ,że już nigdy ma nie wyjść następna część ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kadzia
Książniczka



Dołączył: 09 Kwi 2010
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:26, 29 Sty 2011    Temat postu:

Kosogłosa skończyłam wczoraj .. o 4 nad ranem ;o I miałam ochotę krzyczeć i płakać . Co do tego pierwszego raczej byłoby to niepoważne ; )
Dużo osób pisało, że czuły jakąś pustkę, że ta część nie była emocjonująca i nie płakały . Za to ja płakałam i to dość długo . Nawet wczoraj po południu od strony 332 przeczytałam do końca jeszcze raz, bo myślałam że może przez późną porę i zmęczenie coś mi się pomieszało . No więc, cóż okazało się, że nic mi się nie pomieszało .. niestety ; /
Teraz będą SPOILERY
Po pierwsze Gale ! Gdzie do cholery był mój ukochany Gale ? No gdzie ? Mimo, że ktoś mi go podmienił do końca książki, do epilogu nadal go kochałam i nadal miałam nadzieję, że będzie z Kotną . A tu klops . Ktoś tu się zapytał : Dlaczego Peete, a jeszcze ktoś inny odpowiedział cytatem, w którym było wyjaśnione, że niby Katniss nie potrzebuje ognia i tak dalej . Ale moim zdaniem , dlatego, że Katniss ciągle by go oskarżała o śmierć Prim . I o to też, że się nie zjawił w Dwunastym Dystrykcie, tylko niby znalazł sobie jakaś mega fajną pracę w Dwójce . Oo i tu mam ochotę krzyczeć najbardziej . Dobrze niech już sobie będzie z Peetą, ale byli z Galem najlepszymi przyjaciółmi, prawda ? A tu przez 15 lat się z Nim już nie widziała ? Wyobrażacie sobie, że wasz najlepszy przyjaciel tak nagle was opuszcza ? Pff. to znaczy jedynie iż wcale nie był jej przyjacielem ! Nie wiem jak pani Collins mogła to tak zakończyć . ; /
No dobrze teraz po drugie: Prim ! Najpierw zauważam jasny warkocz na jej plecach. [...] Reaguję tak samo jak wtedy, gdy Effie Trinket wyczytała jej imię i nazwisko w dniu dożynek. [...] i chyba wreszcie mnie słyszy, bo patrzy na mnie, a jej usta układają się tak, jakby wypowiadała moje imię . I wtedy eksplodują pozostałe spadochrony. I wtedy właśnie zaczęłam płakać . Później było już tylko gorzej, ale do rzeczy . Już ktoś na forum napisał, że to wszystko zaczęło się właśnie żeby ta mała dziewczynka nie zginęła, dlatego Katniss zgłosiła się na Głodowe Igrzyska, a tu nagle się okazuje jakby to wszystko, te wszystkie śmierci były na darmo. To najgorsza rzecz jaką mogła zrobić autorka. I kolejna, której jej nie wybaczę. ;/
Po trzecie: Matka Kotny i Prim. Czy tak by się zachowała jakakolwiek matka ? Rozumiem zginęło jej dziecko, ale ma drugie, które przeżyło nie mniej złego niż ona! Kotna jej potrzebowała ! Bo tylko ona mogła sobie wyobrazić co Katniss właśnie czuje, nikt inny, tylko ktoś kto stracił tak wiele co ona, a tym kimś była jej mama. Nigdy nie zrozumiem jak można tak postąpić ..
Kolejna sprawa. Śmierć Finnicka. Zakochałam się w Nim ( nie bardziej niż w Gale ; p ), a tu nie dość że on umiera to jest wspomniany raz i później przy wypowiedzi jego żony. Niby też był przyjacielem Katniss, a jakoś dłużej o Nim nie myślała, chociaż można to usprawiedliwić stratą Prim, która trzeba przyznać była o wiele większą katastrofą, a Finnick przynajmniej zostawił potomka.
Teraz o reszcie, ale to już krótko.
Wydaje mi się, że tak naprawdę prawdziwym przyjacielem Katniss zawsze był Haymitch. Bardzo go lubię i szanuję. I rozumiem dlaczego zatapiał swoje smutki w alkoholu.
Peeta. Jako, że jest on jednym z głównych bohaterów powinnam więcej o Nim napisać, ale tak naprawdę przez dwie części nic do niego nie czułam . Później po osaczeniu jednak zrozumiałam, że jego też kocham i tęsknie za dawnym Nim. Ale jego kochałam tak leciutko, lżej nawet niż Finnicka, dlatego ciężko mi o Nim pisać, szczególnie, że na końcu był z Kotną, co mi się nie spodobało ; ) Lecz trzeba przyznać, że strasznie mi go szkoda, że już do końca życia nie będzie dokładnie wiedział o sobie wszystkiego.
Snow i Coin. Pakuję ich razem bo oboje według mnei zasłużyli nie tyle co na śmierć, ale na tortury! Takie tortury, żeby tylko błagali o śmierć. Nienawidzę ich. ;/
Zapomniałam o kimś ważniejszym ? Najwyraźniej dla mnei wcale ważny nie jest. ; )
I teraz żeby nie było, że mam same pretensje do końcówki i w ogóle i jeszcze ktoś pomyśli, że Kosogłos mi się nie podobał. Muszę zaprzeczyć. To jedna z najwspanailszych książek jakie kiedykolwiek czytałam! I polecam ją każdemu! Bez wyjątku. Ta ksiązka jest świetna, lecz raczej tragiczna i smutna. Ech, ale czy właśnie takie nie podobają nam się najbardziej?
Nazywam się Katniss Everdeen. Dlaczego nie zginęłam? Powinnam nie żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mateusus
Szalona pisarka



Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:27, 30 Sty 2011    Temat postu:

Kadzia napisał:

Teraz będą SPOILERY
Po pierwsze Gale ! Gdzie do cholery był mój ukochany Gale ? No gdzie ? Mimo, że ktoś mi go podmienił do końca książki, do epilogu nadal go kochałam i nadal miałam nadzieję, że będzie z Kotną . A tu klops . Ktoś tu się zapytał : Dlaczego Peete, a jeszcze ktoś inny odpowiedział cytatem, w którym było wyjaśnione, że niby Katniss nie potrzebuje ognia i tak dalej . Ale moim zdaniem , dlatego, że Katniss ciągle by go oskarżała o śmierć Prim . I o to też, że się nie zjawił w Dwunastym Dystrykcie, tylko niby znalazł sobie jakaś mega fajną pracę w Dwójce . Oo i tu mam ochotę krzyczeć najbardziej . Dobrze niech już sobie będzie z Peetą, ale byli z Galem najlepszymi przyjaciółmi, prawda ? A tu przez 15 lat się z Nim już nie widziała ? Wyobrażacie sobie, że wasz najlepszy przyjaciel tak nagle was opuszcza ? Pff. to znaczy jedynie iż wcale nie był jej przyjacielem ! Nie wiem jak pani Collins mogła to tak zakończyć . ; /

napisał:
Co do tej mega fajnej pracy. Gale wcale nie musiał przyjąć jej z ochotą. Drugi Dystrykt - uzbrojenie. Pewnie projektował tam zabójczo groźne bronie. Ale całkiem możliwe, że został zmuszony do wybrania tej pracy. Przecież wiedzieli o jego pomysłach, więc mogli je wykorzystać. Mogli uznać, że gdy pójdzie do Katniss się pożegnać, to zostanie z nią... A nie mogli przecież poświęcić takiego umysłu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zołza
Szalona pisarka



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:54, 12 Lut 2011    Temat postu:

Jakiś czas nie było mnie na forum, długo zwlekałam z przeczytaniem "Kosogłosa", a jak już skończyłam, to pierwszą rzeczą którą zrobiłam było zalogowanie się tutaj.
Nie będę się rozpisywać, bo nie wniosę nic odkrywczego do dyskusji. Powiem tylko tyle: chyba jeszcze całymi tygodniami będę myśleć o tej książce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aniusiaczek92
Szalona pisarka



Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:09, 14 Lut 2011    Temat postu:

Równocześnie kocham i nienawidzę Suzanne Collins za to, że jest tak dobra ! - Tak właśnie czuję, chwilę po tym, jak skończyłam Kosogłosa... nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie napisać coś więcej, obecnie w moim sercu znajduje się podobna pustka do tej, którą pozostawiła Libba Bray, pisząc takie a nie inne zakończenie Studni Wieczności ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
q1a1z1w2
Ciekawski umysł



Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 1303
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stąd ; p

PostWysłany: Pon 19:31, 14 Lut 2011    Temat postu:

A ja wracam do matki Katniss :
tak jak napisała kadzia, jaka matka by tak postąpiła? Nie ma nic na jej obronę tak naprawdę. Ona jest matką, która straciła męża, córeczkę, ale ma drugą, która straciła tak naprawdę o wiele więcej , przeżyła o wiele więcej i nigdy nie uwolni się z tego cierpienia. Po zakończeniu "wojny" Katniss nie potrzebowała chłopaka, przyjaciela , ale matki. A ona po prostu ją zostawiła w najgorszym okresie jej życia. Matka powinna się wstydzić za siebie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosemary
Wpatrzona w książki



Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 2637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 21:13, 18 Lut 2011    Temat postu:

I ja przeczytałam. Ta książka zmieniła mnie, zakorzeniła się głęboko w moim sercu i zmieniła spojrzenie na świat, na ludzi. Cała seria była niesamowita, i kocham ją całą. Niestety przy 2 części nie płakałam, a w tej po waszych recenzjach byłam pewna, że: oboje Gale i Peeta umrą, spodziewałam się, że będę dużo płakać, będę musiała to wszystko przemyśleć. A przez książkę nie wylałam ani jednej łzy. Oczywiście bardzo mnie poruszyła śmierć Prim i Finnicka, ale nie była tak opisana jak Rue, była tylko wspomniana, nie czułam tego bólu. I kolejna sprawa Gale, doszłam do wniosku, że wolę go od Peety, ale jak on mógł tak zniknąć z życia Katniss??!! Brakowało mi uczuć Kotnej. Szczególnie w momencie gdy wyznała Peecie miłość, czy pomyślała wtedy o Gale'u?? Miała wyrzuty sumienia? Czy na pewno go kochała? Wrócę do Prim, Jak ona mogła zginąć?? Ona była takim paliwem dla Katniss, a teraz jej nie ma, wszystko co Kotna dla niej zrobiła nie miało sensu. To takie niesprawiedliwe. Brakowało mi w tej książce uczuć i Gale'a. Książka jest świetna, genialna. Czuję wielką pustkę i przygnębienie. A to już jest koniec, nie będzie więcej. Nie wiem co myśleć

Zasypiając myślałam o tej książce, rano też tylko o niej i mam coraz więcej zastrzeżeń do końcówki. Za szybka!!
Cały czas myślę o jednej myśli Katniss, która sprawia mi ból: "Żałosne karykatury myśliwych i przyjaciół, oto czym oboje się staliśmy" To dotyczy jej i Gale'a, jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć??!! 5 lat są najlepszymi przyjaciółmi, żyją dzięki sobie, a tu co? To nic nie znaczyło? Oboje o tym zapomnieli? To chyba niemożliwe. Autorka okrutnie potraktowała ich przyjaźń. Tak na samym końcu takie coś? Po tym co razem przeszli. Przesadziła. I tak samo miłość Peety i Katniss, zero uczuć ukazanych na końcu. Brakowało mi pożegnań z Gale'em, jego uczuć. chyba bredzę xD. Ale nie mogę przestać. Przecież ona i Gale nie mogli tak nagle się znienawidzić i stać się sobie obojętni, rozumiem gorycz Katniss do niego z powodu bomby i Prim, ale to nie była nienawiść. Co to w ogóle miało być. Jestem zdruzgotana. Czuję się oszukana przez autorkę. Książka była niesamowita, ale końcówka potraktowana na wyrost, co autorka chciała osiągnąć? Tak nagle zakończyć to wszystko. Przecież zakończenie trylogii jest bardzo ważne!! Nadal czuję taką pustkę, czuję się tak, jakby wszystko co wydarzyło się w tej książce było prawdą, a ja nie mogę przestać tego wspominać. Czy to aby na pewno koniec??!! Ale tak naprawdę to nie jest koniec, to co podoba mi się w zakończeniu to, to że nie wiadomo jak potoczą się dalej losy bohaterów, czy aby na pewno będą szczęśliwi? Ludzie są okrutni, może znowu coś wstrząśnie ich światem? Po prostu w samym zakończeniu brakuje mi paru stron. Nie wiem czy wyraziłam się jasno, bo z jednej strony chwalę zakończenie, a z drugiej je potępiam. Chodzi mi o to, że w zakończeniu podobał mi się pewien aspekt, mimo, że dużo mi zabrakło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosemary dnia Sob 13:04, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
młoda
Uwięziona w bibliotece



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 7988
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:39, 19 Lut 2011    Temat postu:

Skoczyłam ze dwa dni temu i wciąż nie mogę przestać myśleć o Kosogłosie.
Ta część jest mocniejsza niż pozostałe, bardziej krwawa i filozoficzna. Okrucieństwo w niej jest pokazane bez żadnej cenzury, dobitnie i boleśnie. Jest nowa piosenka 'Drzewo wisielców', która jest równie piękna jak Kołysanka Rue. Teraz jej słucham.
Czytając Kosogłosa nie można być obojętnym na uczucia bohaterów. To wszystko jest tak genialnie napisane. Jestem pod wrażeniem talentu pisarskiego Suzanne Collins.
Śmierć... Tak dużo jej tutaj. Boggsa naprawdę polubiłam, mimo że jest tylko w pierwszej połowie książki. Poza tym Finnick! Nie mogłam uwierzyć, że Finnick tam został! No po prostu nie! Znowu kręci mi się łezka w oku. A Annie?! Nie. Po prostu nie mogę tego przyjąć do wiadomości.
Prim. Cóż. Niestety przeczytałam minimalny fragment spoileru, nie mogłam się powstrzymać i na jakie zdanie trafiłam? Było bardzo krótkie, ale mówiło wprost, że Prim umiera. I mam ochotę zabić się za to, bo co chwilę zastanawiałam się, czy to już. Jak Prim wróciła po Jaskra to myślałam, że wtedy umrze. I strasznie mnie to wkurzało! No jak tak mogłam? Chociaż śmierć Prim mną wstrząsnęła, to jednak nie aż tak, jak by to było normalnie.
Zakończenie było takie gwałtowne. Chociaż razem z Katniss czułam się zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami i to, że pisała tak ogólnikowo.. Rozumiałam ją. Było to takie prawdziwe, że już nie miała siły więcej nic pisać.

Smutno mi, że tak się to wszystko skończyło, że nie ma więcej. Ale to nie jest tak, że ja chcę, aby autorka napisała więcej. Po prostu płakać mi się chce, jak pomyślę, że to już koniec, że już nic nowego nie dowiem się o Panem...
Cała trylogia 'Igrzysk śmierci' jest jak dla mnie książką OBOWIĄZKOWĄ! Teraz namawiam wszystkich moich znajomych na przeczytanie. Przed przeczytaniem Kosogłosa miałam w ogóle inne uczucia co do tej serii. Teraz jakoś bardziej w to wierzę, co się wydarzyło w tej książce, bardziej mnie to przeraża, jakoś mocniej na mnie działa. Wcześniej była to po prostu cudowna książka. Teraz 'Igrzyska śmieci' znaczą dla mnie o wiele więcej. I nie są to puste słowa. Naprawdę czuję się inaczej po przeczytaniu całej trylogii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o książkach nie tylko dla nastolatek Strona Główna -> Antyutopie, dystopie / Igrzyska Śmierci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18, 19  Następny
Strona 16 z 19

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island